Wieczorem 12 maja 2000 r. w dzień przed uroczystą liturgią, podczas której Kościół wyniósł na ołtarze pastuszków fatimskich: Franciszka i Hiacyntę Marto, Jan Paweł II po raz trzeci - i ostatni w swym życiu doczesnym - przybył do Fatimy.
Pierwsze kroki papież skierował ku miejscu objawień Matki Najświętszej, by złożyć u stóp Maryi... prymasowski pierścień! Chciał, by wskazywał on Kościołowi zwycięską drogę w trzecie tysiąclecie. W 1946 r., również 12 maja, na Jasnej Górze miała miejsce konsekracja biskupia ks. Stefana Wyszyńskiego.
Papież wielokrotnie przypominał, że jego pontyfikat trwał tylko trzy lata. Reszta była darem Matki Bożej, która 13 maja 1981 r. "zatrzymała go na progu śmierci". Od dnia zamachu na jego życie Maryja zamieszkuje już nie tylko na ukochanej "Górze Zwycięstwa", do której jako papież pielgrzymował sześciokrotnie. Jest jeszcze portugalska Fatima - miejsce wielkiego apelu o nawrócenie i proroctwa o zwycięstwie, o którym Ojciec Święty tyle słyszał od kard. Wyszyńskiego.
Jasna Góra i Fatima u papieża
Każdy swój dzień Jan Paweł II rozpoczyna przed obliczem Matki Bożej Częstochowskiej, a wśród swych całodziennych zajęć zawsze znajduje czas, by spotkać się z Nią w swej prywatnej kaplicy. A noc zawsze zaczyna się od pocałunku złożonego na dłoniach i stopach Matki opiekującej się nim w znaku fatimskim...
Gdy kładzie się na spoczynek całuje stojącą na nocnym stoliku figurkę Matki Bożej Fatimskiej. Ale, co ciekawe, ta figurka Maryi, dar z Fatimy, ma polską koronę, leży ona jednak u Jej stóp. Papież położył ją obok figury, bo korona... nie pasowała. Złota korona z Polski jest za duża. Spoczywa więc tuż przy fatimskiej figurce. Ojciec Święty każdej nocy spogląda na ten nietypowy znak: na nocnym stoliku jest i "Polska", i "Portugalia"...
Zadanie dla Fatimy
Nocne spojrzenia na Matkę Bożą Fatimską i Jej koronę sprawiają, że w papieżu z wolna dojrzewa pewna myśl... "Papieski sługa" - ks. Mirosław Drozdek wspomina, że w papieżu dojrzewa przekonanie, iż Fatima musi "rosnąć", a jej miarę jest polskie oddanie Matce Najświętszej. Może zabrzmi to dziwnie, ale Jan Paweł II, który zapoznał się z całą dokumentacją objawień, zaczyna rozumieć, że Fatima winna odkryć drogę prymasa Wyszyńskiego!
Dziś potrzebny jest zwornik
Papież jest świadomy, że Kościołowi wkraczającemu w epokę kryzysu, potrzebny jest zwornik, który będzie podtrzymywał kościelny ład. Ten zwornik widzi w świętości i duchowości prymasa. Podczas swej pierwszej pielgrzymki do ojczyzny mówi: "Ksiądz Prymas stał się szczególnym jego [Kościoła] zwornikiem. Zwornik jest tym, co tworzy sklepienie i odzwierciedla siłę fundamentu budowli. Ksiądz Prymas odzwierciedla siłę fundamentu tego Kościoła, którym jest Jezus Chrystus. Na tym polega jego własna siła. Ksiądz Prymas uczy od trzydziestu kilku lat, że tę siłę zawdzięcza Maryi, Matce Chrystusa. Wszyscy o tym dobrze wiemy, że dzięki Maryi można najpełniej odzwierciedlić siłę tego fundamentu, którym jest Chrystus, że dzięki Maryi można najskuteczniej stawać się zwornikiem Kościoła. Tego uczy życie i posługiwanie Prymasa Polski".
Gdy Kościół zaczyna się chwiać - zdaje się mówić Ojciec Święty - czas postawić zwornik. Jest on, po pierwsze maryjny. Po drugie, jest "na obraz prymasa". Skoro droga ocalenia Kościoła została ukazana w Fatimie, to... należy ją interpretować w najgłębszy sposób - właśnie przez maryjną duchowość jasnogórskiego prymasa.
Dziwny dar dla Matki Bożej
12 maja 2000 r. swe liczne spotkania, które przewiduje program pielgrzymki, papież rozpoczyna od najważniejszego z najważniejszych - od rozmowy z Maryją. Ojciec Święty kieruje kroki najpierw ku miejscu objawień. Podchodzi do figury, pada na kolana i zaczyna się modlić. W tej samej chwili milionowy tłum milknie, jakby ktoś go "wyłączył".
Czy Jan Paweł II rozmawia z Nią o darze, który dla Niej przywiózł? Znaczące jest to, że ludziom nie będzie tłumaczył znaczenia swego fatimskiego upominku. Znają je tylko on i Matka Najświętsza...
