Listy t. II - „Consecratio mundi" jako główne zadanie świeckich

„Consecratio mundi" jako główne zadanie świeckich

Grudzień 1959

W ostatnich dziesięcioleciach uwaga katolików z różnych stron świata zatrzymała się na zagadnieniu miejsca i funkcji świeckich w Kościele. Jest to wynikiem, z jednej strony impulsów wysyłanych przez Papieży do Akcji Katolickiej, a z drugiej potrzeby czasów pojawiającej się wszędzie, a zwłaszcza tam, gdzie aktywność świeckich w sprawach doczesnych silnie się zaznaczyła. Zaangażowany laikat wyraża poniższe potrzeby: coraz głębszą świadomość swoich zadań oraz duchowość, która umożliwi podjęcie tejże odpowiedzialności.
Oczywiście, że poszukiwanie odpowiedniej dla świeckich duchowości musi brać pod uwagę wielkość zadań, które stoją przed nimi w Kościele. Wypracowanie zasadniczych linii takiej duchowości będzie możliwe tylko wtedy, gdy zostaną jasno i wyraźnie wyodrębnione zadania. W moim przekonaniu zwięzłe określenie zadań laikatu zostało sformułowane przez papieża Piusa XII w przemówieniu skierowanym do II światowego Kongresu Apostolstwa Świeckich 5 października 1957 roku. Uważam zresztą, że definicja użyta przez papieża nie została poddana wyczerpującej refleksji.

Papież powiedział wtedy: „Consecratio mundi jest głównie zadaniem świeckich, ludzi, którzy są głęboko zaangażowani w życie społeczno-ekonomiczne, uczestniczą w rządzie i zasiadają w parlamencie".

Zatrzymując się przy tym określeniu, chcieliśmy równocześnie wyrazić naszą wdzięczność pamięci wielkiego papieża oraz dać swój wkład w proces upodmiotowienia laikatu, którego sprężyna i niestrudzonym orędownikiem był papież Pius XII.
Cel, który sobie stawiam można określić jako pogłębioną analizę zwrotu 'consecratio mundi'; wyjaśnienie dlaczego jest ona głównym zadaniem świeckich; zbadanie koniecznych warunków, w jakich osiągnie najlepszy efekt.

Znaczenie zwrotu 'consecratio mundi'

Zacznijmy od sprecyzowania znaczenia określenia 'consecratio mundi'. Nawiązuje ono do łaciny kościelnej, w której czasownik consecrare oraz rzeczownik consecratio miały szerokie zastosowanie, gdyż posiadały cały wachlarz znaczeń. Znaczenie terminu consecratio zależy od kontekstu, w którym został użyty. Inne jest jego znaczenie, jeśli został użyty do określenia ofiary i sakramentu eucharystii; inne, kiedy jest stosowany w rycie konsekracji stanu dziewic /ordo virginum/; inne przy konsekracji olejów w Wielki Czwartek; jeszcze inne, gdy mówi się o konsekracji /ofiarowaniu/ jakiejś osoby, rodziny, narodu, na przykład Sercu Jezusa. W tych różnych znaczeniach jest jednak element stały, który można określić jako przejście ze stanu nie uświęconego do stanu uświęconego; nawet jeśli uświęcenie jest rozumiane w sposób właściwy dla każdej rzeczywistości wyżej wymienionej. Inne jest znaczenie terminu 'chleb konsekrowany', gdzie sacrum sprowadza się do obecności Chrystusa, pod postacią chleba, a inne terminu 'kielich konsekrowany', gdzie sacrum sprowadza się do wyłącznego przeznaczenia jakiegoś przedmiotu do celów związanych z sacrum, ale bez zmiany jego istoty. Gdybyśmy próbowali sprecyzować różnice w znaczeniu słowa sacrum, które są wynikiem aktu konsekracji, można by było mówić o sacerta, czyli o: sakralności istotowej, jaka jest na przykład w eucharystii; o sakralności jakościowo-teologicznej, czyli takiej, która udziela osobie łaski; o sakralności jakościowo-kanonicznej, czyli dotyczącej osoby uświęconej; o sakralności użytkowej, czyli dotyczącej przedmiotu konsekrowanego; o sakralności z wyboru, czyli o typie konsekracji Najświętszemu Sercu czy Maryi.

