Listy t. III - Rok Wiary

Rok Wiary

12 września 1967 święto Najświętszego Imienia Maryi

Moi Drodzy,

Wiecie już, że 29 czerwca rozpoczął się „rok wiary" i potrwa do 28 czerwca 1968 roku. Inicjatywa wyszła od Ojca Świętego, gdyż chce on upamiętnić rocznicę /dziewiętnaście wieków temu/ męczeństwa apostołów Piotra i Pawła — „filarów wiary" — jak ich nazywali starożytni. Cel stawiany przez papieża, to obudzenie w katolikach, w tym posoborowym okresie, świadomości i świeżości wiary, niezbędnego fundamentu odnowy życia chrześcijańskiego. Każdy z nas oraz wspólnota Instytutu nie przejdą obojętnie obok tej inicjatywy Ojca Świętego i wyciągną z niej jak najwięcej pożytku. Mając to na uwadze, pozwolę sobie wskazać niektóre punkty do rozważań, pomocne w oswojeniu się z tą inicjatywą i w jak najlepszym jej spożytkowaniu.
Wydaje mi się, że mówiąc o chrześcijaństwie łatwiej jest akcentować miłość niż wiarę, co jest nawet słuszne, zważywszy że będziemy sądzeni na podstawie miłości miłosiernej. Z tego też powodu z łatwością myli się miłość ewangeliczną z pewnym ogólnym wyobrażeniem miłości, co z kolei prowadzi do złudnego przekonania, że miłością jest sentymentalizm, jakaś powszechna miłość i ciepłe uczucia w stosunku do innych.

Z wiarą jest inaczej, nie ma tu emocjonalnych wzruszeń, lecz jest to przede wszystkim akt rozumu, w którym „ja" poddaje się prawom wiary i odrzuca możliwość uznania innego autorytetu. I to właśnie wiara jest źródłem miłości, podobnie jak nadziei. Bóg z mocą powiedział: „mój sprawiedliwy z wiary żyć będzie" /Hbr 10,38/. Spróbujmy zgłębić zacytowany fragment, do którego często wraca Nowy Testament.
Istnieje wiele koncepcji sprawiedliwości i dlatego Bóg mówi o kimś, kto jest sprawiedliwym według jego koncepcji sprawiedliwości; mówi: „mój sprawiedliwy". Wyraża się ona w prawidłowej relacji Bóg-człowiek, czyli w relacji Stwórca-stworzenie. Taka relacja z Bogiem odzwierciedla się we właściwej relacji z ludźmi, ponieważ jest więzią między osobami mającymi Boga za Ojca. I aby ta sprawiedliwość była znana i przeżywana, niezbędna jest wiara: „mój sprawiedliwy z wiary żyć będzie".
Prawidłowa relacja miedzy człowiekiem a Bogiem, a więc także między dziećmi Boga, jest zakorzeniona w objawieniu. To Bóg objawia człowiekowi, a ten rozpoznaje, uznaje za prawdę, żyje tym, na tyle, na ile wierzy słowu Boga, które objawia. Wobec tego, to wiara jest bramą prowadzącą do sprawiedliwości; to wiara usprawiedliwia, aby użyć słów św. Pawła, czyli czyni nas sprawiedliwymi według Bożej koncepcji sprawiedliwości; to wreszcie wiara, która się staje sposobem życia w wierze, prowadzi do pełnego przeżywania, w konkretnych sytuacjach życiowych, relacji sprawiedliwości z Bogiem i z ludźmi, w której to relacji wyraża się sprawiedliwość i z której wypływa autentyczna miłość.

Ufać, na mocy wiary, słowu Boga wtedy, kiedy przemawia za pośrednictwem patriarchów, proroków, czy przez usta swego Syna, wiecznego Słowa Ojca, które stało się człowiekiem - przez Jezusa Chrystusa. Wierzyć tak, aby myśleć, oceniać, wartościować, jak myśli, ocenia, wartościuje Chrystus. Wierzyć tak, aby pragnąć tego. czego pragnie Chrystus i w sposób taki, w jaki On pragnie. Oto warunki, które czynią człowieka sprawiedliwym w oczach Boga, a jego serce otwiera się na radość nadziei i miłości. Z tego powodu wiara jest fundamentem Bożego życia, życia chrześcijańskiego.
Trzeba też mieć na uwadze, że z wiary w Chrystusa wynika zaufanie do ludzi, którym Chrystus powierzył depozyt objawienia, aby był na przestrzeni dziejów chroniony i interpretowany tak, by objawienie pozostało do końca czasów nienaruszone.

