Kilka dni temu opublikowano fragmenty książki-wywiadu papieża Franciszka, w której padają słowa o destruktywnej sile homoseksualnej ,,kultury'' w Kościele katolickim. Papież mówi, że to bardzo poważny problem i sprzeciwia się jednoznacznie przyjmowaniu homoseksualistów do seminariów. Takie są też oficjalne instrukcje Watykanu, wydane za pontyfikatów Benedykta XVI i samego Franciszka.
Przypominamy teraz tekst dotyczący biblijnej krytyki homoseksualizmu.
Wielu katolików ma trudności ze zrozumieniem homoseksualizmu, który w dzisiejszej kulturze europejskiej stanowi coś normalnego, jest obyczajem który zrównuje się ze stanem heteroseksualnym. Przedstawiamy bardzo ciekawy artykuł pana Larryego Hogana, profesora biblistyki w Międzynarodowym Instytucie Teologicznym dla Studiów nad Małżeństwem i Rodziną w Gaming, który ukazał się w kwartalniku FRONDA nr.30/2003. Jest niewątpliwie bardzo systematycznym, analitycznym i teologicznym wyjaśnieniem czym tak naprawdę jest homoseksualizm.
W społeczeństwie, w którym wiatr tolerancji wieje wszędzie, trudno jest w pewnych kręgach rozmawiać o problemie homoseksualizmu w Biblii. Ponieważ kościelna moralność związana z seksualnością jest bardzo często odrzucana, nie dziwi fakt kontrowersyjności tego tematu. Często cytuje się fragmenty z Biblii i interpretuje je na nowo, nie bacząc na tradycję wykładni Kościoła. Przy tym zapomina się o ważnej zasadzie biblijnej wykładni, która była podkreślana zarówno przez Sobór Watykański II, jak też Papieską Komisję Biblijną: „Wydawanie obowiązującej interpretacji zapisanego lub przekazanego Słowa Bożego spoczywa wyłącznie na Urzędzie Nauczycielskim Kościoła, którego władza sprawowana jest w imię Jezusa Chrystusa".
Przy wykładni ustępów biblijnych należy zawsze mieć świadomość, jak rozumieli te fragmenty Ojcowie Kościoła w pierwszych wiekach. Byli w końcu najbliżej tych pism. Uważam za dziwne, że większość nowych komentarzy, szczególnie w języku angielskim i niemieckim, ignoruje Ojców Kościoła.
Poza tym ważne jest, aby znać interpretację danego ustępu z literatury żydowskiej. Po prostu dlatego, że nasza nauka moralna zgadza się z nauką ortodoksyjnych Żydów. Inny powód, dlaczego taka wiedza jest przydatna, jest następujący: często zarzuca się Kościołowi, ale nie Żydom, że jego podejście do seksualności jest dyktowane strachem, a nauka dotycząca tego przedmiotu jest po prostu niezdrowa. „Jak można tak żyć?" - padają zarzuty. Dlatego warto wiedzieć, czego nauczają w swoich pismach rabini. Oczywiście, niemożliwe jest w krótkim wystąpieniu przedstawić szczegółową egzegezę wszystkich związanych z tematem cytatów biblijnych. Mogę jedynie wskazać odpowiednią literaturę.
Homoseksualizm w Starym Testamencie
Nauka Starego Testamentu o homoseksualizmie zaczyna się w Księdze Rodzaju: „Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz (...) stworzył mężczyznę i niewiastę. Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną". W drugim rozdziale czytamy: „Potem Pan Bóg rzekł: Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam; uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc". Reakcja Adama na kobietę, dar Boży, jest następująca: „Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała! Ta będzie się zwała niewiastą, bo ta z mężczyzny została wzięta. Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem".
Biblijna nauka o homoseksualizmie opiera się na rozumieniu płci i małżeństwa w pierwszych dwóch rozdziałach Księgi Rodzaju. Rozdziały te mówią zarówno o płodności, jak również o partnerskim związku, wyłączają natomiast homoseksualizm jako przeciwstawny prawdzie o stworzeniu. Oznacza to, że nie powinniśmy traktować nauki o homoseksualizmie jako reakcji na kulty pogańskie, lecz jako logiczne następstwo biblijnego obrazu człowieka.
