Listy t. I - Dzieło Ducha Świętego - maj 1944 r.

Dzieło Ducha Świętego

Oberlangen, maj 1944 

Nowenna Zesłania Ducha Świętego

Najdrożsi,

Nigdy do tej pory nie przeżywałem tak cyklu roku liturgicznego, a to z powodu oddalenia od wszystkiego, skupiony na życiu wewnętrznym, tej duchowej celi. Szybki upływ czasu każe myśleć o dniu ostatecznym, a nie chcemy stracić nawet minuty z dzieła naszego uświęcenia. Pojąłem dzięki temu wartość jaką ma rok
liturgiczny dla naszego życia nadprzyrodzonego, który zachęca nas do głębszego zanurzenia się w Chrystusie, łącząc się z Jego misterium, aby upodobnić się do Jego świętości, do doskonałości Jego dróg i prawdy Jego cnót.
Dotarliśmy w ten sposób do nowenny Zesłania Ducha Świętego, która w tym roku przypada w miesiącu Maryi. Chciałbym zatrzymać się z wami nad życiem Ducha Świętego w nas pod opiekuńczym wzrokiem Najświętszej Madonny.

Fragmenty Ewangelii, które Kościół podaje do rozważania w okresie Wielkanocnym i w tym okresie oktawy Wniebowstąpienia są wszystkie wzięte z rozdziałów 15 i 16 św. Jana. Punktem centralnym tych tekstów jest obietnica zesłania Ducha, jaką daje Zbawiciel, zanim opuści swych uczniów i wstąpi do Ojca. W tym czasie rozważałem, zgodnie z wcześniej ułożonym programem, Dzieje Apostolskie — opowieść o początkach rozwoju i utwierdzania się królestwa Chrystusa w świecie, zwłaszcza za przyczyną świętych Piotra i Pawła — dwu filarów Kościoła. W duchu wiary i miłości pogłębionym przez medytację dane mi było zrozumienie wspaniałego dzieła Ducha Świętego, który ożywia Kościół, czyli życie każdego chrześcijanina, wypełniając w ten sposób obietnicę Chrystusa. Chciałbym pomóc wam w zrozumieniu, że jest absolutną koniecznością, abyśmy stali się posłusznymi i wrażliwymi narzędziami Ducha Świętego i poznali środki prowadzące ku temu celowi.

1. Zbliża się czas, w którym Jezus musi opuścić apostołów i fakt ten napełnia ich smutkiem - „Ale ponieważ to wam powiedziałem, smutek napełnił wam serce" /J 16,6/. Jest to naturalne i nie dziwimy się temu, Jezus przecież jest ich życiem i nie bardzo wyobrażali sobie życia bez Niego. Może jednak nie jest błędem stwierdzenie, że ich przywiązanie do mistrza i przyjaciela /"nazwałem was przyjaciółmi", a do Judasza - „Przyjacielu, po co przyszedłeś"/ miało bardziej charakter uczuciowy niż duchowy. Jezus dodaje: „Jednakże mówię wam prawdę: Pożyteczne jest dla was moje odejście. Bo jeżeli nie odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do was. A jeżeli odejdę, poślę Go do was" /J 16,7/.

Czyżby nie obchodziło apostołów, żeby Chrystus, z którym od lat żyli, pozostał z nimi; Ten z którym nawiązali tak ścisłą więź przyjaźni, że nowy przybysz nie mógłby na taką liczyć?
Sądzę, że takie pytanie może się nam nasunąć, ale, abstrahując od tego, że ton wypowiedzi Jezusa sugeruje, iż wcześniej musiał mówić uczniom o Pocieszycielu i jego misji, zaraz w następnych słowach Jezusa, otrzymujemy odpowiedź na nasze wątpliwości i przyczynę tego: „Pożyteczne jest dla was moje odejście".
„Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz /jeszcze/ znieść nie możecie. Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek słyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe" /J 16, 12-13/.

Przed zstąpieniem Ducha Świętego apostołowie nie rozumieli większości nauk Mistrza, które powinni uczynić swoimi. Mistrzem życia wewnętrznego, który dopomógłby im w zrozumieniu głębokiego znaczenia słów Chrystusa, miał stać się Pocieszycie! zesłany przez Jezusa, aby „doprowadził ich do całej prawdy".
Tylko w ten sposób zgłębiliby i uwierzyliby słowom usłyszanym od Chrystusa, które dla większości pozostają nieczytelne, dopóki są pojmowane po ludzku. Oby to niezrozumienie słów Chrystusa nie przydarzyło się nam i naszym współczesnym, gdyż jesteśmy zbyt przywiązani do ludzkiego sposobu odczuwania i pojmowania, i w związku z tym niezdolni, własnymi siłami, do zgłębienia misterium Boga.

Stopniowo jak Duch Święty wchodzi w nas wraz ze swoimi darami zdolnymi do umocnienia i pogłębienia wiary /umiejętność i rozum/ odkrywamy głęboki sens słów Chrystusa i rozkoszujemy się ich boskim światłem. To właśnie zdarzyło się apostołom i zostało wspaniale wyrażone przez św.Pawła w 2 rozdziale Listu do Koryntian, gdzie Paweł swej nauce przypisuje boską inspirację.
Mówi tak: „Tak też i ja przyszedłem do was, bracia, nie przybyłem, aby błyszcząc słowem i mądrością głosić wam świadectwo Boże /Paweł mówi o ludzkiej mądrości/. Postanowiłem bowiem, będąc wśród was, nie znać niczego więcej, jak tylko Jezusa Chrystusa, i to ukrzyżowanego. I stanąłem przed wami w słabości i bojaźni, i z wielkim drżeniem /ludzka natura, która odzywa się nawet pod wpływem działania nadprzyrodzonej łaski/.
A mowa moja i moje głoszenie nauki nie miały nic z uwodzących przekonywaniem słów mądrości, lecz były ukazywaniem ducha i mocy, aby wiara wasza opierała się nie na mądrości ludzkiej, lecz na mocy Bożej. /Ewangelia nie jest doktryną filozoficzną, lecz Boską prawdą i aby ją zgłębić rozum potrzebuje mocy Bożej, która go uzdolni/.
A jednak głosimy mądrość między doskonałymi, ale nie mądrość tego świata ani władców tego świata, zresztą przemijających. Lecz głosimy tajemnicę mądrości Bożej, mądrość ukrytą, tę, którą Bóg przed wiekami przeznaczył ku naszej chwale, tę, której nie pojął żaden z władców tego świata ; gdyby ją bowiem pojęli, nie ukrzyżowaliby Pana chwały; /rzeczywiście ci, którzy ukrzyżowali Chrystusa nie pojęli ani nie uwierzyli w naukę Chrystusa/ lecz właśnie głosimy, jak zostało napisane, to, czego
ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują.
Nam zaś objawił to Bóg przez Ducha. Duch przenika wszystko, nawet głębokości Boga samego. Kto zaś z ludzi zna to, co ludzkie, jeżeli nie duch, który jest w człowieku? Podobnie i tego, co Boskie nie zna nikt, tylko Duch Boży. Otóż myśmy nie otrzymali ducha świata, lecz Ducha, który jest z Boga, dla poznania darów Bożych. A głosimy to nie uczonymi słowami ludzkiej mądrości, lecz pouczeni przez Ducha, przedkładając duchowe sprawy tym, którzy są z Ducha /metodą naszego apostolstwa powinny być słowa Ewangelii/. Człowiek zmysłowy bowiem nie pojmuje tego, co jest z Bożego Ducha. Głupstwem mu się to wydaje i nie może tego poznać, bo tylko duchem można to rozsądzić.

Człowiek zaś duchowy rozsądza wszystko, lecz sam przez nikogo nie jest sądzony /to człowiek inspirowany i kierowany przez Ducha Świętego/. Któż więc poznał zamysł Pana tak, by Go mógł pouczać? My właśnie znamy zamysł Chrystusowy /czy możemy powiedzieć, że żyjemy zgodnie z zamysłem Chrystusa?/1 Kor 2, 1-16.

Pierwsza misją Ducha Świętego jest misją prawdy, która umożliwiła nam zgłębienie i dzielenie się słowem Bożym. W Dziejach Apostolskich na naszych oczach wypełnia się obietnica Chrystusa, na przykład na Piotrze, o którym Dzieje Apostolskie mówią, że postawiony przed Sanhedrynem „Piotr napełniony Duchem Świętym powiedział do nich...." /Dz 4,8/.

Rozważmy teraz, w jaki sposób Duch Święty wypełnia w nas swoją misję, za pośrednictwem darów: mądrości i rozumu. Dar mądrości czyni doskonałym dar wiary i umożliwia nam zrozumienie relacji między stworzeniem a Bogiem. Pochodzenie rzeczy mówi nam, że są one z Boga, który je stworzył i ochrania.
W ich naturze odnajdujemy Boga, ich przeznaczenie prowadzi nas do Boga, są jak gdyby schodami wznoszącymi nas ku Bogu.
Czyż nie tak święci postrzegali rzeczywistość? Św. Paweł w Liście do Rzymian pisze: „Albowiem od stworzenia świata niewidzialne jego przymioty - wiekuista jego potęga oraz bóstwo — stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła, tak że nie mogą wymówić się od winy" /Rz 1,20/.

Św. Franciszek z Asyżu radował się wobec stworzenia i odczuwał potrzebę nieustannego dziękowania Bogu. Dar mądrości oświeca nas, abyśmy pewniej widzieli naszą i innych drogę uświęcenia; pozwala nam poznać sekretne poruszenia duszy i ich skutki; podpowiada nam to, co jest pożyteczne dla bliźnich zgodnie z ich stanem i potrzebami. Możemy zatem pojąć, jak bardzo pożyteczny jest to dar, gdyż pozwala nam on mieć właściwy dystans do stworzenia i równocześnie uczy nas używać ich na tyle, na ile mogą posłużyć w dochodzeniu do Boga.
Dar rozumu ma szerszy zakres, gdyż nie ogranicza się jedynie do rzeczy stworzonych, ale dotyczy wszystkich prawd objawionych i pomaga w ich zgłębieniu. Z pewnością nie umożliwi nam zrozumienia tajemnic, ale pozwala nam zrozumieć, że tajemnice są we wzajemnej harmonii oraz są zgodne z ludzkim intelektem.
I pomimo ich niejasności, są wiarygodne. Dar rozumu pozwala nam zrozumieć sens słów między wierszami, jak to czynił Jezus wyjaśniając uczniom z Emaus znaczenie proroctw; wyjaśnia nam znaczenie znaków np. chrztu; pozwala nam rozpoznawać przyczynę po skutkach, np. działanie opatrzności w zewnętrznych wydarzeniach. Dar rozumu przedstawia nam prawdy objawione w taki sposób, żeby umocnić naszą wiarę. I w końcu pozwala nam poznać większą ilość prawd, pomagając nam z objawionych zasad wyciągnąć zawarte w nich teologiczne wnioski. Widzimy więc, jak bardzo pożyteczny jest to dar, tak dla naszego życia duchowego, jak i dla działalności apostolskiej.
Do otrzymania tego daru potrzebna jest żywa i prosta wiara, która pobudza Boską łaskę. Po tym akcie wiary, musimy starać się zgłębić misterium, nie po to, aby go zrozumieć, lecz aby uchwycić jego sens i głębię, badając go bardziej sercem niż umysłem, a przede wszystkim z pokorą.

2. Posłannictwo prawdy wymaga jej znajomości, aby móc ją przekazywać oraz, jak mówi Chrystus, dać świadectwo prawdzie. Mówi Jezus: „Gdy jednak przyjdzie Pocieszyciel, którego Ja wam poślę od Ojca, Duch Prawdy, który od Ojca pochodzi, On będzie świadczył o Mnie. Ale wy też świadczycie, bo jesteście ze Mną od początku" /J 15, 26-27/.
Dzieje Apostolskie stanowią żywą dokumentację wypełnienia się tej obietnicy oraz innej, o której Chrystus mówi dalej. Dawanie świadectwa prawdzie, czyli Chrystusowi, wymaga męstwa, ponieważ wrogowie prawdy, którzy prześladowali Chrystusa, będą prześladować także Jego naśladowców; i będą to czynić odwołując się właśnie do domniemanej obrony prawdy: „To wam powiedziałem, abyście się nie załamali w wierze. Wyłączą was z synagogi. Owszem, nadchodzi godzina, w której każdy, kto was zabije, będzie sądził, że oddaje cześć Bogu. Będą tak czynić, bo nie poznali ani Ojca, ani Mnie" /J 16, 1-3/.

Jan rejestruje, ze wzruszającą dokładnością, ludzką słabość apostołów, którzy w chwili zagrożenia uciekają, opuszczając swego Mistrza i trzymają się z daleka „z obawy przed Żydami" /J 20, 19/. Ale potem Dzieje Apostolskie zapisują, że apostołowie, nie bacząc na konsekwencje, stawiają czoła groźbom i kłopotom, byle tylko nauczać o Chrystusie: „Bo my nie możemy nie mówić tego, cośmy widzieli i słyszeli" /Dz 4, 20/. Apostołowie cieszyli się, że mogą cierpieć dla imienia Chrystusa: „A oni odchodzili sprzed Sanhedrynu i cieszyli się, że stali się godni cierpieć dla imienia Jezusa", kontynuowali swą działalność. „Nie przestawali też co dzień nauczać w świątyni i po domach i głosić Dobrą Nowinę o Jezusie Chrystusie" /Dz 5, 41-42/.
Jest to owoc Zesłania Ducha Świętego, Duch napełnił apostołów darem męstwa i dlatego wydają się nie do poznania.

Dzieje mówią nam, że ich działalność apostolska jaśnieje dzięki Bożemu męstwu, ale towarzyszy temu dar rady, który udoskonala dar umiejętności. Nasza działalność apostolska i nasze uświęcenie potrzebuje obu darów męstwa i rady. Dar męstwa, który udoskonala cnotę męstwa uzdalnia nas do czynienia wielkich rzeczy z duszą nieustraszoną i pełną radości, przezwyciężając wszelkie trudności.
Stanie się też możliwe wyciszenie się pośród licznych obowiązków, zachowanie czystości w sytuacjach pokusy, zachowanie postawy pokornej wśród zaszczytów, nie przywiązywanie wagi do ludzkich względów, stawianie czoła niebezpieczeństwom, trudnościom, może nawet śmierci. Stanie się możliwe znoszenie kłopotów materialnych i moralnych jak np. przeciwności, klęski, konflikty; przestrzeganie zawsze wszystkich norm konstytucji; służenie dzień i noc dobru braci. Powinniśmy nieustannie zabiegać o dar męstwa, przede wszystkich w eucharystii.
Powinniśmy nie tracić okazji do praktykowania cnoty męstwa w małych, codziennych sprawach, z radością w duszy.

Dar rady sprawia, że możemy wydawać pewne sądy, dzięki czemuś w rodzaju nadprzyrodzonej intuicji oraz podpowiada co mamy czynić w różnych życiowych sytuacjach. Jezus obiecał: „Nawet przed namiestników i królów będą was wodzić z mego powodu, na świadectwo im i poganom. Kiedy was wydadzą, nie martwcie się o to, jak, ani co macie mówić. Gdyż nie wy będziecie mówili, lecz Duch Ojca waszego będzie mówił przez was"/Mt 10, 18-20/.
Dar rady pomaga nam zastosować to, co dzięki umiejętności i rozumowi pojęliśmy, w czasie, w przestrzeni i w okolicznościach, w których się znajdujemy. Jest to ważne przede wszystkich w decydujących sytuacjach życiowych, tak dotyczących naszej świętości, jak i w kierowaniu innymi w ramach działalności apostolskiej. Aby otrzymać ten dar musimy modlić się do Ducha Świętego przed podjęciem decyzji, zwłaszcza w trudnych przypadkach. Powinniśmy także nauczyć się wsłuchiwać w głos Ducha dzięki wyciszeniu się i wewnętrznej podatnosci.

2. Teraz nie będę mówił o innych darach, choć mają wielką wartość. Poza bojaźnią Bożą i pobożnością, największy jest dar mądrości, który udoskonala cnotę miłości i jest zarazem darem dla rozumu, gdyż pomaga kochać miłość i prawdę. Święci są
prawdziwymi mędrcami.
Chciałbym kilka słów poświęcić na temat środków umożliwiających otrzymanie obfitych darów i aby Duch Święty w nas zamieszkał. Środki te to: wyciszenie, duch ewangeliczny, modlitwa.

Drodzy Bracia, powinniśmy mocno wziąć to sobie do serca.
Kto jest zaangażowany w tysiąc spraw, nawet wielkiej wagi, jak apostolat, jest narażony na ryzyko postrzegania ich, jako cel sam w sobie, spalania się i „rozmieniania na drobne", zamiast postrzegania tych spraw jako środka do swojego uświęcenia. I tak nie usłyszy głosu Ducha w nim mieszkającego, nie może stać się jego mieszkaniem, dulcis hospes animae! Jeśli gość jest źle traktowany, ma prawo milczeć i być zasmuconym.

Są też tacy, którzy usiłują pogodzić ducha Chrystusowego z duchem tego świata, zapominając o słowach Chrystusa. Taki człowiek sam wzbrania wstępu Duchowi Świętemu, dlatego też walka z mentalnością antyewangeliczną jest warunkiem sine qua non zamieszkania w nas Ducha Świętego. Ale przede wszystkim ważna jest modlitwa. Dzieje Apostolskie mówią o tym opisując oczekiwanie apostołów na Zesłanie Ducha: „wszyscy trwali jednomyślnie na modlitwie" /Dz 1,14/ Jest to ogólne prawo, które ma wartość w każdych czasach, w każdym miejscu i dla wszystkich ludzi. Kto chce, aby Duch Święty w nim żył i prowadził go, musi go wzywać „Veni Sancte Spiritus".

Pamiętajmy więc o pięknych modlitwach, które liturgia w okresie Zesłania Ducha Świętego nam przypomina. Odmawiajmy je często, a przede wszystkim w najtrudniejszych momentach, kiedy bardziej daje o sobie znać ciężar naszej słabości. Sekretem zaś żywotności i skuteczności tych środków, sugerowanym przez Dzieje Apostolskie jest modlitwa: „wraz z Maryją, Matką Jezusa" /Dz 1,14/.

Powtórzę to, co jest motywem przewodnim każdego mojego listu: tylko ten, który będzie gorąco czcił Najświętszą Maryję, może być bogatym w łaski Ducha oraz bardziej podatnym na poruszenia Ducha. Niech za wstawiennictwem Maryi będzie wszystkim udzielone, choć jesteśmy oddaleni, rozproszeni i mamy trudności z utrzymaniem kontaktów, „In eodem Spiritu recta sapere et de eius semper consolatione gaudere". In osculo sancto Domini.