W taki sposób, w jaki Bóg posłużył się człowieczeństwem Chrystusa, aby ukazać się ludziom lub posłużył się ludźmi, by objawić swój zamysł, w taki sam sposób posługuje się ludźmi, by ustrzec w czasie depozyt objawienia i zagwarantować jego właściwą interpretacje. Objawienie Boże zamknęło się wraz ze śmiercią ostatniego apostoła. Następcom apostołów w łączności z następcą Piotra - papieżem, powierzony został depozyt objawienia i jego nieomylna interpretacja. Im została powierzona władza i odpowiedzialność, żeby zagwarantować autentyczną interpretacje prawdy i jej właściwe zastosowanie na przestrzeni dziejów. Dlatego też wiara jest uznaniem autorytetu Boga objawiającego, lecz poprzez mediacje ludzi, których Bóg sobie wybrał i nie przestaje wybierać po to, by strzegli w czasie Jego objawienia.

Wiara jest fundamentalną koniecznością dla kogoś, kto chce być chrześcijaninem, chociaż cechą charakterystyczną aktu wiary jest brak oczywistości, gdyż jest to rzeczywistość zakryta. Wierze nie dlatego, że to, co objawione jeść ewidentne dla mojego rozumu /wtedy przestałaby to być wiara/, lecz wierzę w autorytet Tego, który objawia, w autorytet Boga. Trzeba jednak dodać, że tak w dziele objawienia, jak i w jego interpretacji, kiedy wzrasta niejasność wkracza, przynajmniej na płaszczyźnie psychologicznej, mediacja człowieka. Pomyślcie o losie proroków, czy Chrystusa, a zobaczycie, że Stary i Nowy Testament są pełne dowodów potwierdzających tę prawdę.
Akt wiary, który jest aktem rozumu potrzebuje wolnej woli: chcę uwierzyć! Ale wymaga też działania łaski, która umożliwi naturze to, co sama nie jest w stanie uczynić. Wiara jest więc darem Boga, który, aby być przyjętym i wydać owoce, potrzebuje pokornego oddania się człowieka swemu Bogu. „Mój sprawiedliwy z wiary żyć będzie"!
Życie wiarą sprowadza się w zasadzie do posłuszeństwa Bogu, jak uczy św. Paweł, a Sobór powtarza w rozdziale I punkcie 5 Konstytucji Dogmatycznej o Objawieniu Bożym: „Bogu objawiającemu należy okazać 'posłuszeństwo wiary' /por. Rz 16,26; Rz 1,5; 2Kor 10, 5-6/, przez które człowiek z wolnej woli cały powierza się Bogu, okazując 'pełną uległość rozumu i woli wobec Boga objawiającego' i dobrowolnie uznając objawienie przez Niego dane. By móc okazać taką wiarę, trzeba mieć łaskę Bożą uprzedzającą i wspomagającą oraz pomoc wewnętrzną Ducha Świętego, który by poruszał serca i do Boga zwracał, otwierał oczy rozumu i udzielał "wszystkim słodyczy w uznawaniu i dawaniu wiary prawdzie' ".

Jaką postawę wobec wiary prezentuje współczesny człowiek? Kiedy się dobrze zastanowimy, powinniśmy dojść do wniosku, że akt wiary powinien mu przyjść dość łatwo. Po pierwsze: coraz lepsze poznanie funkcjonowania świata, owoc postępu naukowego, prawie wyeliminowało obszar wierzeń i zabobonów, kiedyś dość popularny. Powinniśmy być za to wdzięczni cywilizacji, w której żyjemy. Po drugie: rozwój teologii, a w szczególności krytyki biblijnej, doprowadziły do uściślenia i wyklarowania treści objawienia, oczyszczając święty tekst z niesłusznie przypisywanych mu treści.
Ale obserwując rzeczywistość, widzimy, że powodów, dla których akt wiary jest dziś trudniejszy niż kiedyś jest więcej od tych go ułatwiających. Wspomniany wcześniej postęp naukowo-techniczny, przy wszystkich swych pozytywnych aspektach, zrodził poczucie samowystarczalności u wielu ludzi, dlatego też współczesny człowiek, zdjąwszy z wielu zjawisk naturalnych zasłonę tajemnicy, poczuł się panem świata. Wobec tego, coraz mniej jest skłonny przypisywać Bogu prawo do tej dominacji, by wreszcie dojść do systematycznej negacji istnienia Boga.
Dodatkowo, postępowi naukowo-technicznemu.zawdzięczamy /mowa głównie o Zachodzie/ tak zwaną cywilizację dobrobytu i związaną z tym materialistyczną koncepcję życia, co z pewnością utrudnia otwarcie się na przestrzeń rzeczywistości nadprzyrodzonej. Procesy te kształtują postawy uznające wiarę za coś nieużytecznego, bo przecież trudno jest wierzyć w coś, czego nie widać i co nie przedstawia sobą żadnej, bezpośredniej i wymiernej wartości.
Dekadencja moralna szerzy się w środowiskach nie wyrobionych w krytycznym postrzeganiu rzeczywistości i słabych moralnie. Atmosferę tę podsycają media i efekt jest taki, że szerokie masy odchodzą od wiary i stają się niewrażliwe na jej potrzebę. Zawężając nasze obserwacje do środowiska chrześcijan, w którym się obracamy, nie możemy nie zauważyć szerzącego się, także tu, naturalizmu, jako że jest on konsekwencją wyżej przedstawionych procesów. Naturalizm niesie ze sobą oziębienie wiary. Oczywiście, chrześcijanie mówią swoje Credo, czyli wyznają wiarę, zapytani czy wierzą w taką czy inną prawdę wiary odpowiadają najczęściej pozytywnie, bez głębszego zastanowienia. Często, jednak, żyją tak, jakby w tę prawdę nie wierzyli.

Credo nie ma żadnego wpływu na codzienne wybory, zanika życie wiarą.
Postępujący proces laicyzacji spowodował, w niektórych środowiskach katolickich, spadek zaufania do Kościoła i wzrost postaw krytycznych w stosunku do przesłania chrześcijańskiego, postaw dalekich od autentycznego ducha wiary i wierności. W ostatnim czasie, już po Soborze, ujawniono pewne fakty, które skłaniają do zadumy nad realnym stanem wiary w niektórych katolickich środowiskach. Na przykład, źle pojęta wolność oraz niewłaściwie pojmowany ekumenizm obciążony kompleksem niższości w stosunku do braci odłączonych, prowadzą do poddawania w wątpliwość czy wręcz do negowania prawd przekazanych w objawieniu, przez tradycję lub przez magisterium.
Przedstawiony tu obraz nie ma na celu ani pomniejszania cennych inicjatyw podejmowanych w środowiskach katolickich, ani wzbudzania nastrojów pesymistycznych. Po prostu dobrze jest znać rzeczywistą sytuację, aby nasze działania opierały się na zdrowym realizmie „pomni przed Bogiem na nasze dzieło wiary, na trud miłości i na wytrwałą nadzieję w Jezusie Chrystusie" /1 Tes 1,3/.
W takim właśnie świecie, nadchodzący Rok Wiary zobowiązuje nas do wzrastania i umacniania się w wierze, tym bardziej, że mamy dawać świadectwo przykładem, słowem i czynem. Chrystus Król wymaga od nas wiary świeżej, prostej i pełnej
zapału, jak wiara Piotra, który, choć nie wolny od słabości, w chwili szczególnej próby zaufania, mówił do Mistrza: „Ty masz słowa życia wiecznego".

Miejmy tę świadomość, że „tak" wiary nigdy nie jest efektem logicznego rozumowania, ale jest powiedzeniem „tak" osobie, której słowo pozostaje zawsze tajemnicą objawiającą się z miłości; mówi się 'tak', gdyż ufa się i darzy miłością.
Tak pojętą wiarą nie zachwieje postęp technologiczny, czy zmiany rzeczywistości historycznej. Jest to wiara, która wobec świata wstrząsanego różnymi wydarzeniami, umie najprostszymi i poruszającymi środkami wyrazu rozpoznać obecność Boga.
Wiara potrzebuje pokarmu, jakim jest słowo Boże, czyli Pismo Święte. Sobór Watykański II spowodował przebudzenie biblijne i upowszechnił zainteresowanie Biblią, wyznaczając w ten sposób słowu Boga należne mu miejsce w liturgii, co oczywiście dobrze wróży na przyszłość.

Rok wiary skłania nas do tego, abyśmy odkryli w sobie głód słowa Bożego, aby nasza wiara mogła być nim żywiona. Słowo „żywić" oznacza proces, za pośrednictwem którego pożywienie staje się częścią nas samych. Dzięki wierze słowo Boga staje się nieodłączną częścią naszego sposobu myślenia, naszych pragnień, naszego istnienia i działania. Wiemy, że słowo Boga „stało się ciałem", a po wcieleniu było wśród nas, aby pokazać, jak się wciela w życie to, co się myśli. Najlepszym sposobem na zrozumienie Biblii, jest czytanie jej 'z kluczem jakim jest Chrystus, gdyż naśladując Chrystusa stajemy się słowem Boga. To wiara w Chrystusa jest probierzem prawdziwej wiary, dlatego też żywi się kontemplacją Chrystusa.
Wiara wymaga też wierności magisterium Kościoła. I choć prawdą jest, że niektóre zachowania w stosunku do hierarchii bardziej przypominają serwilizm, niż prawdziwą wiarę, to jednak postawa rewindykacyjna mogłaby spowodować osłabienie wśród wiernych ducha wierności wobec nauczania Kościoła.
Świadomi naszej odpowiedzialności ze względu na rolę, jaką Chrystus powierza nam w swoim Kościele, wiemy że realizuje się ona w łączności z hierarchią. A nasze uczestnictwo w prorockiej funkcji Chrystusa ma całkiem inne znaczenie!
W najwyższym stopniu posłuszny Ojcu, Chrystus, nie przekazuje nam swej mocy, abyśmy byli nieposłuszni Pasterzom swego ludu. Wierność nauczaniu Kościoła jest nieodłącznym składnikiem wiary.

Bóg, w którego wierzymy, jest naprawdę stwórcą wspaniałych rzeczy przez nas odkrywanych - są to dwa różne poziomy odkrywanie i stwarzanie! Nasza wiara powinna być tak mocna, abyśmy mogli z dumą i szczerze oświadczyć: Oczywiście, że jestem osobą wierzącą!
Zakończę pewnymi wskazówkami, które mogą nam pomóc owocniej przeżyć rok wiary. Po pierwsze, proszę o pobożne, codzienne odmawianie Wierzę w Boga. Niech to nie będzie tylko poruszanie ustami, ale prawdziwe wyznanie wiary! Po drugie, proszę o codzienne rozważanie Biblii. Niech to będzie codzienne ćwiczenie się w wierze. Kto może, niech prowadzi rozważania na tekstach Piotra i Pawła.
Po trzecie, proszę o przeprowadzenie rewizji życia pod kątem wiary. Niech każdy zaangażuje się w tę praktykę, mającą na celu obudzenie w nad ducha wiary, poprzez modlitwę indywidualną i wspólnotową.
Z pewnością wszyscy zaangażujemy się w te inicjatywy, a żeby nasza wola miała jakiś punkt oparcia, pomyślałem o pielgrzymce do grobu Piotra. Chcemy przy grobie Apostoła wyśpiewać nasze Credo, dziękując w ten sposób Bogu za dar wiary i jednocześnie prosząc Go o jej wzmocnienie, abyśmy mogli być w świecie jej zagorzałymi i pokornymi świadkami.