Wydaje się, że tak mocne potępienie homoseksualizmu w Starym Testamencie było czymś niepowtarzalnym w czasach starożytnych. Na Bliskim Wschodzie zachowania homoseksualne były tolerowane, jeśli nie wręcz pochwalane, co miało miejsce wśród Greków, przy założeniu, że obaj partnerzy wyrażają na to zgodę. W Mezopotamii homoseksualizm był jedynie wtedy zabroniony, kiedy kogoś do niego zmuszano. W Egipcie jedynie pedofilia była zakazana.
Biblijne „nie" dla homoseksualizmu staje się prawem. Tak mówi o tym Księga Kapłańska: „Nie będziesz obcował z mężczyzną [zakar - płeć męska], tak jak się obcuje z kobietą. To jest obrzydliwość!" Oraz: „Ktokolwiek obcuje cieleśnie z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą, popełnia obrzydliwość. Obaj będą ukarani śmiercią, sami tę śmierć na siebie ściągnęli".
Warto zauważyć, że pojęcie osoby, z którą się „obcuje", nie oznacza jedynie „mężczyzny" (tzn. dorosłego), ale „płeć męską", czyli każdą osobę tej płci bez wskazania na wiek. Ponieważ słowo ischa, „kobieta", jest użyte w innym miejscu, można by spodziewać się również tutaj słowa „mężczyzna". Jest jednak inaczej.
Po drugie, takie zachowanie zostało nazwane obrzydliwością.
Słowo toebah jest mocnym sformułowaniem i określa kilka wykroczeń zarówno przeciw rytualnym prawom, jak też przeciw prawu moralnemu. Homoseksualizm nie został przedstawiony jako najgorsza wśród innych obrzydliwości. W każdym razie wszystkie te czyny stoją w sprzeczności ze szczególnym stosunkiem Izraela do Boga oraz z nadanym mu przez Boga zadaniem: „Będziecie dla mnie święci, bo ja jestem święty, Ja Pan, i oddzieliłem was od innych narodów, abyście byli moimi" (Kpi 20, 26).
W związku z tymi fragmentami z Księgi Kapłańskiej da się zauważyć, co następuje: ponieważ wielu dzisiejszych egzegetów uważa, że owe ustępy „prawa świętości" powstały podczas wygnania, wyrażają oni pogląd, iż chodzi przede wszystkim o prostytucję sakralną w otoczeniu Izraela. Jest jednak wątpliwe, czy takie zagrożenie w Babilonie istniało. W każdym razie w 18 rozdziale wymienia się kult Molocha. Jeśli argumentuje się, że zakaz homoseksualizmu związany był jedynie z tym kultem, skąd wobec tego nierząd z krewnymi i kobietami podczas menstruacji wymieniany również w tym rozdziale? Poza tym zakaz homoseksualnych zachowań jest znów wymieniany w rozdziale 20, gdzie w ogóle nie ma mowy o wspomnianym kulcie. Wreszcie, zbyt pochopnie jest twierdzić, co czynią niektórzy znawcy Starego Testamentu, że Izrael właśnie odrzucił obrzędy swoich pogańskich sąsiadów.
Zwyczaje starożytnego Izraela możemy przypisać boskiej opatrzności lub stwierdzić, że niektóre z nich zostały przyjęte, inne odrzucone. Włączono różne obyczaje dotyczące składania ofiar oraz powszechnie panujące na Bliskim Wschodzie obyczaje dotyczące małżeństwa i stosunków przedmałżeńskich. Odrzucono kazirodztwo, jedzenie mięsa wieprzowego oraz homoseksualizm.
