Myśli Giuseppe Lazzatiego na sierpień

1. Maryja dała światu Jezusa i z woli samego Jezusa jest naszą matką, jako ta, która rodzi każdego z nas dla Chrystusa lub rodzi Chrystusa w każdym z nas. W związku z tym, Maryja zajmuje centralne miejsce w dziele odkupienia. Na tyle centralne, ze wydaje się być współodkupicielką, począwszy od Betlejem, gdzie daje nam Jezusa /który dzięki jej FIAT stał się w niej Ciałem/ aż po Kalwarię, gdzie ofiaruje Jezusa i wraz z Nim, w duchu, jest ukrzyżowana dla zbawienia świata (tom II).

2. Z powodu tej ścisłej, ziemskiej więzi z Chrystusem [Maryja] ma udział w przywileju Jego zmartwychwstania i wraz z ciałem jest wzięta do nieba, gdzie, obok Chrstusa, podobnie jak na ziemi, jest dalej pośredniczką wszelkich łask. Dlatego też używane przez nas w litanii do Chrystusa Króla wezwanie „do Jezusa przez Maryję", jest głęboko osadzone w dogmatycznej prawdzie. Prosimy tam o przyjście upragnionego królestwa i zwracamy się do Maryi o pośrednictwo: „Adveniat per Mariam"! (tom II).

3. Czy kiedykolwiek zastanawialiśmy się nad problemem, który można by nazwać świeckim charakterem życia Maryi? Pomijając transcendentny wymiar życia Maryi, to na co dzień mogło się ono wydawać zwykłym życiem ówczesnej kobiety (tom II).

4. Pod powierzchnią zwyczajnego życia żony i matki, kryje się religijny wymiar doskonałości. Maryja, nawet po śmierci Jezusa nie idzie nauczać, a to, co wie o Jezusie, wyjawi apostołom i ewangelistom. Uczyni to jednak z pozycji pokornej gospodyni w domu Jana, który wziął ją do siebie (tom II).

5. Lecz pozornie niewielka wartość rzeczy, które czyni Maryja, staje się nieocenioną wartością z powodu pełni łaski rozkwitającej w każdej z tych rzeczy, z powodu doskonałej miłości włożonej w każdą z nich, co z kolei czyni te rzeczy perfekcyjnymi oraz szczególnie miłymi Bogu (tom II).

6. Sądzę, że patrząc na Najświętszą Pannę w jej codziennym życiu otrzymujemy niezwykle dla nas cenny przykład, a jej wstawiennictwo nabiera wyjątkowego znaczenia, zwłaszcza w perspektywie wypraszania dla nas daru wewnętrznej głębi, który nada sens naszej świeckości i naszemu apostolstwu (tom II).

7. Jesteśmy wezwani do konsekrowania Bogu ludzkiej aktywności i poprzez te aktywności do szerzenia Jego łaski i przesłania, dlatego też potrzebujemy wiedzieć, jak najlepiej wypełniać tę misję, czyli nasze powołanie. Powinniśmy więc coraz bardziej doceniać wartość życia wewnętrznego i niekwestionowany jego prymat (tom II).

8. Mówiąc „życie wewnętrzne" mam na myśli te elementy, które w sposób szczególny zaznaczają się w życiu Maryi:
- Niepokalana, czyli grzech nie ma do niej dostępu. Wskazuje nam drogę oczyszczenia i choć nie osiągniemy jej wyżyn, to poprowadzi nas do możliwie najskuteczniejszego zerwania z grzechem i źródłem grzechu, czyli z trzema pożądliwościami;
- Pełna łaski, dlatego wybrana na Matkę Słowa, gdyż doskonałe poddanie się Duchowi sprawia, że ciągle rośnie łaska i stajemy się mili Bogu. Do tego zachęca nas Maryja, jako warunek naszej przyjaźni z Bogiem i naszej duchowej płodności;
- Przeszyta mieczem boleści. Przestrzega nas, że nie ma na ziemi prawdziwie głębokiej więzi z Chrystusem bez wspólnoty krzyża. We wspólnocie tej łaska daje dowód swej najwyższej miłości;
- Mistrzyni modlitwy. Modląc się w wieczerniku przygotowuje apostołów do ich misji i swymi modlitwami przyspiesza zesłanie Ducha Świętego (tom II).