Kiedy podniósł się z klęczek, czyni nieoczekiwany gest. Zbliża się do figury, wyciąga ku niej ręce i ofiarowuje Matce Bożej Fatimskiej swój najcenniejszy skarb. Jest nim złoty pierścień otrzymany od kard. Stefana Wyszyńskiego, który w październiku 1978 r., po wyborze kard. Karola Wojtyły na papieża, prorokował, że nowo wybrany "sługa sług Bożych" otrzymał od Boga misję: ma - ze swoją maryjną duchowością jak pochodnią - przeprowadzić Kościół w trzecie tysiąclecie. Na tę drogę kard. Wyszyński daje Wojtyle "znak" - swój pierścień. Teraz, na nowe milenium, zostaje on przekazany Maryi z Fatimy.
Ten dar jest jasnogórski. Na pierścieniu widnieje wizerunek Matki Bożej z Jasnej Góry i napis "Totus Tuus". Bo prymas Wyszyński też jest "Totus Tuus!".
Jan Paweł II więc, że jego życie zbliża się do kresu, że po raz ostatni nawiedza Fatimę. Pierścień, który stanowi symbol jego związku z Jasną Górą i jej wielką duchowością, chce przekazać Matce Bożej Fatimskiej. W ten sposób czyni Fatimę dziedzictwem tego wszystkiego, co prowadzi Kościół do zwycięstwa drogami wyznaczonymi przez kard. Wyszyńskiego.
Taka jest jego ostatnia wola. Na trzecie tysiąclecie herbowy pierścień jasnogórski staje się własnością Fatimskiej Madonny.
Milenijny pierścień
Kardynał Stefan Wyszyński maryjny pierścień otrzymał od swych rodaków w dniu 3 maja 1967 r. - w pierwsza rocznicę aktu oddania narodu polskiego Maryi na żertwę ofiarną za Kościół. Dla niego jest on znakiem, że wszystko, czego Bóg dokonuje przez jego posługę, jest dziełem Matki Najświętszej królującej z Jasnej Góry. Tym pierścieniem Wyszyński "pieczętuje się" w swojej posłudze.
Gdy przyjmował jasnogórski pierścień, powiedział: "Jeśli dobry Bóg pozwolił coś uczynić przez Maryję dla swej chwały, zawsze będę się uważał za najniższego ze sług Kościoła świętego w Polsce. Przyjmując z wdzięcznością znak pierścienia opatrzonego wizerunkiem Matki Najświętszej, powiem krótko: "Per Mariam - Soli Deo! Przez Maryję wszystko na chwałę Bożą".
Jedenaście lat później bardzo podobny pierścień jasnogórski staje się darem prymasa dla pierwszego w historii Papieża Polaka. Jan Paweł II zabiera go w swoją ostatnią pielgrzymkę do Fatimy, by uczynić z niego dziedzictwo przekazane dla Białej Madonny.
Polska droga drogowskazem
Jakże symboliczny do dar! Papież wybiera dla Matki Bożej Fatimskiej znak jasnogórskiej drogi polskiego narodu. To jednocześnie znak maryjnego dziedzictwa kard. Wyszyńskiego, który "wszystko postawił na Maryję". Przekazany Janowi Pawłowi II staje się z kolei znakiem kontynuacji prymasowskiej drogi w ostatnim pontyfikacie drugiego tysiąclecia i pierwszym pasterzowaniu Kościołowi powszechnemu w trzecim milenium.
Dla papieża jest to bezcenny skarb, a jednocześnie czytelny drogowskaz - przypomnienie o wskazanej przez kard. Wyszyńskiego maryjnej drodze, którą ma prowadzić Kościół. Teraz przekazuje ten znak Matce Bożej Fatimskiej. Kościół ma być prowadzony przez orędzie fatimskie, ale maryjną droga polskiego zawierzenia.
Wymowny znak
Jakie jest znaczenie tego papieskiego gestu? Mamy wiele możliwych odpowiedzi, skupmy się jednak na najważniejszych z nich.
Jan Paweł II zdaje się mówić: tu właśnie znajduje się przyszłość ukochanej Polski! Więcej: orędzie fatimskie będzie się przybliżać do swego wypełnienia przede wszystkim w Polsce, a najbardziej na Jasnej Górze! I jeszcze: zwycięstwo Niepokalanego Serca pojawi się w pokoleniu , które wejdzie na polską drogę całkowitego oddania się Maryi! Można pytać, skąd on wiedział, że za kilka lat Jasna Góra stanie się najważniejszym na świecie miejscem wypełniania orędzie z Fatimy - potwierdzonym cudami! (To kolejna niezwykła historia czekająca na swoją opowieść.)
I może najważniejsze: jeśli Kościół ma podjąć i wypełnić orędzie z Fatimy, to miejscem jego interpretacji jest maryjna duchowość Jasnej Góry.
Ten polski znak pozostawiony w Fatimie jest jak proroczy gest. Tym bardziej wymowny, że prorokiem jest tu sam papież, a drogowskazem -prymasowski dar.
Wyszyński i pastuszkowie fatimscy
Milenijny pierścień, który po raz trzeci zmienia właściciela, niesie ze sobą jeszcze jedno przesłanie. Wskazuje na nie sam Jan Paweł II, który w jedynej wypowiedzi na temat znaczenia swego gestu wiąże pierścień kard. Wyszyńskiego z pastuszkami z Fatimy.
Sam wyjaśnia ten związek podczas audiencji generalnej po powrocie do Watykanu. Jak mówi, gest ofiarowania pierścienia ma symbolicznie wyrazić "wdzięczność wobec Maryi za to, co chciała dać Kościołowi przez dzieci z Fatimy". A także: "jest podziękowaniem Maryi za to, że opiekowała się mną przez cały pontyfikat".
Ten drugi wątek jest dla nas oczywisty. Papież dziękuje już za "cały pontyfikat", który z wolna dobiega kresu - za to, że zawsze był otoczony opieką Matki Najświętszej. Nic w tym dziwnego, że oddaje Jej swój najcenniejszy dar. Dar nieprzypadkowy.
Pierwsze słowa Ojca Świętego brzmią jednak tajemniczo. Pierścień prymasowski ofiarowany Matce Bożej Fatimskiej wyraża "wdzięczność wobec Maryi za to, co chciała dać Kościołowi przez dzieci z Fatimy". Czyżby papież wiązał pierścień kard. Wyszyńskiego z pastuszkami, których sam daje Kościołowi jako przewodników na nowe czasy?
Homilia z polskim wątkiem milenijnym
Pierścień zostaje złożony u stóp Matki Najświętszej, a następnego dnia papież wygłasza kazanie - publiczne, oficjalne oświadczenie dotyczące Franciszka i Hiacynty Marto.
Wystarcza zajrzeć do jego homilii, by znaleźć odpowiedź na pytanie, które papież sam zadał: "Co Ona [Maryja] chciała dać Kościołowi przez dzieci z Fatimy?". I - uzupełnijmy to pytanie - jaka jest rola kard. Wyszyńskiego w Kościele powszechnym nowego milenium?
W fatimskiej homilii Jan Paweł II ogłasza, że ratunek światu przyniosą ludzie podobni do pastuszków wybranych w Fatimie: oddanie bez reszty do dyspozycji Maryi, ludzi "Totus Tuus", którzy - uwaga! - tak jak naród polski w 1966 r. wejdą na szlak zawierzenia Matce Bożej bez reszty - aż po bycie żertwą ofiarną za zbawienie dusz!
Być może ten papieski znak należy odczytywać w tym właśnie kluczu, skoro właśnie podczas pobytu Jana Pawła II w Fatimie zostaje podana wiadomość, że z woli papieża w najbliższych dniach będzie ujawniona trzecia część tajemnicy fatimskiej...
Czyżby ocalenie od zapowiedzianych tam nieszczęść znajdowało się w symbolu jasnogórskiego pierścienia?
Pierścień czeka na swoją godzinę
Papież wie, że jego fatimski gest - ofiarowanie prymasowskiego pierścienia i jego słowa o konieczności oddania się Maryi i złożenia swego życia na szali zbawienia grzeszników - jest proroczy. Uczyniony na progu nowego milenium - zacznie kiedyś wzrastać i przynosić owoc.
Wie, że na odczytanie znaczenia tego daru ludzkość będzie musiała czekać przez wiele lat... Ale ten czas nadejdzie.
Co wtedy odkryje Kościół? Jan Paweł II tłumaczy: jeśli potrafimy wprowadzić w życie naukę płynącą z fatimskiej beatyfikacji, to historia świata będzie się pisała tak, jak chce tego Bóg. Od razu podkreśla, że Maryja ukazała się trójce pastuszków przede wszystkim po to, by prosić je o "ofiarę wynagradzającą".
Czyżby w tym słowie krył się klucz do bezpiecznego jutra?
Być może, skoro w swej homilii Jan Paweł II porównuje Franciszka i Hiacyntę do Mojżesza, to oni mają nas poprowadzić w trzecim tysiącleciu - wyprowadzić z "Egiptu grzechu" i wprowadzić w "krainę wiosny chrześcijaństwa". Papież zdaje się zapewniać, że istnieje ta ziemia obiecana, ale - dodaje - do jej znalezienia potrzebujemy świętych przewodników.
Jan Paweł II, mówiąc o pastuszkach fatimskich, ubogaca swe przesłanie znakiem ofiarowanego pierścienia. Odwołuje się zatem do polskiego doświadczenia drogi zwycięstwa, która w 1966 r. związała się z uroczystą proklamacją gotowości oddania przez Polaków swego życia za Kościół. Teraz może stać się ona drogą ocalenia świata.
W stronę cywilizacji miłości
Krokiem w stronę wypełnienia zapowiedzi zawartych w znaku jasnogórskiego pierścienia jest beatyfikacja prymasa, a z pewnością niebawem - jego kanonizacja. Może doczekamy się dnia, kiedy najgłośniejszy krzyk prymasa Wyszyńskiego stanie się wołaniem całego Kościoła...
Źródło: Wincenty Łaszewski, Prymasowski pierścień w Fatimie, w: Niedziela nr 44/2020, s. 22-24.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz