Giuseppe Lazzati i mistyka świeckości. Ramię w ramię z innymi

W L’Osservatore Romano z 10 stycznia 2014 r. ukazał się artykuł, który w całości tutaj udostępniamy. 

RAMIĘ W RAMIĘ Z INNYMI. GIUSEPPE LAZZATI I MISTYKA ŚWIECKOŚCI 

Piergiorgio Confalonieri 

Dekretem o heroiczności cnót ogłoszonym przez Papieża Franciszka, 5 lipca 2013 r. zamknął się ważny etap procesu kanonizacyjnego Giuseppe Lazzatiego. Przypomnijmy, że pierwszy etap, czyli diecezjalne dochodzenie, został otwarty w 1994 r. z powodu opinii o jego świętości. 

6 listopada 2013 r. na rozpoczęciu roku akademickiego na Katolickim Uniwersytecie Najświętszego Serca w Mediolanie, kardynał Angelo Scola podał to do publicznej wiadomości w Bazylice św. Ambrożego i stwierdził, że „brakuje jedynie cudu za jego wstawiennictwem, aby Giuseppe Lazzati mógł być ogłoszony Błogosławionym Kościoła katolickiego”. 

Wydarzenie to odbiło się szerokim echem również w mediach, ponieważ pamięć o Giuseppe Lazzati (Mediolan 1909-1986) jest ciągle żywa z powodu jego aktywnej działalności na polu kultury, polityki oraz pracy wychowawczej, nie zapominając o jego żywym świadectwie wiary. Nie można w pełni zrozumieć tej postaci bez tego, co było jej najgłębszą inspiracją: bez głębokiej pobożności. Giuseppe Lazzati - zgodnie z konstytucjami Instytutu Świeckiego „Chrystusa Króla”, który założył w 1939 r. wraz z grupą przyjaciół, aby żyć jako świeccy, ale konsekrowani, a który ciągle istnieje we Włoszech i w różnych częściach świata – zawsze stawiał modlitwę na pierwszym miejscu. Tak było, kiedy był studentem i działaczem Akcji Katolickiej, kiedy był posłem do Konstytuanty, a później redaktorem naczelnym dziennika „L’Italia”, kiedy był rektorem Uniwersytetu Katolickiego, w czasie radosnym, ale i w niemieckim obozie jenieckim, i w końcu w ciężkiej chorobie aż do chwili odejścia do domu Ojca. 

Wierność modlitwie pielęgnowana dzień po dniu bez odsuwania się od świata, ożywiana comiesięcznymi dniami skupienia, aby móc lepiej wsłuchiwać się w wewnętrzny głos Mistrza. Wymagało to mądrego ułożenia dnia, aby obowiązki nie stały się usprawiedliwieniem dla braku czasu poświęconego Panu i odwrotnie, aby modlitwa nie stała się, swego rodzaju, ucieczka przed obowiązkami. W efekcie udało mu się ze swej egzystencji stworzyć harmonijną całość. 

Liczne są świadectwa dotyczące tego stuprocentowego świeckiego którego trudno było nie zauważyć, który stawał się wzorem postępowania. Na przykład, kiedy widziano go wychodzącego w pośpiechu z pociągu relacji Mediolan-Rzym, po nocy spędzonej w podróży, jak kierował swe kroki ku najbliższemu Kościołowi, aby uczestniczyć we Mszy Świętej albo modlącego się w skupieniu przed Najświętszym Sakramentem w Kościele S. Rafaele w pobliżu mediolańskiego Duomo, zanim przystąpił do wypełniania swych obowiązków rektora Uniwersytetu Katolickiego. Jego towarzysze broni wspominają, że nawet w ciasnocie obozu jenieckiego umiał wygospodarować czas i miejsce potrzebne do skupienia; przechowywał też pod marynarką komunikanty, aby ocalić je w razie nagłych rewizji. 

Przyznają też, że Lazzati jako jeden z pierwszych – w tamtych warunkach trudnych do zniesienia – zainicjował spotkania formacyjne, aby podtrzymywać wysokie morale i nie gasić płomyka nadziei. Nie była to pobożność wyszukana ani tym bardziej przeżywana wyłącznie we własnym wnętrzu, ale ukształtowana w szkole liturgii, ramię w ramię z innymi wiernymi siedzącymi w ławkach, gdzie – jak opowiadał swemu przyjacielowi księdzu – uczy się, jak być ludem Bożym i stawać się dziećmi jednego Ojca. Hołdował zwykłej chrześcijańskiej ascezie, co nie znaczy mniej wymagającej. Dla niego była ona możliwa, a zatem wśród innych wzbudzała pragnienie dotrzymania mu kroku. 

Według Lazzatiego modlitwa jest dla naszego ducha siłą sprawczą, czyli tym, czym oddychanie dla organizmu: Biblia proponuje nam, przecież modlitwę nieustanną. Starał się on, przede wszystkim, podtrzymywać ją regularnym wsłuchiwaniem się w Słowo, które – dzięki jego pracy naukowej – dochodziło do niego również z tekstów Ojców Kościoła. W centrum życia stawiał osobistą i wierną przyjaźń z Panem Jezusem, za którym zawsze chciał podążać, co konkretyzowało się w uczestnictwie w Misterium Eucharystycznym. Do tego należy dodać częste odwoływanie się do Ducha Świętego, gdyż – jak podkreślał cytując Księgę Mądrości – bez Bożej pomocy nie jesteśmy w stanie pojąć rzeczy w naszym zasięgu. 

I jak mówił, ma to znaczenie zwłaszcza dla świeckich, którzy są wezwani do zajmowania się i kierowania sprawami doczesnymi po myśli Bożej – jak uczy Sobór - zwłaszcza dotyczy to osób, które zarządzają polis, dlatego też konieczne jest posiadanie oprócz kompetencji zawodowych również mądrości serca, co pozwala patrzeć na wszystko wzrokiem samego Stwórcy.

Duchowe dzieci Lazzatiego umieściły symboliczny napis w miejscu jego spoczynku w Eremie San Salvatore: Chrześcijanin jest objawieniem w czasie Ojca, Syna i Ducha Świętego. 

źródło: Spotkania nr 388, biuletyn instytutu, marzec 2014.