Chciałbym do tego dodać, że wiązanie prostytucji sakralnej z homoseksualizmem jest dzisiaj wielce wątpliwe. Nie ma jednoznacznych poszlak, że istniała prostytucja sakralna wśród Kananejczyków. Kiedy wiąże się jednak homoseksualizm z mieszkańcami ziemi Kanaan, nie znaczy to, że pozostaje on grzechem tylko w obrębie sprawowania kultu, a przestaje nim być poza nim. Często zapomina się o tym aspekcie. Pseudo-Klemens Rzymski reprezentuje stanowisko, że niebezpieczeństwo kultów pogańskich polega na tym, prowadzą one do homoseksualnych zachowań, a nie odwrotnie. W talmudycznej wykładni Księgi Rodzaju istnieje 7 zakazów wiążących potomków Noego. Zgodnie z tą listą, piąty zakaz przeciw łamaniu małżeństwa odnosi się, według Mojżesza Majmonidesa, również do zachowań homoseksualnych.
Wróćmy do pierwszej księgi Starego Testamentu. Niektórzy z egzegetów twierdzą, że rozdział poświęcony Sodomii i Gomorze traktuje przede wszystkim o naruszeniu prawa gościnności. Ale dokładniejsza analiza wczesnych tekstów wskazuje, że Sodoma i Gomora reprezentują ciężkie grzechy i wykroczenia. Z jednej strony, należy stwierdzić, że taką wykładnię tekstu (podkreślenie naruszenia prawa gościnności) można znaleźć w tekstach judaistycznych, chociaż nie jest ona jedyną. Z drugiej strony Kościół w swojej wykładni jednoznacznie wskazuje na homoseksualizm. Jasne jest, że naruszenie prawa gościnności nastąpiło poprzez zachowania homoseksualne. Podobny przypadek znajdujemy w rozdziale 19 Księgi Sędziów.
Chociaż podkreślanie homoseksualnych skłonności często przypisywane jest Filonowi z Aleksandrii, który grzechy Sodomy i Gomory traktuje jako seksualną perwersję, to również Justyn Męczennik opisuje sodomię jako obrzydliwość. Wspominam Justyna, ponieważ nie ma żadnego dowodu na istnienie wpływów Filona przed końcem II stulecia. Oddziaływał on głównie na alegoryczną egzegezę Pisma Świętego, z czego znana była tradycja Kościoła aleksandryjskiego. Wśród Żydów zapomniano niemal o Filonie Aleksandryjskim. Nie miał żadnego wpływu na teologię, taką jaka została sformułowana w rabinistycznych pismach, również na naukę o homoseksualizmie. Taki wpływ nie był konieczny. Faktem jest, że tradycja judaistyczna traktowała każdą formę nierządu, włączając w to masturbację, jako występek przeciw Torze, tzn. skierowaną przeciw woli Bożej i dlatego zakazaną.
Niewątpliwie interpretacja grzechów Sodomy i Gomory jako zachowania homoseksualnego stała się zarówno w Kościele, jak i w powszechnym języku (sodomia) najbardziej rozpowszechnioną wykładnią i nią posługuje się również list Św. Judy (Jud 7). Cytuję i poprawiam na marginesie tłumaczenie: „jak Sodoma i Gomora i w ich sąsiedztwie [położone] miasta - w podobny sposób jak one oddawszy się rozpuście i pożądaniu w inny sposób - stanowią przykład przez to, że ponoszą karę wiecznego ognia". Niestety, obecne tłumaczenie jest mylące. Właściwe tłumaczenie brzmi: „w podobny sposób jak one oddawszy się rozpuście i pożądaniu cudzego ciała [sarkos heteras]". [W polskim tłumaczeniu Biblii Tysiąclecia użyto tego, prawidłowego określenia - przyp. tłum.] Sarkos heteras znaczy „inne ciało", a nie „inny sposób". Nawet jeśli fragment ten opisuje nierząd z aniołami, to aniołowie byli męskimi figurami.
Niestety, w dyskusji o podejściu Biblii do homosek- sualizmu pomija się księgi machabejskie, chociaż według katolickiego ujęcia, jak również ujęcia Kościoła prawosławnego, są one częścią Pisma Świętego. Niektóre nowe komentarze do ksiąg machabejskich traktują wprowadzenie
homoseksualnych zwyczajów jako część wymuszonej hellenizacji. Celem hellenizatorów było osłabić Jahwe jako jedynego Boga. Powinien być bogiem pośród innych bogów i bogiń. To niebezpieczeństwo dla wierzeń żydowskich było z pewnością o wiele większe niż naruszenie władzy państwa przez ową wymuszoną hellenizację. Tzw. gimnazjum znane było z tego, że uprawiano w nim pedofilię, dorośli mężczyźni byli czynni homoseksualnie, chociaż odpowiedni ustęp (1 Mch 1,48) odnosi się przede wszystkim do pedofilii: „żeby synów swoich pozostawiali bez obrzezania i żeby dusze swoje brukali wszystkim, co jest nieczyste i światowe". Cel: „W ten sposób mieli zapomnieć o Prawie i zarzucić wszystkie jego nakazy". Prawo to obejmuje również zakaz homoseksualizmu.
W 2 Księdze Machabejskiej (4,12) to niebezpieczeństwo jest oczywiste: „Umyślnie bowiem pod samym zamkiem wybudował gimnazjum i najlepszych młodzieńców zachęcił do włożenia greckiego kapelusza". Jednakże wiele tłumaczeń biblijnych błędnie rozumie słowa: hypotasson hypo petason. Zamiast „włożenia greckiego kapelusza" powinno być: „uwieść pod grecki kapelusz". Św. Hieronim bardzo dobrze zrozumiał seksualny sens tych słów i przetłumaczył in lupanaribus pomrę, tzn. „zaprowadzić do burdelu".
Sprawa wyda się jeszcze bardziej jednoznaczna, jeśli poprawnie przetłumaczymy fragment 1 Mch 1,15: „Pozbył się też znaku obrzezania i odpadli od świętego przymierza. Sprzęgli się też z poganami i zaprzedali się [im], aby robić to, co złe". Słowo zeugizein - „sprzęgnąć się" jest w stosunku do ludzi metaforą seksualnego zjednoczenia, która w połączeniu z tym fragmentem oznaczać może jedynie homoseksualne zachowanie. Inną wskazówką dotyczącą homoseksualizmu jest ofiara dla boga Heraklesa, wspomniana w 2 Mch 4,19. Herakles u Greków był symbolem miłości homoseksualnej.
To, że homoseksualizm traktowany był jako grzech, i to nie tylko w związku z możliwym bałwochwalstwem, widzimy z późniejszych uwag na ten temat u Ojców Kościoła i w tekstach rabinicznych, a mianowicie ok. 400 lat po Chrystusie, kiedy to kulty pogańskie nie stanowiły już żadnego zagrożenia. Jeśli chodzi o Nowy Testament, często zauważa się, że Jezus (lub czterej ewangeliści) nie wspominają nic na ten temat, natomiast już św. Paweł bardzo dużo pisze o homoseksualizmie. Czy mogło być tak, że w czasach Jezusa homoseksualizm był prawie nieobecny i dlatego nie stanowił żadnego problemu? Również wśród dzisiejszych ortodoksyjnych Żydów temat ten nie istnieje. Ale kiedy we wspólnocie (czy Kościele) staje się on problemem, kaznodzieja musi o tym mówić. W pawiowych wspólnotach sytuacja wyglądała inaczej niż w Izraelu z powodu wielu wpływów hellenistycznych. Nie oznacza to, że postawa św. Pawła wobec homoseksualizmu była wynikiem wpływu hellenistycznego świata lub hellenistyczno-żydowskiego myślenia. Jest to przede wszystkim myślenie oryginalnie żydowskie. On sam mówi przecież o swoim rabinicznym wykształceniu.
Oczywiście nie możemy stwierdzić, co to dokładnie znaczy, poza tym, że był on obeznany z tym światem i że jego egzegeza jest typowo żydowską egzegezą z pierwszych wieków. Oczywiście wiele tekstów rabinicznych w ich ówczesnej formie zostało później zredagowanych jako listy św. Pawła. Według tradycji żydowskiej zawierają one ustną Torę (torah be-al peh), która powstała kilka wieków przed Chrystusem. W każdym razie teksty te dobrze odzwierciedlają myślenie pierwszych stuleci. Talmud postrzega każde seksualne zachowanie poza małżeńskim jako grzeszne. W tym zachowania lesbijskie.
Homoseksualizm w Nowym Testamencie
Zwykle egzegeci wskazują następujące cztery fragmenty: 1 Kor 6,9-11; 1 Tm 1,9; Rz 1,18-28 oraz Jud 7. W tzw. liście występków z 1 Kor 6,9-11 dwa słowa są trudne do przetłumaczenia: malakoi oraz arsenokoitai. Tłumaczenie w niemieckiej Biblii (Einheitsiibersetzung) brzmi: rozpustni chłopcy (Lustknaben) oraz bezczeszczący chłopców (Knabenschander). Drugie słowo - arsenokoitai – wydaje się być neologizmem. Mogło być tak, że św. Paweł miał tu na myśli pedofilię i prostytucję, a dopiero później Ojcowie Kościoła rozszerzyli znaczenie na każdą formę homoseksualnego zachowania. Niemieckie przekłady tego wersu ulegają prawdopodobnie wpływowi tłumaczenia Lutra. Wystarczy jednak spojrzeć na tłumaczenia w innych językach, aby zauważyć różnice: depraves, gens de tnoeurs infames (Biblia Jerozolimska); małeprostitutes, sodomites (New Revised Standard); effeminati, depravati (La Bibbia, Edizione San Paolo) [Biblia Tysiąclecia: „rozwieźli, mężczyźni współżyjący ze sobą" - przyp. tłum.] Z pewnością Wulgata jest kluczem do zrozumienia słów w pierwszych wiekach Kościoła: molles, masculorum concubitores.
To samo słowo arsenokoitai, „bezczeszczący chłopców" zostało użyte w 1 Tm 1,10 i w językach francuskim, angielskim, włoskim oraz łacińskim brzmi homosexuels, sodomites, omosessuali, masculorum concubitoribus [w polskim: „mężczyźni współżyjący ze sobą" - przyp. tłum]. Nie można zgodzić się, że niemieckie tłumaczenie jest prawidłowe i oznacza ono pedofilię. Potwierdza to słownik klasyczny. Słowo „arsenokoitai" oznacza stosunek płciowy między mężczyznami.
Słynny ustęp z Listu do Rzymian (1,26-27) jest szczególnie interesujący, ponieważ niektórzy egzegeci twierdzą, że wers 26 nie dotyczy miłości lesbijskiej, a wers 27 mówi tylko o zachowaniach homoseksualnych wśród heteroseksualnych mężczyzn. Tekst wygląda następująco: „Dlatego to wydał ich Bóg na pastwę bezecnych namiętności: mianowicie kobiety ich przemieniły pożycie zgodne z naturą na przeciwne naturze. Podobnie też i mężczyźni, porzuciwszy normalne współżycie z kobietą, zapałali nawzajem żądzą ku sobie, mężczyźni z mężczyznami uprawiając bezwstyd i na samych sobie ponosząc zapłatę należną za zboczenie".
Te wersy stanowią część akapitu zaczynającego się następująco: „Albowiem gniew Boży ujawnia się z nieba na wszelką bezbożność i nieprawość tych ludzi, którzy przez nieprawość nakładają prawdzie pęta". Chodzi tu o zamęt duchowy. Zachowanie jest wyrazem widzialnego odejścia człowieka od Boga, to znaczy występuje przeciwko porządkowi stworzenia. W każdym razie tak rozumieli te wersy Ojcowie Kościoła.
Orygenes pisze w swoim komentarzu do Listu do Rzymian wyczerpująco o wersach 26 i 27. Dla niego takie zachowanie stoi nie tylko contra naturam (argument „prawa naturalnego"), ale przede wszystkim jest świętokradztwem, ponieważ człowiek jest świątynią Boga, a takie zachowanie jest per se profanacją świątyni. Według Orygenesa zachowanie homoseksualne jest grzeszne, nie tylko dlatego, że zakazuje go Tora i jest „contra naturam", ale ponieważ jest występkiem przeciwko wierze. Według rabinicznego pisma Sefer ha-Hinnukh, homoseksualne zachowanie kłóci się z godnością człowieka.