9. Na tym etapie, na którym jest Instytut cały nastawiony na doskonalenie tego, czym ma być zgodnie z powołaniem, nie mógłby znaleźć szybszej, pewniejszej i łatwiejszej drogi, niż całkowite powierzenie się Najświętszej Maryi (tom II).

10. Nie musimy uciekać się do jakichś szczególnych praktyk religijnych, wystarczy, że z oddaniem będziemy wykonywać dotychczasowe praktyki pobożności maryjnej: Różaniec /możliwie cały/, Anioł Pański, który wyznacza początek, środek i koniec każdego dnia oraz wezwanie „przez Maryję", które towarzyszy litanii do Chrystusa Króla, oddawanie czci w sobotę. Jeśli będziemy w tym wierni, Maryja udzieli swej opieki i błogosławieństwa każdemu z nas i całemu Instytutowi (tom II).

11. (...) Spotkania w grupach muszą odpowiadać naturze i strukturze Instytutu, a te nabierają coraz wyraźniejszych kształtów. Obecnie staje się coraz lepiej widoczne to, co zapisano w regule: że Instytut nie istnieje po to, żeby realizować określone dzieła, ale ze swej natury powołany jest do zagwarantowania pełnej wierności naszemu powołaniu — osób świeckich konsekrowanych w świecie. W konsekwencji każdy z nas będzie mógł z doskonałą pobożnością wypełniać „dzieła Ojca", powierzone mu przez Boga zgodnie z zamysłem znanym tylko Jemu, dla Jego chwały (tom II).

12. Spotkania w ramach grup, gdzie będziemy dzielić się naszymi doświadczeniami, powinny stać się charakterystycznym elementem naszego życia. Nie chodzi tu o wymianę doświadczeń, w celu wypracowania jak najlepszego planu, czy typu działania, bo tym zajmują się osoby do tego upoważnione. Mam raczej na myśli wymianę doświadczeń życiowych, które pozwoliłyby lepiej zrozumieć, jaki ma być charakterystyczny dla nas sposób bycia (tom II).

13. Na spotkaniu grupy, po odczytaniu tekstu Ewangelii, zadaniem Odpowiedzialnego za grupę będzie kierowanie dyskusją, wyjaśnianie wątpliwości oraz notowanie tego, czego nie udało się wyjaśnić, aby móc to przedłożyć Przełożonemu. Odpowiedzialny powinien tak prowadzić dyskusję, żeby wszyscy mogli wziąć w niej udział, a zwłaszcza pomóc osobom milczącym w poszukiwaniu środków zaradczych oraz przyczyn takiego stanu rzeczy (tom II).

14. Podczas spotkań w grupach nie należy poświęcać dużo czasu na wspólną modlitwę, ale te kilka minut na nią przeznaczone ma być intensywne. Należy także stworzyć taki klimat, żeby członkowie grupy prosili o modlitwę w osobistych intencjach; wystarczy wtedy odmówić Ave Maryja (tom II).

15. Nasze czasy nie są z pewnością lepsze od czasów antycznych i Bóg zamyślił objawienia Maryi najpierw w Lourdes, z potem w Fatimie. To dzięki Niepokalanej, Chrystus został dany światu, Jemu zawdzięczamy nasze zbawienie. Chrystus rodzi się z Maryi, a Maryja jest drogą prowadzącą do Chrystusa. Dla współczesnego świata kult maryjny jest warunkiem powrotu do Chrystusa, a w Nim do pokoju i dobra (I, 77).

16. Naszą wspólnotę tworzymy my, ale nie jest stworzona przez nas - jest darem Boga, Ducha Świętego, który ją założył. Rozwija się o tyle, o ile pozostajemy wierni temu darowi (tom II).

17. Żeby lepiej to pojąć, trzeba wrócić myślą do naszego powołania. Składa się ono z dwu elementów nierozerwalnie ze sobą powiązanych. W ramach tego powołania każdy jest wezwany do relacji z Bogiem, relacji w swej istocie zakonnej, ale przeżywanej w świecie i dla świata /zaczyn, który zakwasza ciasto/. Wezwanie to skonkretyzowało się pod postacią Instytutu, który jest gwarantem realizacji tej relacji z Bogiem, bo w Instytucie — darze Boga — nasze powołanie nabiera wyrazistych kształtów (tom II).

18. Bóg, w swej dobroci, ofiarowując nam nasze powołanie, założył nasz Instytut, stworzył naszą wspólnotę, która stanowi część naszego powołania (tom II).