A zatem, używając określenia 'consecratio mundi', co się ma na myśli? O jaki typ konsekracji chodzi? Odpowiedź wymaga szerszego naświetlenia sprawy.
Należy, przede wszystkim, przypomnieć, że termin mundus - przedmiot consecratio jest tu użyty w pozytywnym znaczeniu, czyli jest to całokształt rzeczywistości, w której żyjemy; biorąc pod uwagę sposób jej postrzegania przez człowieka oraz sposób korzystania z niej. Słowo 'świat' może też posłużyć do określenia tej samej rzeczywistości, ale pojęte i używanej zgodnie z tym, co mówi koncepcja potrójnej pożądliwości. Jest to znaczenie negatywne użyte przez Chrystusa, kiedy wypowiada słowa surowego potępienia świata i stwierdza Swoją z nim niezgodność.
Kiedy Bóg stworzył świat, stworzył go dla człowieka, żeby służył człowiekowi do osiągnięcia celu dlań wyznaczonego, a cel ten, nie można o tym zapominać, jest nadprzyrodzony. Wszystko ma służyć wypełnieniu przez człowieka wizji Ojca. A według zamysłu Boga, wszystko może temu służyć, gdyż na mocy łaski uświęcającej danej człowiekowi w akcie stworzenia, staje się on dzieckiem Bożym. W ten sposób każdy jego akt nabiera bosko-ludzkiego wymiaru i jest zorientowany na wyżej wymieniony cel.
Wyobraźmy sobie, jak to może przebiegać w praktyce. Oto człowiek wypełniając Boskie polecenie podporządkowania sobie ziemi, przystępuje do tego zadania angażując swą inteligencję, wolę, siły fizyczne, aby wydobyć z niej cały potencjał— nazywamy to pracą. Wobec tego, każdy akt takiej aktywności rozwija w człowieku jego zdolności i zarazem przyczynia się do rozwoju rzeczywistości, gdyż w tym celu angażuje swoje umiejętności.
Dodatkowo rozwija też w sobie pierwiastek nadprzyrodzony, czyli życie łaską, dzięki której jest on dzieckiem Bożym. W ten sposób, natura i łaska rozwijają się w człowieku harmonijnie.
To samo można powtórzyć dla każdego aktu, w którym człowiek nawiązuje relacje z innymi ludźmi, z którymi dzieli odpowiedzialność panowania nad ziemią — nazywamy to płaszczyzną relacji społecznych. To samo można i trzeba powiedzieć o człowieku wypełniającym Boże polecenie - 'rozmnażajcie się' - chodzi tu o związek małżeński. Według Bożego planu, w stanie łaski pierwotnej, związek małżeński osiąga w przedziwny sposób podwójny cel: wzrost gatunku oraz wzrost dwu osób. Mąż i żona wzrastają w porządku naturalnym i w porządku łaski. Związek małżeński czyni z nich dojrzalsze dzieci Boże, gdyż dążą do osiągnięcia pełniejszego wymiaru naturalnego i nadprzyrodzonego. W ten sposób świat zaplanowany przez Boga dla człowieka, zgodnie z Bożym zamysłem służy człowiekowi do osiągnięcia nadprzyrodzonego celu - raju.
Objawienie i Kościół nauczają nas, że plan ten został zmącony przez grzech. Człowiek buntując się przeciw Bogu, czyli zrywając więź łaski łączącej go z Bogiem, utracił swoją busolę, a wraz z nią wyczucie prawdziwej wartości świata. I odtąd postrzega świat przez pryzmat pożądliwości i używa go kierując się ich podszeptami. I tak to, co Bóg zaplanował, aby służyło człowiekowi w dochodzeniu do Boga, jest używane przez człowieka z odwrotnym skutkiem, czyli oddala od Boga.

Świat, sam w sobie dobry, i pomyślany dla dobra człowieka przyjmuje różną wartość w zależności od tego, jak jest postrzegany i używany: czy przez pryzmat Boga, czyli łaski, czy przez pryzmat wroga Boga — Szatana, czyli przez pryzmat grzechu. W pierwszym przypadku świat uczestniczy w tej samej sakralności, której uczestnikami są dzieci Boże. Jakość ta służy, zgodnie z wolą Boga, dzieciom Boga do wzrostu w porządku natury i łaski, w ten sposób osiągając cel.
W drugim przypadku świat staje się terenem 'profanum', nie jest to jego cechą własną, ale zaczyna pełnić taką rolę, kiedy jest używany nie do ostatecznego celu, czyli zgodnie z zamysłem Boga, ale zgodnie z pożądliwościami, za podszeptem Szatana - profanatora Boga, księcia tego świata. Jemu to Bóg ciągle jeszcze pozwala, aż do momentu, który On ustali, trzymać człowieka w niewoli, aby słuchał podszeptów szatana; a poprzez człowieka, świat, który w ten sposób, za sprawą człowieka staje się narzędziem grzechu.
Po przedstawionym tu szerokim tle, można już próbować definiować zwrot 'consecratio mundi'. Wyraża on jedną z dwu postaw człowieka wobec świata: profanacja lub konsekracja.

Profanacja to wyjęcie świata z planu Boga, w sposób dyktatorski podporządkowanie go człowiekowi, który działa pod wpływem pożądliwości. Konsekracja to wyjęcie świata spod wpływu Szatana, używanie go zgodnie z celem i w sposób przez Boga pomyślany, aby się realizował zgodnie z planem dla niego przez Boga zamierzonym.
Widzimy więc, że chodzi tu o rodzaj przejścia ze stanu, który nie jest stanem 'sacrum' do stanu 'sacrum', który jest stałym elementem, jak to już wyżej powiedzieliśmy, różnych znaczeń terminu konsekracja.
Konieczna jest jednak dalsza analiza, aby lepiej uchwycić istotę interesującego nas określenia. Obiektem owej consecratio jest świat rozumiany jako „całokształt międzyludzkich relacji oraz relacji człowieka z wszystkimi rzeczami". A zatem nie dotyczy samego człowieka. I nie dlatego, że człowiek nie podlega konsekracji, lecz dlatego, że człowiek jest obiektem szczególnej konsekracji, niemożliwej dla rzeczywistości stworzonej.
Konsekracja jakościowo-teologiczna dokonuje się w każdym człowieku, który jest ochrzczony, bierzmowany w Chrystusie za pośrednictwem kapłaństwa hierarchicznego. „Istniałeś, ale istniałeś jako stare stworzenie, po twojej konsekracji stałeś się nowym stworzeniem" - tak mówił św. Ambroży do dopiero co ochrzczonego neofity parafrazując słowa św. Pawła: „Jeżeli więc ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem" /2Kor 5,17/. Tego typu konsekracja wymaga od tego, kto ją otrzymuje zdolności do posłuszeństwa, której nie ma ani w rzeczach ani
w relacjach. Dlatego też, nie można tu mówić o konsekracji w takim znaczeniu, w jakim mówi się o konsekracji człowieka.

Używając słowa 'świat' rozumiemy przez nie całokształt relacji przebiegających między człowiekiem a rzeczywistością oraz między ludźmi. A zatem konsekracja świata oznacza realizację tych relacji w sposób zgodny z Bożym zamysłem, z ich naturą oraz ich podporządkowanie nadprzyrodzonemu celowi człowieka.
W realizacji tej ma się ujawnić pełnia ludzkich wartości /przynajmniej jako ideał/, które rozwijają się w tych relacjach, wyjęte spod niszczycielskiego wpływu pożądliwości. Osiągnięty jest też nadprzyrodzony cel, ponieważ dzięki tym wartościom człowiek wzrasta nie tylko w swym człowieczeństwie, ale i w dziecięctwie Bożym; wzrasta więc zarówno w porządku natury, jak i w porządku łaski.

Przykłady mogą pomóc w zrozumieniu wywodu teoretycznego

Na przykład, czym jest consecratio mundi w odniesieniu do zakładu przemysłowego? Nie ogranicza się to, oczywiście, do pokropienia wodą święconą budynków, ale wyraża się w takim prowadzeniu działalności, w odniesieniu do celu, struktury, środków, a w szczególności w odniesieniu do relacji międzyludzkich, aby były zgodne z Bożym zamysłem.
Jeśli właśnie na tym polega consecratio mundi, to rodzi się z dwu zasad połączonych w jedno w byciu i działaniu danej osoby: z natury i jej możliwości oraz z łaski i jej możliwości. A ponieważ ta druga nadaje wartość sakralną naturalnemu działaniu, to znaczy, że consecratio jest zakorzeniona w sakramentach chrztu i bierzmowania, które udzielając łaski i nadprzyrodzonych możliwości uzdalniają do działań zgodnych z wolą Boga.
Ludzie, uświęceni łaską oraz sakramentem bierzmowania, upodabniającymi ich do Chrystusa, konsekrują Bogu swoje aktywności, realizując je w porządku natury i łaski, tak jak Bóg tego chce: „Sit splendor Domini super nos et opera manuum nostrarum dirige super nos".
Ponownie możemy zadać sobie pytanie: Czym jest consecratio mundi w odniesieniu do rodziny? Została ona powołana sakramentem małżeństwa. Nie należy tego identyfikować, na przykład, z aktem poświęcenia rodziny Najświętszemu Sercu Jezusa, choć można by sobie życzyć, aby tak postępowały wszystkie rodziny. Consecratio mundi jest więc taką realizacją relacji rodzinnych: między małżonkami, między rodzicami a dziećmi, między dziećmi a rodzicami, aby była ona zgodna z zamysłem Boga oraz z wymogami natury uzdrowionej i wzmocnionej przez łaskę. W ten sposób członkowie rodziny wspólnie osiągają możliwie jak największe wartości ogólnoludzkie im właściwe oraz wartości nadprzyrodzone - w tym świecie owoc łaski i chwałę w wieczności. I tak relacje rodzinne są wyjęte spod niszczącego wpływu pożądliwości i stają się narzędziem wzrostu pierwiastka bosko-ludzkiego dla tych, którzy je przeżywają w sposób zgodny z wolą Boga. Należy też zauważyć, że, w tym przypadku, consecratio nie jest już wyłącznie zakorzeniona w chrzcie i bierzmowaniu, ale także w sakramencie małżeństwa, który czerpie swą uświęcającą siłę z dwu pierwszych.
Szczególne miejsce, jakie ma ta konsekracja w Bożym planie pomaga w pokonaniu trudności, na które napotyka.

Możemy zatem powiedzieć, że consecratio mundi polega na realizowaniu w pełni wartości naturalnych znajdujących się w świecie /ekonomicznych, naukowych, politycznych, kulturowych/, wyrywając je spod profanującego wpływu grzechu. Consecratio mundi, za przyczyną łaski, przekształca je w narzędzia chwały Boga, oddaje je na służbę człowiekowi, aby mógł osiągnąć swój ostateczny cel.
Konieczne są jednak jeszcze dwa wyjaśnienia. Pierwsze dotyczy terminu 'profanum'. Na podstawie tego, w jakich kontekstach był dotąd używany, mogłoby się wydawać, że ma on zabarwienie wyłącznie negatywne, związane z konsekwencjami grzechu, że wyraża zablokowanie natury, która nie jest w stanie, swoimi własnymi siłami, osiągnąć całokształtu dobra. Wiemy, że owa niemożność uzdrowiona jest przez łaskę. Łaska jest też konieczna do tego, aby w naszych działaniach, uzdrowionych w porządku naturalnym, był uwielbiony Bóg i by prowadziły one człowieka do nadprzyrodzonego wzrostu. Chodzi tu więc, nie tylko o zlikwidowanie naturalnej niedoskonałości jako konsekwencji grzechu i o zachowanie rozumne /racjonalne/, ale o coś więcej, o skierowanie na drogę nadprzyrodzoną prowadzącą ku Bogu. W pierwszym etapie widać jeszcze pewien poziom 'profanum', ale już w drugim w pełni urzeczywistnia się consecratio mundi.

Drugie wyjaśnienie dotyczy rozróżnienia między subiektywną a obiektywną wartością consecratio mundi. Kiedy samodzielnie działam w duchu consecratio mundi, jestem za to indywidualnie odpowiedzialny, zmienia się to, jeśli prowadzone działania zależą też od innych ludzi. Typowym przykładem takich działań są wysiłki w kierunku zmian strukturalnych, których sukces zależy nie tyle od dobrej woli tej czy innej jednostki, ale od wielu i trzeba się liczyć z licznym sprzeciwem. A zatem, w znaczeniu obiektywnym consecratio mundi powinna się dopełnić, kiedy nasz wysiłek zostanie uwieńczony sukcesem. Należy jednak zauważyć, że nie leży ona wyłącznie w sferze możliwości chrześcijan, a to z powodu istnienia wolnej woli, często przeciwstawnej oraz z powodu niemożności powstrzymania procesów historycznych, dzięki którym współczesne społeczeństwa nie przypominają już średniowiecznej christianitas.

Consecratio mundi musi więc być aktem wieńczącym dzieje i jest zasługą Chrystusa.
Akt ten zwieńczy subiektywny wysiłek chrześcijan, którzy, niezależnie od stopnia osiągniętego sukcesu w działaniach tylko od nich zależnych, biorą udział w szerszym procesie consecratio i są prawdziwie uświęcającymi świat.
Trzeba mieć tego świadomość, aby nie ulec dwu, równie szkodliwym pokusom: pokusie utopii, polegającej na tworzeniu wizji świata chrześcijańskiego, zdominowanego przez chrześcijan oraz pokusie bierności, polegającej na porzuceniu wszelkiej działalności z powodu trudności z nią związanych. Chrześcijanie nie będą pytani o to, czy udało im się nawrócić świat, ale o to, czy pozostali wierni w myśli, w działaniu i metodzie.
Podsumowując: consecratio mundi jest to nadprzyrodzone ukierunkowanie na Boga, które Chrystus odcisnął w świecie poprzez misterium swego Wcielenia, Paschy i Zesłania Ducha Świętego oraz poprzez całokształt działalności Kościoła. Urzeczywistnia się poprzez działalność w świecie według potrzeb natury ludzkiej i jej nadprzyrodzonego celu, za sprawą ludzi oświeconych łaską, którzy swe aktywności ofiarują Bogu jako wyraz poddania się Jego woli.

'Consecratio mundi' działalność właściwa wiernym świeckim

Dlaczego tego typu działalność ma należeć zasadniczo do świeckich? Odpowiedź jest prosta, ale należy ją umieścić w szerszym konrekście, który uwypukli właściwe jej znaczenie i wartość.
Taka jest wizja Kościoła jako misterium zbawienia świata, z której czerpie siłę każda zdolność uświęcająca i konsekrująca.
Nasza wizja Kościoła jest często jednowymiarowa i sprowadza się do postrzegania go jako instytucji, co nie wyczerpuje świętej rzeczywistości nazywanej w języku liturgicznym „Sacramentum renovationis todus mundi" /sakrament odnowy całego świata/.
Słowo 'sacramentum' zwykle tłumaczy się jako misterium (tajemnica), gubiąc jednak część prawdziwego znaczenia.
W naszym języku dwa te terminy wydają się mieć odmienne znaczenie, ale może nie do końca jest to prawdą. Mówimy, że każdy sakrament /termin ten odnosimy do 7 sakramentów/ jest tajemnicą (misterium). Czy kiedykolwiek myśleliśmy o wartości sakramentalnej misterium? Jeśli otrzymany sakrament jest pasem transmisyjnym pierwiastka boskiego, co powiemy o misterium, które za sprawą wiary pomaga nam nawiązać kontakt z Bogiem, uzdalniając nas do poznania tak, jak On poznaje? Jeśli sakrament ma wymiar tajemnicy, to musi istnieć wymiar sakramentalny misterium i właśnie ten aspekt został zagubiony, kiedy mówimy, że Kościół jest „misterium odnowy całego świata".

W pewnym sensie świat jest zbawiany przez wolną od przeszkód działalność Kościoła, podobnie jak jednostka przez działanie przyjętego Sakramentu. Gdy wizja Kościoła przedstawiana jest jako całość, czyli misterium i społeczność, to o
wiele łatwiej możemy zrozumieć dynamikę całokształtu jego działań, na które składają się uporządkowane działania różnych jego części.
Możemy powiedzieć, że punktem ciężkości dla świata jest człowiek. Świat jest dla niego stworzony i jemu ma służyć, zachowując właściwą hierarchię celów, w zdążaniu do ostatecznego celu. Świat nie dostąpi zbawienia, czyli nie skieruje się ku swemu prawdziwemu celowi bez pomocy człowieka, ale jedynie poprzez niego.
Panowanie nad światem jest zadaniem i prawem wpisanym w naturę człowieka.
Wypełnienie tego zadania w sposób całkowicie odpowiadający celowi jest właściwe człowiekowi wybawionemu od grzechu, człowiekowi, który ponownie stał się dzieckiem Bożym. Jeszcze dobitniej można powiedzieć, że jest to właściwe ludziom, którzy ponownie stali się dziećmi Bożymi i jako tacy, zjednoczeni w Kościele pojawiają się w świecie. W nim podejmują działania jako dzieci Boga i poprzez ich działania „zakwaszające" ciasto świata wyrywają go ze szpon grzechu i odnawiają w nim obraz Bożego zamysłu.

Struktura Kościoła — misterium zbawienia — jest tak pomyślana, aby, zachowując hierarchię swych celów i wartości, odpowiedzieć na ten zamysł. Zadanie zbawienia człowieka jest przypisane, z Bożego polecenia, Kościołowi oraz hierarchii ze swymi uprawnieniami. Zaś zadanie zbawienia świata należy do laikatu, który zasiewa ziarno zbawienia we wszystkich ludzkich aktywnościach i wyborach. Te dwie płaszczyzny są ze sobą kompatybilne, choć są odrębne. Druga jest bowiem konsekwencją pierwszej, a pierwsza nie zrealizuje się bez współudziału drugiej. Laikat oczekuje od hierarchii gwarancji, ażeby skuteczność jego działań nie poszła na marne, natomiast działania hierarchii dla zbawienia ludzi mają być przez wiernych wspierane i poszerzane, zgodnie z ich powołaniem i możliwościami.
To, co tu powiedzieliśmy jest wystarczające do ukazania struktury Kościoła jako całości złożonej z wielu części. Do laikatu należy consecratio mundi, zadanie które starałem się zdefiniować, a które Pius XII nazwał „głównym zadaniem świeckich". Nie chodzi tu oczywiście o roszczenie sobie pewnych praw, ale o podkreślenie obowiązków, których odpowiedzialne wypełnianie nadaje głębszy sens obecności Kościoła w świecie jako „sacramentum renovationis". Słowo 'głównym' użyte przez papieża należy rozumieć w odniesieniu do hierarchii i struktury Kościoła, której częścią są świeccy; a ich głównym zadaniem jest consecratio mundi.

Różne aktywności, w których dokonuje się consecratio mundi nie są charakterystyczne dla działań hierarchii. Powodem nie jest funkcyjna niezdolność, ale pojawienie się nowego powołania, które za swe główne i specyficzne zadanie ma uświęcanie ludzi.
List do Hebrajczyków tak mówi o kapłanach: „Każdy bowiem arcykapłan z ludzi brany, dla ludzi bywa ustanawiany w sprawach odnoszących się do Boga, aby składał dary i ofiary za grzechy" /Hbr 5, l/. W Liście do Tymoteusza, kapłana, św. Paweł odnosząc się do stanu kapłańskiego mówi: „Nikt walczący po żołniersku nie wikła się w kłopoty około zdobycia utrzymania, żeby się spodobać temu, kto go zaciągnął" /2Tm 2,4/.
W podobnym duchu, wyrażającym się w porzuceniu działalności doczesnej czy świeckiej na rzecz oddania się sprawom duchowym, wypowiada się tekst z Dziejów Apostolskich, dość zresztą znany: „Nie jest rzeczą słuszną, abyśmy zaniedbali słowo Boże, a obsługiwali stoły (...). My zaś oddamy się wyłącznie modlitwie i posłudze słowa" /Dz 6,2 i 4/. To samo usłyszymy w magisterium Kościoła i to z rosnącym naciskiem, jak to można zaobserwować w Adhortacji „Menti nostrae" Piusa XII — odnoszącej się do kwestii księży-robotników, a ostatnio w nauczaniu Jana XXIII, w Encyklice „Sacerdotii nostri primordia".

Normy prawa kanonicznego zabraniające księżom pełnienia niektórych zawodów /lekarz, adwokat/ oraz normy dyscyplinarne, które, ogólnie, zabraniają angażowania się w życie polityczne, potwierdzają tylko koncepcję naturalnego oddzielenia kapłana od aktywności doczesnych. Nie dzieje się to z powodu niezdolności, ale z powodu powołania, tak że pozostaje w hierarchii naturalna zdolność umożliwiająca jej, jeśli zajdzie taka potrzeba, pełnienie funkcji zastępczych tam, gdzie brakuje świeckich. Równocześnie może też przypatrywać się rozwojowi działań doczesnych, oceniać je zgodnie z własnymi kompetencjami, gwarantując zgodność działań świeckich z normami życia Kościoła.
Oddzielenie hierarchii od aktywności doczesnych pozwala jej na pełne oddanie się właściwemu sobie zadaniu, czyli uświęcaniu ludzi poprzez wykonywanie magisterium i zarządzanie. W ren sposób Kościół nigdy nie straci z oczu pierwszego i istotowo związanego z hierarchią celu.

Z drugiej strony z samej swej natury consecratio mundi jawi się jako dzieło właściwe tym, którzy w sposób naturalny są do niego przeznaczeni, czyli świeckim. Dzieło to wymaga bowiem od tych, którzy je prowadzą obecności wewnątrz danej rzeczywistości, która staje się rzeczywistością pierwszoplanową; czyli nie może być prowadzone przez kogoś, kto jest pochłonięty inną aktywnością. To właśnie świeccy, ze względu na swą naturę, są wezwani do przeżywania swego chrześcijaństwa wewnątrz rzeczywistości tego świata: w życiu rodzinnym, politycznym, zawodowym tak, że w sposób naturalny mogą konsekrować rzeczywistość doczesną. Wobec tego, albo to oni będą pełnić to dzieło albo pozostanie ono niezrealizowane, poza tymi przypadkami, gdzie, w zastępstwie, mogą te role pełnić kapłani.

Zastępcza działalność, z braku innej, jest godna pochwały i świat powinien być wdzięczny Kościołowi za każdym razem, jak się jej podejmuje; ale z pewnością nie jest to sytuacja zdrowa.
Obnaża ona bowiem niezdolność laikatu do podjęcia właściwej sobie funkcji w Kościele i nigdy nie obejmie swym zasięgiem tych sfer aktywności, króre powinna objąć.
Ogłoszenie consecratio mundi głównym dziełem świeckich wskazuje bardziej na podjęcie obowiązków niż roszczenie sobie pewnych praw oraz na to, że laikat chce podjąć odpowiedzialność w swoim imieniu. Laikat w pełni świadomie podejmuje odpowiedzialność jako Kościół. Nie może uchylić się od obowiązku przełożenia swego wewnętrznego przeżywania chrześcijaństwa na konkretne postawy, dzięki którym konsekruje Bogu rzeczywistość doczesną, z której utkana jest jego codzienność. Obowiązek ten wymaga pewnych określonych postaw, świeckich postaw. Poprzez consecratio mundi wyraziściej rysuje się funkcja i rola świeckich w Kościele. Rola ta jest aktywna i nie jest określana tylko przez bezpośredni udział w dziele prowadzonym przez hierarchię, ale określa ją charakterystyczna dla świeckich aktywność, czyli konsekrowanie Bogu rzeczywistości doczesnej, aby poprzez misterium Kościoła w pełni dokonało się zbawienie świata. Precyzuje ona znaczenie pojęcia „świecki" oraz warunkuje /działanie jest wynikiem tego, kim się jest/ jego zdolność do wnoszenia wartościowego wkładu do dzieła apostolstwa.

Wkład ten nie ogranicza się do powielania niektórych czynności kapłańskich, ale jest jakby ich dopełnieniem, wzbogaca dzieło apostolstwa i nadaje mu pełny charakter. Jest to możliwe pod takim warunkiem, że wkład ten posiada wyraźny, charakterysryczny dla siebie profil, wtedy staje się on oryginalny, a całokształt dzieła nie jest już autorstwa księdza w spodniach /po cywilnemu/, lecz osoby świeckiej, która na swoim polu dopełnia działa kapłana.

Cztery czynniki decydujące o skuteczności i wartości dzieła laikatu

Pozostaje nam rozważyć warunki, którym mają podlegać działania świeckich skierowane na consecratio mundi, jeśli mają być wartościowe i skuteczne.
W odniesieniu do skuteczności, to tylko w części decydują o tym warunki zewnętrzne, od nas niezależne. Jako przykład mogę podać działanie sakramentu, który jest skuteczny, jeśli nie stawia mu się barier. Podobnie jest z aktywnością Kościoła w odniesieniu do consecratio mundi; jest skuteczna wtedy, gdy nie stawia się jej przeszkód. Jeśli natomiast pojawiają się przeszkody, to sama w sobie wartość consecratio mundi nie znika, a że z powodów od niej niezależnych nie może osiągnąć zamierzonego celu, zrealizuje się w sposób znany jedynie Bogu, ponieważ świadectwo swieckich jest obecne w świecie.
Pozostaje wtedy świadectwo życia, którego owoce zna jedynie Bóg.
Pierwszym warunkiem skuteczności działań osoby świeckiej w rzeczywistości doczesnej jest przebywanie w stanie łaski. Życie
Boże w nim obecne uzdolni go do wydobywania rzeczywistości ziemskiej spod wpływu grzechu.
Consecratio mundi to działania mające na celu nasycenie pierwiastkiem boskim ludzkiej rzeczywistości. Nie może tego uczynić osoba, w której nie ma Bożego życia. Nie może konsekrować ktoś, kto nie został konsekrowany. A zatem przeżywanie własnej konsekracji chrzcielnej i bierzmowania uzdalnia chrześcijanina do poświęcenia /w znaczeniu konsekracji/ Bogu dzieła własnych rąk.
Warto podać uzasadnienie. Wypływa ono z doktryny chrześcijańskiej dotyczącej łaski, a zatem odnosi się do relacji natura-łaska. Zatrzymajmy się nad kilkoma sprawami. Przede wszystkim, ostateczny cel człowieka jest nadprzyrodzony. Osiągnięcie go nie jest możliwe bez mocy łaski, która uzdalnia naturę do dojścia tam, gdzie o własnych siłach nie byłaby w stanie dojść.

Wobec tego, działania człowieka powinny być wykonywane w stanie łaski, mając za punkt odniesienia nie tylko naturę, ale i łaskę, a najlepiej, naturę w stanie łaski.
Po drugie, w porządku upadłej natury, natura sama w sobie nie ma tyle siły, aby realizować całe dobro dlań właściwe. /Zobacz u św. Tomasza I-II q.CIX, a.2/
Zasada ma zastosowanie w sferze aktywności doczesnej w takim sensie, że całe dobro charakterystyczne dla spraw doczesnych - dobro, którego nie da się sprowadzić wyłącznie do sprawności technicznej - nie może być osiągnięte bez uzdrawiającego działania łaski. Możemy przywołać całe nasze doświadczenie na potwierdzenie tego, że nasza słaba natura pod wpływem potrójnej pożądliwości nie jest w stanie pragnąć i wypełnić całego dobra, co więcej, zamiast zmierzać ku pełni dobra zadowala się namiastką dobra, ze szkodą nie tylko dla działającego, ale i dla tych, do których działanie jest kierowane.

A zatem, z dwu powodów życie w stanie łaski jest wymagane jako warunek zaistnienia consecratio mundi: żeby uzdrowić naturalną moc, czyli uzdolnić ją do całego właściwego jej dobra oraz żeby każdy jej akt był czynem ludzko-boskim, czyli nosił konsekrującą, Boską pieczęć.
Pierwszy konieczny warunek nie jest jednak wystarczający, gdyż consecratio mundi wymaga doskonałości naturalnej różnych form aktywności, poprzez które się realizuje.
Kiedy mówimy o doskonałości, to mamy na myśli zarówno jej znaczenie absolutne w odniesieniu do obiektywnej consecratio mundi, jak i jej znaczenie odnoszące się do możliwości podmiotu działającego, a zatem do subiektywnej wartości, którą consecratio mundi w nim nabywa. Doskonałość ta składa się z trzech elementów, które należy przypomnieć, ponieważ w praktyce często pomija się ich wagę, a ma to znaczenie ze względu na pojawiający się element trudności, czyli włożony wysiłek.
Pierwszym elementem jest doskonałość techniczna osiągana przy respektowaniu charakterystycznych dla niej metod i środków. W dużej mierze to właśnie od niej zależy wynik całego przedsięwzięcia, wynik do którego dąży się, gdyż uzasadnia przedsięwzięcie. Tak pisze Haring /La roi du Christ, I, 244/ „Rozpatrywane same w sobie, sukces bądź niepowodzenie jakiegoś przedsięwzięcia, nie rozstrzygają o wartości moralnej samego przedsięwzięcia. Mimo tego, z punktu widzenia celowości działania, dążenie do sukcesu, pragnienie powodzenia danego przedsięwzięcia jest podstawą wartości etycznej jednostkowego działania".

Drugim elementem jest dostosowanie działań do wymogu czasów, mając świadomość, że kontekst, w którym się działa podlega ciągłym zmianom i w związku z tym pojawiają się nowe jakości, a wraz z nimi nowe potrzeby wymagające reakcji z naszej strony.
Trzecim elementem jest naturalna doskonałość moralna, ale nie taka, która jest efektem działania samym w sobie /doskonałość techniczna/, tylko potraktowana jako część większej całości, do której dąży jako do celu ostatecznego. Ten typ doskonałości nadaje doskonałości technicznej znaczenie i wartość w odniesieniu do właściwego dlań celu. Św. Tomasz nazywa ten typ doskonałości totum bonum sibi connaturale. Jej pełnia składa się z doskonałości technicznej i doskonałości moralnej, która do tej pierwszej dodaje cały ładunek człowieczeństwa jako cel, do którego dąży.

Trzeba przyznać, że czasami w naszą działalność w rzeczywistości doczesnej wślizgną się postawy będące w sprzeczności z przedstawionymi wyżej wymogami. Na przykład: nie docenianie wartości działań naturalnych wynikające z nadawania nadmiernej wagi czynnikowi nadprzyrodzonemu, który wszystko przesłania; tak jakby czynnik doczesny w ogóle się nie liczył. Przecenianie czynnika naturalnego, jakby to on był zdolny do kreowania całego dobra; konserwacyzm myślenia i działania pozbawiony sensu w rzeczywistości, z natury, dynamicznej; sprawność techniczna pozbawiona wymiaru moralnego.

Jest rzeczą oczywistą, że tego typu postawy nie idą w parze z działaniem, które chce nadać consecratio mundi boski wymiar.
Stoją one w sprzeczności z istotnymi aspektami chrześcijaństwa, którego zadaniem jest włączanie się w rzeczywistość jako misterium zbawienia świata. Dążenie do naturalnej doskonałości poszczególnych dziedzin aktywności jest zatem warunkiem skuteczności działań tych, którzy chcą konsekrować Bogu te właśnie aktywności. I to nie w znaczeniu czysto zewnętrznym, formalnym czy faryzejskim, ale w głębokim i wewnętrznym znaczeniu, które staraliśmy się wcześniej ukazać, czyli nasycając boskim pierwiastkiem całokształt ludzkiej rzeczywistości.

Trzeci warunek odnosi się do postawy laikatu, żeby ich działania skierowane na consecratio mundi były działaniami wpisanymi w całokształt aktywności Kościoła. Chodzi o to, aby świeccy w swoich działaniach mieli świadomość, że consecratio mundi nie wyczerpuje aktywności Kościoła i nie jest pierwszoplanowym działaniem w odniesieniu do celu, który przyświeca Kościołowi. A pierwszoplanowym celem Kościoła, z którym consecratio mundi powinna być skoordynowana, jest szerzenie i ustrzeżenie Ewangelii.
Świeccy powinni być równocześnie zależni od hierarchii oraz odpowiednio autonomiczni, ale nie w ścisłym znaczeniu prawnym, lecz w znaczeniu wskazującym na tajemnicę, gdzie poprzez zależność od hierarchii urzeczywistnia się zależność od Chrystusa, a w Nim od Ojca. Nie będziemy tu rozwijać tematu, który oddaliłby nas od głównego nurtu naszych rozważań.
Chciałbym zaś zwrócić uwagę na fakt, że zależność ta dotyczy nie tylko tego, co leży to w kompetencjach hierarchii, czyli oceny moralnej każdego ludzkiego działania, ale również stosowności poszczególnych działań w danym czasie i warunkach historycznych, o ile są one związane z rozwojem i umacnianiem Kościoła i jego podstawowych wartości. Rzecz jest trudna do zaakceptowania, gdyż w tej sferze nie istnieje pewność, co do nieomylności, jak to ma miejsce w sprawach wiary i moralności.
Z drugiej strony, serce wiernych świeckich, podobnie jak i serce hierarchii, wypełnia miłość do Kościoła. W rym miejscu potrzebne jest odczuwanie Kościoła jako misterium. Co oznacza, że świeccy w swoich działaniach doczesnych powinni kierować się bardziej miłością do Kościoła, nawet za cenę ofiary, niż logiką, która może prowadzić do stanowiska czysto racjonalnego.

Nie pociąga to za sobą umniejszenia autonomii laikatu, która jest konieczna do podjęcia odpowiedzialności za consecratio mundi, Oznacza tylko odpowiednie jej usytuowanie, biorąc pod uwagę całokształt aktywności Kościoła, co wymaga harmonijnej współpracy jego członków: hierarchii i świeckich.
Krótko mówiąc, trzeci warunek charakteryzuje się dynamiką, która może powodować spięcia. Złem nie są jednak spięcia, ale sposób ich rozładowywania, który może okazać się niewłaściwy, jeśli miłość wyrzuci się na margines. Byłoby co postawieniem się poza Kościołem, gdyż istotą Kościoła jest miłość.
Z powyższego wypływa czwarty warunek skuteczności działań skierowanych na consecratio mundi. Działania te, podobnie jak każde działanie odnoszące się do „misterium zbawienia", zakorzenione są w krzyżu. Zakorzenienie to ma charakter obiektywny, gdyż odkupieńcza moc Chrystusa, stamtąd czerpie swą niepowtarzalną siłę. Nie jest to siła naturalna, ludzka, lecz siła zdolna do naznaczenia boską pieczęcią — w znaku nowego Paktu, czyli w krwi Chrystusa — każdej ludzkiej aktywności.
Zakorzenienie ma też charakter subiektywny, wyrażający się w tym, że każdy wezwany do konsekrowania świata, nie może tego uczynić bez udziału w krzyżu Chrystusa, bez dodania do Jego męki własnego cierpienia.

Nie chce się tu rozwodzić nad praktycznym zastosowaniem wniosków płynących z powyższych rozważań, ale wystarczy się zastanowić nad wymaganiami wynikającymi z trzech wcześniej opisanych warunków owocnej consecratio mundi, aby zdać sobie sprawę z ogromu wpisanych weń wyrzeczeń. Można tylko wymienić wyrzeczenia ciała i ducha w walce z samym sobą /pożądliwości/, w walce ze światem, czy z Szatanem. Wyrzeczenia związane ze znoszeniem pogardy ze strony świata, który gotów jest zawsze ośmieszać prawdziwą wierność, czy z cierpliwym znoszeniem niezrozumienia lub rozczarowań.
Kto podda refleksji wszystko, co powiedzieliśmy oraz zastanowi się nad potrzebami ukazywanymi przez świeckich, którzy nie chcą okazać się niegodnymi tak wielkiego zadania powierzonego im w Kościele, zorientuje się, że chodzi o odpowiednią dla osiągnięcia tych celów duchowość i że określenie jej zasadniczych linii jest nie cierpiącym zwłoki zadaniem. Będzie to zrealizowane tylko pod takim warunkiem, że możliwie najklarowniej wyodrębni się znaczenie i wartość dzieła, do którego wezwani są świeccy jako do dzieła ze swej istoty należącego do nich.