Argumentuje się, że w Liście do Rzymian (1,26) nie ma mowy o zachowaniu lesbijskim, jednak sprzeciwia się to wyraźnemu sensowi samego tekstu. Słowo homoiosprzetłumaczone jako „podobnie też" wskazuje na paralelę między zachowaniami kobiet i mężczyzn. Bez tego łączącego słowa i bez wersu o mężczyznach możliwa byłaby inna interpretacja, np. „bezpenetracyjny stosunek płciowy jako antyczna forma zapobiegania ciąży", jak to formułuje diecezjalne Koło Homoseksualnych Duchownych z Innsbrucka. W związku z tą kwestią - czy rzeczywiście chodzi tu o zachowanie lesbijskie czy nie - Martin Stowasser pisze: „Zadziwiające jest, że w tych skąpych świadectwach, które w starożytności mówią o miłości lesbijskiej, nie przeciwstawia się jej męskiemu homoseksualizmowi, lecz zawsze zachowaniu heteroseksualnemu. W jeszcze rzadszych źródłach, w których wspomina się o obu sprawach, nie przytacza się lesbijskiej miłości samej, a najczęściej jako dodatek do męskiej problematyki".
Innymi słowy, św. Paweł nie mógł mieć na myśli tematyki lesbijskiej, ponieważ w literaturze nie zdarza się, aby zachowanie lesbijskie było wymieniane przed homoseksualnym zachowaniem męskim. - To jednak nie jest żaden dowód! To, że świadectwa o miłości lesbijskiej są skąpe, zgoda.
Co do punktu drugiego, a mianowicie że w wersie 27 homoseksualne zachowanie dotyczy mężczyzn heteroseksualnych, to nie ma w tekście na ten temat żadnej wskazówki. Teoretycznie taka interpretacja jest jednak możliwa. Oczywiście, ważniejsze od tej interpretacji jest to, że potępienie homoseksualnych zachowań nie byłoby inne wśród mężczyzn o homoseksualnych skłonnościach, a mianowicie: każde seksualne zachowanie poza małżeństwem jest potępione i traktowane jako nierząd.
Następny argument przeciw twierdzeniu, że św. Paweł mówił w tym fragmencie tylko o skłonnościach homoseksualnych wśród mężczyzn heteroseksualnych, znajdujemy w „Invokavit Erklarung" na temat „Kościół i homoseksualizm", podpisanym przez ponad 150 duchownych Kościoła Ewangelickiego (wyznania augsburskiego i reformowanego). Ten argument opiera się na formach greckich czasowników, których używa św. Paweł w swoich li- stach, kiedy pisze o zachowaniach seksualnych. Chociaż uważam te spostrzeżenia w połączeniu z innymi argumentami za bardzo interesujące, byłbym jednak ostrożny, ponieważ Paweł nie zawsze systematycznie używa form czasownikowych.
Jedno możemy stwierdzić: w wypowiedziach pawiowych nie chodzi na pewno o jego osobiste rozumienie homoseksualizmu. Naturalnie, nie wiedział on ani nie zastanawia! się, czy homoseksualizm jest nabyty, czy „genetycznie uwarunkowany". Byłoby mu to zapewne obojętne. Jego zamiarem nie była ocena osoby grzesznika, lecz zawsze jedynie poprawna, tzn. dokonana w świetle Objawienia, ocena zachowania.
Nauka Kościoła dotycząca homoseksualizmu opiera się nie tylko na tych kilku ustępach biblijnych, które traktują o owym problemie (lub nie traktują, według niektórych egzegetów). Koniec końców nauka ta opiera się na całościowym, biblijnym i kościelnym rozumieniu seksualności i małżeństwa. Pierwsza księga Pisma Świętego zaczyna się wypowiedziami o seksualności i małżeństwie. Te wypowiedzi są fundamentem, na którym zbudowana jest biblijna nauka o homoseksualizmie.
Larry Hogan
Tłumaczył: Hubert Czaplicki
Pismo Poświęcone Fronda.pl nr 30 (2003 r.)