Bożonarodzeniowe życzenia
Grudzień 1959
Mam nadzieję, że list ten dojdzie do was na święta Bożego Narodzenia, gdyż chciałem podzielić się z wami myślami i życzeniami, które harmonizują z tym wielkim, chrześcijańskim świętem. Patrząc na dzisiejszy świat i na samych chrześcijan, mam wrażenie, że niewiele ocalało z religijnego znaczenia tego święta, które stało się raczej okazją do przeżyć czysto ludzkich wartości, niż do głębokiej religijnej refleksji.
Sytuacja ta nie powinna być dla nas pretekstem, choć czasami mielibyśmy na to ochotę, do spotkania się tylko w naszym gronie, aby w atmosferze modlitwy, skupienia i miłości braterskiej przeżyć prawdziwie Boże Narodzenie. Ale czyż miejsce zaczynu nie jest w cieście? Tylko rozpuszczony w cieście zaczyn osiąga swój cel, do którego został przeznaczony.
Pozbądźmy się więc pragnień, które mogą podważyć prawdziwy sens naszego powołania. Nasze Boże Narodzenie mamy przeżywać „rozsiani" w cieście świata i to z taką intensywnością, aby świat to zauważył.
Boże Narodzenie! Zaślubiny Boga z ludzkością. Słowo, odwieczny blask Ojca, dzięki któremu istniejemy, staje się ciałem i mieszka między nami, abyśmy wierząc w Niego i żyjąc jak On zdołali odzyskać wizerunek, według którego zostaliśmy stworzeni, uczynieni dziećmi w Synu; abyśmy odzyskali możność wejścia do domu Ojca i mogli się Nim rozkoszować w blasku Jego łaski i chwały. Adwent przygotowywał nas na Jego przyjście, mogliśmy więc wołać: Pan jest blisko! Obecnie okrzyk ten przekształcił się w inny: Pan jest wśród nas!
Wysuszona ziemia znajduje ukojenie w użyźniającym deszczu, a głód zostaje zaspokojony. Dusza dziś wzdychająca do Boga odnajduje Go w sposób, który przekracza ludzką wyobraźnię i można powiedzieć, że Kościół nie potrafi znaleźć odpowiedniej formy dla wyrażenia tak niewysłowionego misterium.
Jeśli takie jest Boże Narodzenie, to aby godnie je obchodzić należy poddać się Bogu. Takie jest Jego pragnienie, z tego powodu opuszcza chwałę domu Ojca, aby udać się na poszukiwanie człowieka, zaczynając od nędznej stajenki, by po kilkunastu latach usiąść przy źródle w Sychar i w końcu stać się chlebem i ofiarą w eucharystii oraz na krzyżu.
A my udamy się na Jego poszukiwanie usuwając przeszkody na drodze łaski od Niego nam danej, aby móc się z Nim zjednoczyć w Duchu.
Jeśli tym jest Boże Narodzenie, to, aby godnie je obchodzić mamy zanieść tę wspaniałą wiadomość jakiejś osobie, aby nadać sens jej przeżywaniu świąt Bożego Narodzenia. Ileż osób, może bezwiednie, oczekuje i z trudem poszukuje czegoś, co mogłoby zapełnić pustkę ich wnętrza? Ale pustkę tę może zapełnić jedynie Bóg, który dziś się narodził, który ma moc wypełnienia duszy radością, prawdziwym życiem, gdyż On jest życiem i w Nim wszystko zostało nam dane.
Jak wielki to dar dla tej osoby i jakiż to dar dla Jezusa - przynieść mu do żłóbka duszę, której poszukuje, dla której stał się ciałem i żyje wśród nas, z nami i w nas!
Może pojmie, że na miłość Boga, który stał się dla nas człowiekiem odpowiada się całym jestestwem, miłością totalną, wyłączną, bezgraniczną.
Z pewnością jest to trudne, ale staramy się być „głosem wołającego na pustyni" działając roztropnie i delikatnie. Ostatnie kursy rozpoznania powołania uzmysłowiły mi, że są dusze młodych łudzi zdolne do rozpoznania głosu, na który oczekują.
Dlaczegóż nie mamy stać się dla nich pośrednikami w odnalezieniu tego głosu? Prośmy Boga o możliwość złożenia Mu w darze duszy, która tylko Jego pragnie. W ten sposób dzięki Bożemu Narodzeniu staniemy się zaczynem, który raduje się z możliwości duchowego złączenia w uroczystym obchodzeniu pojawienia się wśród nas i dla nas Zbawiciela-Człowieka, naszego króla i Pana, Jezusa Chrystusa. Wesołych Świąt!