Listy t. I - Niepokalane Poczęcie N.M.P. - Dęblin - Irena

NIEPOKALANE POCZĘCIE N.M.P.

Dęblin – Irena, Uroczystość Niepokalanego Poczęcia N.M.P.

Najdrożsi w Panu,

Umiłowana Uroczystość Niepokalanego Poczęcia przypada w tym roku na czas mojego uwięzienia i stanowi dla mnie pociechę w tej sytuacji. A jednak niewiele razy udało mi się przeżywać tę uroczystość z taką wewnętrzną radością i duchową przyjemnością, jak obecnie, prawdopodobnie dlatego, że nigdy dotychczas nie miałem do dyspozycji tyle czasu na skupienie. Pragnę dzisiaj podzielić się z wami owocem moich medytacji na temat wielkiej Uroczystości Najświętszej Maryi Panny, aby poczuć radość i pociechę z więzi nas łączących i jeśli to możliwe, chciałbym żeby także wam to posłużyło.

1/ Przede wszystkim doświadczam w tych dniach, że medytacja jest nade wszystko dialogiem, czyli prawdziwą rozmową z Bogiem, z Jezusem i Maryją. Zdarza się, że przekształcamy rozmowę w rodzaj wysiłku intelektualnego, zmierzającego do zgłębienia, na tysiąc sposobów, jakiejś prawdy; sądzę jednak, że popełniamy błąd. W żadnym przypadku nie chodzi mi o całkowite wyeliminowanie tej metody, ale o sprowadzenie jej do właściwie określonych granic i stwierdzenie, że nie jest to rzecz najważniejsza. Jest potrzebna, ale niewystarczająca i nie powinna zajmować większości czasu. Najważniejsza część to ta, która w świetle prawdy uaktywnia wolę i wrażliwość tak, aby cała nasza istota uczestniczyła w tym ćwiczeniu. Dzieje się tak w rozmowie, w której dusza otwiera się dzięki prawdziwej modlitwie przez adorację, dziękczynienie, przebłaganie, wstawiennictwo. Doświadczyłem tego dzisiejszego ranka, i odczuwając bądź nie, pocieszenie duchowe, o którym decyduje Bóg (a przecież szukamy nie pocieszenia, lecz samego Boga), stwierdziłem, że taki sposób medytacji przenika cały dzień światłem nadającym kierunek naszemu działaniu i owocuje wzrostem duchowym. Dobrze będzie, jeśli czasami w ramach naszych spotkań poćwiczymy w ten sposób, nie żeby zredukować medytację do techniki (broń Boże), ale żeby podkreślić wagę metody także na tym polu, jak i na innych, pozostawiając oczywiście wszystkim duchową wolność w tej mierze.

2/ Uroczystość dzisiejsza jest świętem wielkiej radości. Jeśli jakiemuś artyście nie udało się dzieło, w którym miała, w zamierzeniu, objawić się w całej swej okazałości twórcza potęga jego geniuszu i umiejętności techniczne, z pewnością wielkie jest jego rozczarowanie. Ale jeśli zdoła on nowymi środkami, w których wyrazi się jeszcze pełniej jego wiedza i zdolności wykonać postawione sobie zadanie, z pewnością wielka jest jego radość; może większa niż byłaby ta pierwsza, jako że jaśniej świeci jego wielkość z powodu zwycięstwa odniesionego nad pojawiającymi się trudnościami. Porównania nie są nigdy doskonałe, a zwłaszcza w stosunku do Boga. A jednak pozwolę sobie pomyśleć, jak wielki musiał być ból Boga, gdy zobaczył udaremniony przez ludzką pychę pierwotny swój zamysł w stosunku do człowieka; gdy usłyszał odmowę przyjęcia daru Bożej łaski, który dawał człowiekowi godność przewyższającą godność ludzką tyle, ile boskość przewyższa człowieczeństwo.
Lecz nieskończona mądrość i wielkość Boża nie będzie zwyciężona przez nędzne szaleństwo człowieka. Jemu to, wyrzuconemu z Edenu, przyświeca boska obietnica Odkupiciela, danego za pośrednictwem Niewiasty, że Narodzony zgniecie głowę podstępnego węża. Przeciwko sile nienawiści szatana i pysze człowieczej staje wszechpotężna miłość Boga, który w Chrystusie odniesie zwycięstwo, którego najpiękniejszy owoc – przyśpieszony w czasie – objawia się w Maryi.
Dzisiaj jest uroczystość, ponieważ wraz z Jej poczęciem objawiła się na niebie promienna jutrzenka doskonałego dnia, któremu na imię Chrystus. W przewidywaniu jej zasług Maryja jest nietknięta grzechem pierworodnym, czyli od pierwszego momentu zamieszkał w niej Bóg, a diabeł nie miał nad nią żadnej władzy.
To triumf potęgi, mądrości, miłości Boga i dlatego mamy święto w niebie i na ziemi. Uczestniczymy w święcie niebieskim, jak to mamy w zwyczaju ziemskim, kiedy jakaś osobistość odniosła sukces; wtedy chcemy być blisko niej, aby cieszyć się wraz z nią.
Niech tak czyni nasza dusza w stosunku do Najświętszej Trójcy. Mając świadomość własnej nicości, w adoracyjnym skupieniu, cieszmy się wraz z Ojcem, którego wszechmoc dała dziś początek arcydziełu stworzenia; wraz z Synem nie stworzonym przez Ojca, który jest autorem planu boskiej ekonomii, większego niż pierwszy i który patrzy na swoje stworzenie, które będzie Jego Matką; wraz z Duchem Świętym, który jest miłością i któremu zawdzięczamy zwycięstwo nad wszystkimi wrogimi mocami.
Owocem tej medytacji powinna być prośba skierowana do Boga o intensywne odczuwanie i rozkoszowanie się tym boskim świętem. Nauczymy się w ten sposób lepiej modlić, gdyż poprzez modlitwę uwielbienia, czynioną z wiarą, rozbudza się w nas świadomość mocy, mądrości, miłości Boga, w rękach którego jesteśmy. Ożywia się w nas zaufanie Bogu, całkowite oddanie się w Jego ręce. Czyż nie jest to wystarczające!
Rok liturgiczny i cykl medytacji dostarcza nam wielu okazji do przeżywania powyższych uczuć. Przeżywajcie je dogłębnie, a one stopniowo będą formowały nasze życie, które podda się Bogu w wewnętrznym, niewysłowionym hymnie uwielbienia.
Nasza modlitwa w tym świątecznym dniu pomoże nam także kształtować nasze sądy na wzór Bożych sądów. Co raduje Trójcę Świętą? Może triumf piękna, wiedzy, czci, bogactw i tak dalej? Oczywiście, że nie, ale zwycięstwo łaski. Trójca Święta spogląda z boską łagodnością na Maryję, i to nie ze względu na jej zalety zewnętrzne, ludzkie, ale jedynie dlatego, że jest ona „pełna łaski”, a stopień łaski jest tym, co dla Boga stanowi wartość. Jak bardzo jesteśmy daleko od takiego sposobu oceniania! Oto jeden z tematów do rozmowy z Bogiem, rozmowy, która jest wyznaniem naszej duchowej nędzy, błagalną prośbą o otrzymanie łaski takiego sposobu oceniania nas samych i innych, aby usunąć powody niepokojów, które pochodzą z wyrażanych sądów.

3/ Obchodzimy święto na ziemi. Czyż dzisiaj nie zajaśniała nam jutrzenka naszego zbawienia? Dzisiejszego ranka odczułem podwójnie intensywnie tęsknotę za naszymi dzwonami. Z budzeniem się dnia, wzywając ludzi do codziennych obowiązków, kogóż innego mogłyby pozdrawiać, jeśli nie błogosławioną przez Boga istotę stworzoną, z której narodzi się nasze zbawienie? Musiałem uruchomić moją wyobraźnię, żeby usłyszeć dzwony, wy je pewnie słyszeliście naprawdę; i wspólnie mogliśmy wypowiedzieć pozdrowienie Kościoła: Tota pulchra es Maria et macula originalis non est in Te!
Biedna ludzkość porwana jest w wir grzechu i dryfuje niezdolna do przeciwstawienia się nurtowi. Ale dzisiaj objawia się Ta, która nie została nawet dotknięta przez wciągającą siłę tego nurtu i wyznacza początek nowej ery, w której odniosą zwycięstwo miłosierdzie i miłość. A człowiek będzie mógł osiągnąć dawną wielkość. Tak się zarysowuje miejsce Maryi w ekonomii zbawienia, aurora consurgens; także ona jest odkupiona, gdyż łaska w niej mieszkająca jest gratia Christi, która została jej dana w przewidywaniu zasług jej Syna. Maryja jest arcydziełem odkupienia i dzięki niej odkupienie stało się historycznie możliwe, gdyż od początku czasów zbawienie przychodzi od Chrystusa poprzez Maryję. I dlatego, wielkie jest święto w niebie wraz z objawieniem się Bożego arcydzieła, wielkie jest także święto na ziemi wraz z pojawieniem się zbawienia.
Po tym jak w osobistej modlitwie błogosławiliśmy Boga, zwracamy się do Maryi i rozmawiamy z Nią ze względu na ofiarowany Jej zaszczyt. Wzywamy wszystkie stworzenia do wspólnego świętowania, gdyż w Niej ukazała się jutrzenka nowego dnia, która wyznacza koniec niewoli i początek nowej wolności w Chrystusie. Po wspólnym z Nią świętowaniu, prośmy Ją o pomoc w zrozumieniu wartości łaski, dla której wyniesiona jest ona ponad wszelkie stworzenia. Z powodu łaski staje się ona naszą Matką, ponieważ zaszczyt, którego święto dziś obchodzimy stanowi powód Jej boskiego macierzyństwa, a zatem Jej macierzyństwa w stosunku do nas.

4/ Sądzę, że owocem tego wielkiego święta powinna być szczególna łaska: jak strzec łaski. Myślę, że Adam wyszedł z rąk boskiego Stwórcy nosząc w sobie bogactwo boskiej łaski i dlatego nazywał się synem Bożym. A jednak Adam utracił dar Boży, a Maryja dar ustrzegła i stała się Matką Boga. Nie rozważajmy tego faktu od strony Boga, lecz od strony człowieka; jako że utrata daru zależy od wolnej woli człowieka. Dochodzę do takiego wniosku: Adam w swej pysze znalazł przyczynę swego upadku i w daremnej i szalonej próbie zrealizowania podszeptów szatana, eritis sicut Dii, utracił życie Boże. Natomiast Maryja od pierwszej chwili wyczuła i przeżywała prawdę, która została jej ogłoszona przez anioła: Quis ut Deus? Nie uległa zgubnej pysze z powodu boskiego daru, ale stała się pełna pokory i ustrzegła daru. Tak, że dzięki swej pokorze, jak uczy św. Ambroży, stała się Matką Chrystusa: Virginitte placuit, humilitate concepit. Sądzę, że podkreślenie pełni łaski, w której żyła Maryja – promieniejąca pokorą – pomoże nam zrozumieć wartość daru, wagę jaką ma uchronienie tego daru, owocność łaski. Prosiłem Maryję o łaskę Jej świętej pokory.
Uważam, że Madonna jasno mi ukazała prawdę, która powinna być fundamentem naszego uświęcenia. Nie ma pełnego i żarliwego życia łaski (apostolstwa) bez pokory i wraz ze wzrostem pokory w nas, wzrasta też łaska. Każdy z nas jest pełen pychy i jeśli jesteśmy szczerzy wobec siebie musimy przyznać, że każdego dnia pycha powoduje spustoszenie w naszym wewnętrznym życiu i działalności apostolskiej.
Wszyscy powinni podjąć tą podstawową walkę, i należy ze wszystkich sił starać się osiągnąć cnotę pokory. Dzięki pokorze jaśnieje w nas łaska szczególnego światła, a skuteczność apostolatu osiąga niebywałą siłę.
Mówiąc o tej walce nie chcę teraz podejmować tematu metod dotyczących tej walki. Sugeruję wszystkim medytację nad praktyką pokory oraz ćwiczenie się w cnotach z nią związanych pod kierunkiem duchowego przewodnika. Sądzę także, że pożytecznym środkiem będzie przyglądanie się Maryi, aby badać Jej pokorę, a wraz z nią pokorę Chrystusa.
W ten sposób odzwierciedli się w nas światło tej pokory, a Niepokalana uprzywilejowana w stosunku do wszystkich stworzeń, stanie się Matką Chrystusa i Królową Apostołów. Maryi Niepokalanej – wzorowi pokory, powierzam moją modlitwę w tym świątecznym dniu, drogim mi i zarazem bolesnym, z powodu oderwania od ukochanych osób. Proszę, aby Maryja uczyniła z Rycerzy swoich naśladowców, pełnych łaski i pokory, żeby uczyniła z nich apostołów o wielkim sercu naszego Króla i Pana, a Jej Syna. W Maryi i Chrystusie pozdrawiam was in osculo sancto.