1. Jeśli chcemy być, nie tylko z nazwy “Milites Christi”, to musimy, na wzór męczenników, którzy oddali całych siebie na służbę Królowi, umocnić się w tych cnotach ze sobą powiązanych: w wierze i w cierpliwości, aby móc osiągnąć palmę zwycięstwa (I, 61).
2. (...) Jesteśmy wezwani do dziewictwa, które zawsze, choć szczególnie w naszym typie powołania, może być i jest prawdziwym męczeństwem. Życie po chrześcijańsku wymaga wytrwałości, tym bardziej życie naszym powołaniem (I, 63).
3. Dobrze jest sobie uświadomić, że cierpliwość powinna być cnotą nie tylko w pewnych sytuacjach życiowych, szczególnej próby, ale w każdym dniu, o każdej godzinie i przez wszystkie minuty (I, 63).
4. Co można powiedzieć o modlitwie? Pierwsze dni, miesiące, bądź lata często są niesione na fali pociech duchowych, których Bóg udziela i modlimy się wtedy w radości ducha; potem zaczynamy odczuwać ich ciężar oraz orientować się, że walka odbywa się też tam, gdzie wydawało nam się panuje niepodzielnie radość (I, 64).
5. (...) Naprawdę, trzeba uzbroić się w cierpliwość, czyli zdolność do znoszenia tego wszystkiego, co jest przeciwne naszym pragnieniom lub upodobaniom, tak w dużych, jak i w małych sprawach pewnym sensie w dużych sprawach jest łatwiej niż w małych, gdzie przecież liczy się bardziej wytrwała wierność. Jakże prawdziwym jest stwierdzenie, że codzienne życie jest walką z ciasnym duchem przyzwyczajenia, ze zniechęceniem, ze światem (I, 64).
6. Trzeba umieć przezwyciężyć pokusę wygody, lekceważenie przez ludzi nas otaczających, którzy chcieliby nas widzieć podobnymi sobie. Ale, żeby tak się stało, musimy żyć wiarą i zawsze i wszystko odnosić do Chrystusa... Wzrok stale skierowany na Jezusa - oto cały sekret! (I, 65-66).
7. Nie szukajcie osobliwych tematów do medytacji, gdyż wystarczy zasadniczy temat, jakim jest Jezus ukrzyżowany (I, 66).
8. Podobnie jak pszenica musi być zmielona, zagnieciona i upieczona, tak lata nowicjatu mają być czasem pracy nad naszym “ja”; mamy stać się białym przaśnym chlebem, miłym Bogu oraz gotowym do przeobrażenia w Chrystusa (I, 68).
9. (...) Proszę was, abyście pamiętali w modlitwie o waszych przełożonych, ażeby sami żyli tym, czego od innych w pełni wymagają (I, 69).
10. Dla męczennika najwyższą próbą jego wiary i miłości jest ogień, w którym próbuje się złoto; tym właśnie dla nas jest nowicjat i w tym czasie musimy pozbyć się plew naszego pełnego pychy i zmysłowego “ja”, aby całkowicie należeć do Chrystusa. Istota przesłania ewangelicznego, wyrażona w sakramencie chrztu, sprowadza się do uświadomienia sobie, że musimy umrzeć dla siebie, jeśli chcemy być uczniami Chrystusa... Umrzeć dla siebie oznacza uznanie prymatu Chrystusa we wszystkim i na zawsze (I, 70).
11. Wśród tych, którzy chcieliby być naśladowcami Chrystusa, wielu jest nimi tylko z nazwy, ale nie faktycznie, gdyż jak to trafnie określa przysłowie: “nie strój czyni zakonnika”. A zatem, to nie forma zewnętrzna decyduje o naszej przynależności do Chrystusa, ale starania prowadzące do obumarcia dla nas samych we wszystkim (I, 70-71).
12. Okres nowicjatu nie powinien być postrzegany jako coś negatywnego, chociaż wymaga praktykowania wszelkich cnót: wiary, nadziei, miłości, pokory, cierpliwości, męstwa. Praktykowanie tych cnót wymaga wewnętrznej walki - będziecie w pełni żyć tymi cnotami, jeśli naprawdę zaprzecie się siebie.
13. Podczas, gdy przez wieki chrześcijaństwo wychowywało ludzkość, w poczuciu zależności człowieka od Boga, wraz z racjonalizmem narodził się pomysł samowystarczalności człowieka. W związku z tym, człowiek sam siebie uczynił fundamentem tego co słuszne, prawdziwe, dobre. W ten sposób narodziło się stanowisko zwalczające Kościół, Boga i Chrystusa, oskarżając Go o dławienie wielkich sił drzemiących w człowieku (I, 79).
14. Jesteśmy ludźmi, którzy będą się starali dokonać rekonstrukcji społeczeństwa w Chrystusie, czyli w porządku nadprzyrodzonym; świadomi faktu, że taka rekonstrukcja wymaga także odnowy wartości ogólnoludzkich, bez czego nic się nie uda (I, 79-80).
15. Nie mogę wam powiedzieć: lepiej żebyście nie pracowali naukowo, byle byście osiągnęli świętość. Ale muszę wam powiedzieć, gdyż to jest wolą Boga - macie się uświęcać pracując naukowo, ale ustrzeżcie pokorną miłość i wykorzystajcie waszą wiedzę wydając owoce świętości. Dlatego zachęcam was do czytania biografii świętych uczonych... (I, 84).
16. Zgodnie z nauczaniem św. Pawła, każdy grzech jest powtórzeniem krzyżowania Człowieka-Boga... Czy można ulec pociągającej sile grzechu, mając w sercu i w umyśle, czy przed oczyma, krzyż? Czy można zabić Tego, który dał ci najwyższy dowód swej miłości, umierając za ciebie? Nie bez przyczyny święci studiowali Krucyfiks bardziej niż księgi, ponieważ z rozważań męki i śmierci Zbawiciela, budowali w sobie poczucie skruchy, które z kolei pozwalało im unikać, nawet najmniejszego, grzechu - przyczyny męki ich Boga. Tak mamy i my postępować (I, 86-87).
17. Kiedy mówię krzyż, mam na myśli umiłowanie upokorzeń do tego stopnia, że święci nie zawahali się nazwać tego Boskim szaleństwem... Jeśli mamy wzrastać w cnotach, w gorliwości apostolskiej, jakież innej szkoły mamy poszukiwać, jeśli nie szkoły krzyża? (I, 87).
18. Krzyża zwyciężył pożądliwość, ubóstwo zwyciężyło pożądliwość oczu, wyrzeczenie zwyciężyło pożądliwość ciała, pokora zwyciężyła pychę. Nie bez przyczyny św. Paweł postanowił, po wypróbowaniu nieskuteczności innych metod, głosić Chrystusa i to Chrystusa ukrzyżowanego (I, 88).
19. Ludzkość nie odnajdzie sensu życia i pokoju, jeśli nie wróci do stóp krzyża, jeśli w znaku krzyża nie odczyta czegoś więcej niż tajemnice w nim ukryte, jeśli nie zauważy, że krzyż jest rzeczywistością odciśniętą w ich życiu (I, 88)
20. (...) Kontemplacja męki powinna być chlebem powszednim naszego życia duchowego, podporą w naszej wspinaczce ku świętości. Stowarzyszenie służy nam pomocą w osiągnięciu tego celu. W momencie składania ślubów otrzymujemy krucyfiks, aby stał się wzorem dla naszego życia (I, 88).
21. Naszą pełną miłości uwagę zwraca na krzyż cotygodniowe odprawienie “Drogi Krzyżowej”, ćwiczenie wielce owocne dla duszy, o czym świadczą trudności, jakie ta praktyka napotyka wśród nas (I, 88-89).
22. Bracia najmilsi, nie łudźmy się, że miłość do krzyża i jego naśladowanie jest rzeczą łatwą dla naszej natury. Nie ma nic bardziej jej przeciwnego i taka przemiana wymaga wysiłku naszej woli, ale przede wszystkim jest owocem łaski (I, 89).
23. Naśladujmy Jana! Wyznajmy Maryi nasze słabości, nasze trudności w pójściu za Jezusem drogą krzyża, a następnie pozwólmy, aby wzięła nas za rękę (oto prawdziwa pobożność maryjna) i bądźmy spokojni, że doprowadzi nas do stóp krzyża i pomoże nam naśladować Ukrzyżowanego, jak przystało jego żołnierzom i sługom krzyża (I, 90).
24. Izajasz w swej pieśni mówił o Mesjaszu: “Bóg króluje z drzewa” i z ciemności grzechu poprzez krzyż przechodzimy do światła odkupienia. Poprzez krzyż do światła! Jaki sens miałoby upajanie się wielkością królestwa, gdybyśmy odrzucili jedyną broń, dzięki której królestwo to zostało ustanowione? Jaką wartość miałoby upajanie się przeżyciami z góry Tabor, gdybyśmy stchórzyli i uciekli przed drogą na Kalwarię? Dobrze jest rozważać potęgę królestwa, przeczuwać jego słodycze, ale jako rodzaj bodźca do podjęcia krzyża. Nie wolno nam nigdy zapomnieć, że do czasu gdy jesteśmy w drodze, naszym udziałem nie jest chwała, lecz krzyż; podobnie jak w życiu Króla, o którym napisano: Czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby wejść do swej chwały?” (Łk 24, 26) [I, 178].
25. Nie przemilczę tego, co z przerażeniem obserwuję, że często człowiek nie umie powstrzymać się przed ucieczką od tego wszystkiego, co nosi znamię poświęcenia, wyrzeczenia, bólu. I dlatego ze strachu przed krzyżem pomniejsza się jego wartość, ukrywa się ją (oczywiście w dobrej wierze), oddalając się w ten sposób od zasady, której był wierny Paweł, iż należy bardziej podobać się Bogu niż ludziom. Chlubił się więc jedynie z głoszenia Chrystusa i to ukrzyżowanego. Tym bardziej więc dusze wezwane (nie z natury, ale dzięki nadprzyrodzonemu powołaniu), do bliższego naśladowania Pana, są zobowiązane do podjęcia krzyża z takim zapałem, z jakim uczynił to Jezus (I, 178).
26. Pius XI mówiąc o królestwie, przypomniał wszystkim chrześcijanom, że należy się do niego przygotować czyniąc pokute, że wchodzi się do królestwa przez chrzest, który odciska w nas prawo śmierci jako warunek niezbędny prawa życia, że trwa i wzrasta się w królestwie dzięki zaparciu się samego siebie i niesieniu krzyża (I, 178-179).
27. Krzyż leży u podstaw naszych świętych ślubów, jako że wymagają one wyrzeczeń; rezygnacja z całkowitej wolności dysponowania własną osobą, rezygnacja ze swobodnego dysponowania własnymi dobrami, rezygnacja z praw serca i zmysłów (I, 179).
28. Krzyż jest naturalnym towarzyszem naszego powołania, bo przecież każdego dnia musimy wytrzymać próbę klasyfikowania nas jako osoby szalone czy głupie (I, 179).
29. Krzyż jest naszą pracą i naszym apostolstwem, nie mówiąc już o dodatkowych sprawach jak nieszczęścia czy choroby (I, 179).
30. Nie należy się więc dziwić, że każdego dnia, a zwłaszcza kiedy ciężar krzyża nas przygniata, natura się buntuje, wierzga, gdyż nie może być inaczej. Ale właśnie w tym odkrywamy naszą wartość – w przeciwstawianiu się, w powstrzymywaniu ataku, w odpowiedniej reakcji (I, 179).
31. Jeśli poważnie traktujemy nasze powołanie, czyli chcemy, aby utwierdzało się w nas i wokół nas królestwo Jezusa, i jeśli zasadniczą regułą królestwa jest prawo krzyża, to nie będziemy go unikać, ale będziemy szukać umartwienia w każdej rzeczy (I, 179).
[G. Lazzati - Listy (nr tomu i strona)]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz