Listy t. III - Środki społecznego przekazu

Środki społecznego przekazu

Mediolan, 23 kwietnia 1967

Najmilsi,

Po wysłuchaniu Odpowiedzialnych i wyrobieniu sobie całościowego poglądu na problem naszego stosunku do środków przekazu, a zwłaszcza telewizji, przedstawiam wam linię postępowania zaaprobowaną przez Sobór. Na wstępie chcę zwrócić uwagę na dwie sprawy: pierwsza — to stwierdzenie, że środki przekazu społecznego /prasa, kino, radio, telewizja/ „właściwie użyte, oddają rodzajowi ludzkiemu wielką przysługę, ponieważ przyczyniają się niemało do odprężenia i ubogacenia ducha oraz szerzenia i umacniania Królestwa Bożego (...). Ludzie, jednak, mogą ich użyć przeciw zamierzeniom Stwórcy, obracając je na własną szkodę. Macierzyńskie serce Kościoła boleje z powodu szkód, jakie zbiorowość ludzka ponosi zbyt często wskutek złego korzystania z tych środków" /Inter mirifica, 2/. Rzeczywiście osiągnęły one taki rozwój i zasięg, że mają znaczący wpływ na sposób myślenia i działania jednostek i grup społecznych. Wymaga to od tych osób, które chcą zasiać w społeczeństwach ziarno oporu wobec tego wpływu wyrobienia w sobie postawy krytycznej, powtarzając za św. Pawłem: „Wszystko badajcie, a co szlachetne - zachowujcie" /Ts 5,21/. Znajduje to zastosowanie głównie do tych środków, które mniej podlegają naszemu wyborowi, gdyż są właściwie w powszechnym użyciu.
Przynoszą do naszego domu to, o co kiedyś sam musiałeś zadbać dokonując wyboru dostępnych treści. Mam tu na myśli radio i telewizję. Jeśli nie oglądasz telewizji i nie słuchasz radia, nie jesteś w stanie prowadzić dialogu na różne tematy podnoś-
żonę w mediach. Może to prowadzić do swego rodzaju izolacji, niezgodnej z naszym powołaniem. Można by nas podejrzewać o uprzedzenie w stosunku do czegoś, co może przecież okazać się pozytywnym narzędziem pielęgnowania wartości duchowych, poszerzania wiedzy o świecie i dialogu z nim.

Druga uwaga wyczerpuje się w stwierdzeniu, że w tej nowej sytuacji, jeden element pozostaje niezmienny — natura ludzka po grzechu pierworodnym. Dla chrześcijan, którzy chcą pozostać wierni przyrzeczeniom chrzcielnym i dla tych z chrześcijan, którzy chcą dochować wierności radom ewangelicznym, pozostaje zachowanie zasady „unikania pewnych okazji", które mogłyby tą wierność wystawić na zbyt ciężką próbę. Trzeba mieć świadomość, że zagrożony jest chrześcijański sposób postrzegania rzeczywistości, zagłuszany przez zlaicyzowaną kulturę i świat widowisk. Przede wszystkim zagrożona jest cnota czystości, dotycząca wszystkich chrześcijan, a przez nas przyjęta jako szczególne zobowiązanie do niepodzielnej miłości Boga. Świadomość tych zagrożeń wymaga, bardziej niż kiedyś, czujności, ale nie obsesyjnej, tylko takiej, która cechuje ludzi, zdających sobie sprawę z tego, że „przechowujemy skarb w naczyniach glinianych" /2,Kor 4,7/.
Pozostawiając na uboczu problem zagrożeń, należy stwierdzić, iż powszechna obecność mediów stwarza zjawisko zawłaszczania przestrzeni czasu wolnego od obowiązkowych zajęć, ze szkodą dla innych aktywności, jak na przykład ważna dla chrześcijanina modlitwa, kultura, apostolstwo, wolontariat. Nie wdając się w oceny moralne można jednak zauważyć, że media powodują utratę poczucia czasu, wystawiają na ciężką próbę naszą wolę, godziny mijają, a my zapominamy o tym, co jest zapisane jako norma nas¬zego życia: „Nie istnieje nic takiego, co Miles mógłby przedłożyć nad wierne i pobożne wypełnianie praktyk religijnych". Po zarysowaniu sytuacji, chciałbym przywołać dwa artykuły z soborowego Dekretu „O środkach społecznego przekazywania myśli".
Artykuł 9. „Szczególne obowiązki ciążą na wszystkich odbiorcach: czytelnikach, widzach i słuchaczach, którzy przekazywane tymi środkami programy odbierają z osobistego i dobrowolnego wyboru. Właściwy bowiem wybór wymaga, by pełnego poparcia udzielali oni temu wszystkiemu, co wyróżnia się wartościami moralnymi, naukowymi i artystycznymi, a unikali tego, co byłoby dla nich przyczyną i okazją szkody duchowej, albo mogłoby innych przez zły przykład narazić na niebezpieczeństwo, lub co stwarzałoby trudności programom dobrym, a sprzyjało złym; a dzieje się to często przez płacenie przedsiębiorcom, którzy środków tych używają wyłącznie ze względów natury ekonomicznej.
Aby więc odbiorcy czynili zadość prawu moralnemu, niech nie zaniedbują obowiązku zapoznawania się w porę z oceną, wydawaną w tych sprawach przez kompetentny autorytet, oraz kierowania się tą oceną zgodnie z zasadami prawego sumienia.
Aby zaś łatwiej mogli oprzeć się mniej słusznym sugestiom, a w pełni przyjąć dobre, niech starają się sumienie swoje normować i kształtować przez odpowiednie pomoce".
Artykułl 6. „Ponieważ należyte korzystanie z środków przekazu społecznego, stojących do dyspozycji odbiorców zróżnicowanych pod względem wieku i kultury, wymaga odpowiedniego przygotowania i wychowania tych odbiorców, należy popierać, rozpowszechniać i według zasad chrześcijańskich kierować wszystkimi poczynaniami, prowadzącymi do tego celu — zwłaszcza gdy odnoszą się do młodzieży — we wszystkich szkołach katolickich, seminariach, jak również w kołach apostolstwa świeckich.
Aby to szybciej osiągnąć, należy podawać wykład i objaśnienie katolickiej nauki oraz wskazań w tej materii przy katechizacji".

Widać wyraźnie, że intencją Ojców soborowym była edukacja wiernych ku odpowiedzialności, gdyż nie można było sformułować precyzyjnych norm ogólnych dla każdego przypadku, zawsze i dla wszystkich obowiązujących. W artykule 9 jest
mowa o „wyborze osobistym i dobrowolnym", są też podane kryteria właściwego wyboru. W wyborze tym mamy się kierować „wartościami moralnymi, naukowymi i artystycznymi"; mamy zaś unikać tego, co może się dla każdego stać przyczyną: po pierwsze - szkody duchowej /nie chodzi tu wyłącznie o grzech, dla nas szkodą duchową jest marnowanie czasu, sposób myślenia rodem z tego świata/; po drugie — zły przykład, który może innych narazić na niebezpieczeństwo; po trzecie — stawianie przeszkód dobrym programom, a wspieranie złych.
Indywidualna odpowiedzialność zobowiązuje do działań etycznych i do zasięgania w porę informacji. Nie powinniśmy też tego odbierać jako tłamszenie osobowości, ale jako uznanie faktu, że natura ludzka jest zraniona przez grzech, a Kościół chciałby oszczędzić swoim dzieciom znalezienia się w sytuacji zagrożenia duchowego.
Zdolność do podjęcia odpowiedzialności w tej kwestii, jak i w innych, jest wynikiem właściwego przygotowania i odpowiedniej formacji praktycznej i teoretycznej. Szczerze mówiąc, nie sądzę, aby akurat na tym polu czyniono w naszych środowiskach jakieś szczególne wysiłki, które wychodziłyby naprzeciw intencjom twórców tego dokumentu. Mam tu na myśli forum filmowe, które odbywają się w parafiach. Nie wolno nam zapomnieć, że język filmowy jest przesiąknięty erotyzmem i nie ma takiego usprawiedliwienia, które uzasadniałoby projekcję. Rozważając ten problem trzeba też brać pod uwagę indywidualne reakcje i wrażliwość, i tym się kierować przy wyborze filmów.

W tym momencie, chciałbym wszystkich zobowiązać do unikania pewnych okazji. Niech to będzie dowód miłości do Boga oraz warunek niezbędny czystości, rozumianej nie jako zakaz aktów fizycznych, ale jako ochrona miłości czerpiącej radość z bezgranicznego daru z siebie; miłości tym mocniejszej, im bardziej delikatnej, tym owocniejszej, im jest mocniejsza.
Współcześnie postawa taka jest znacznie trudniejsza niż kiedyś, a zatem wszyscy: młodzi i starzy są zobowiązani do czujności, także w małych sprawach. I tylko pod takim warunkiem Bóg może nas umieścić, i jeśli to konieczne na dłużej, w sytuacjach amoralnych, w których pozostaniemy czyści.
Biorąc za punkt wyjścia tekst soborowy i ustalone w nim nor¬my, możemy dojść do poniższych konkluzji:
1. jako narzędzia informacji: radio i telewizja są przez wszystkich używane /wiadomości radiowe i telewizyjne, różne sprawozdania, przeglądy wydarzeń tygodniowych/, trzeba w stosunku do nich zachować zmysł krytyczny;

2. jako narzędzia kultury /literackiej, historycznej, muzycznej/ niech każdy używa je według kryteriów osobistego wyboru, w czasie wolnym od indywidualnych obowiązków, związanych z wypełnianiem praktyk pobożności oraz z aktywnością społeczną;

3. jako narzędzie rozrywki niech każdy je używa w celu odprężenia oraz jako nośnik kultury, nie zaniedbując jednak:

a) szczerej rozmowy na ten temat z odpowiedzialnym w celu ustalenia pewnych zasad /czas, jakość przedstawienia, ocena moralna/. Należy to odnieść również do przedstawień teatralnych i filmowych;

b) zasięgnięcia opinii osób kompetentnych, chociażby recenzji w prasie katolickiej;

4. ci, którzy zgłoszą chęć uczestnictwa w warsztatach krytyki teatralnej czy filmowej, poproszą o zgodę właściwego odpowiedzialnego;

5. wszystkich proszę o szczególną troskę w gospodarowaniu czasem, aby wspomniane aktywności nie działały na szkodę tego, co jest uzasadnieniem naszego typu życia i nadaje mu wartość w oczach Boga i ludzi, czyli poszukiwanie głębokiej więzi z Bogiem i wynikająca z tego gotowość do służenia ludziom;

6. wszystkich też proszę o otwarte i stanowcze wyrażenie naszej dezaprobaty wobec scen czy przedstawień obrażających przede wszystkim elementarne wartości ogólnoludzkie, zanim jeszcze chrześcijańskie. Nie jest moją intencją ingerowanie w
odczucia innych ludzi, ale my powinniśmy zachować postawę bezkompromisową.

Ufam, że Pan nas poprowadzi ku zrozumieniu odpowiedzialności, która, także na tym polu, na nas spoczywa.
Wszystkich zachęcam do modlitwy o siły potrzebne do podjęcia tej odpowiedzialności, w taki sposób, w jaki przystoi to Milites.
Łaska i pokój Pana niech będą z każdym z was!