19. Witalność naszej wspólnoty zależy od jakości naszej odpowiedzi na nasze powołanie. Są takie momenty, kiedy jesteśmy razem, w których silniej odczuwamy obecność wspólnoty. Są to cenne chwile, które uczą nas, czym jest wspólnota i jak ją budować. Ale nie jest powiedziane, że wspólnota nie buduje się, i to czasami znacznie owocniej, w stanie diaspory. Wystarczy, że w tym, co robimy, pozostaniemy całkowicie wierni naszemu powołaniu (tom II).

20. Kiedy któremuś z nas zdarzy się moment kryzysu - oby Pan do tego nie dopuścił — wtedy ciążą mu wspólne spotkania. Niewierność powołaniu oddala nas od wspólnoty! Wierność powołaniu sprawia, że pragniemy bliskości wspólnoty. I odwrotnie, to właśnie wierność powołaniu daje życie wspólnocie (tom II).

21. W pełni przeżywana wspólnota stanie się niezastąpionym i nieocenionym gwarantem naszego powołania. Mogę powiedzieć, że jest to wśród nas dość powszechne odczucie. Niech jednak każdy przyjrzy się sobie, czy nie mógłby dać z siebie więcej, aby jego obecność we wspólnocie była jeszcze bardziej przykładna, aktywniejsza, konkretniejsza i życzliwsza (tom II).

22. Przesłanie Maryi z Lourdes i z Fatimy, koncentruje się wokół dwu spraw: modlitwy i pokuty (skruchy). Są to fundamentalne aspekty ewangelicznego przesłania, niezbędne, aby ustanowić w nas królestwo Chrystusa, które jest królestwem łaski (I, 77).

23. Przede wszystkim pamiętajmy, że Pan poddaje próbie naszego ducha wspólnotowego, dopuszczając przeszkody utrudniające nam uczestnictwo w spotkaniach. W takich właśnie sytuacjach powinniśmy dać z siebie wszystko, żeby pokonać ewentualne przeszkody, pomyślnie przejść próbę i zjawić się na spotkaniu (tom II).

24. A ponieważ to Pan nas zgromadził, a dar Ducha uczynił z nas wspólnotę w ramach Instytutu, pamiętajmy, że żyjąc właśnie w tej wspólnocie, możemy w pełni uczestniczyć w życiu Kościoła i przyczyniać się, na ile potrafimy, do jego rozwoju. Kościół, jak już to powiedzieliśmy, jest Wspólnotą wspólnot (tom II).

25. Wobec tego uczestnicząc w pełni i z zaangażowaniem w życiu naszej, małej wspólnoty, tym samym skuteczniej dla nas i dla innych, uczestniczymy w życiu wielkiej Wspólnoty. Co więcej, dar, który otrzymaliśmy /oczywiście stwierdzenie to dotyczy każdej wspólnoty w ramach Kościoła/, został nam dany dla pożytku wszystkich. Nie będziemy więc użyteczni dla całości, czyli Kościoła, uchylając się w jakikolwiek sposób od uczestnictwa w jego części, czyli w życiu Instytutu. I odwrotnie, im intensywniej będziemy uczestniczyć w życiu Instytutu, tym skuteczniej będziemy służyć Kościołowi (tom II).

26. Słowa modlitwa i pokuta (skrucha) źle brzmią w uszach człowieka współczesnego, ale także w uszach wielu, którzy nazywają siebie chrześcijanami. Powierzchowne traktowanie przez nas niektórych spraw wypacza przesłanie ewangeliczne, którego Maryja jest rzecznikiem. Radość tego dnia powinna zachęcać nas, abyśmy uczynili z modlitwy i pokuty (skruchy) narzędzia naszego uświęcenia oraz naszych oddalonych od Chrystusa braci: z Maryją, przez Maryję, w Maryi (I, 77).

27. Świadomość, że nasza wspólnota jest darem Bożym powinna nas doprowadzić do wniosku, iż już istnieje więź z tymi, których Bóg, w swej dobroci, chce, jak nas, powołać do naszej formy życia. Czyż nie byliśmy już Kościołem w sercu i umyśle Jezusa, kiedy go zakładał umierając na krzyżu? (tom II).

28. Niech każdy ma tę świadomość, że Ci, którzy przez Pana są powołani do życia w Instytucie już są Instytutem, już są potencjalnie częścią naszej wspólnoty i należy uczynić wszystko, aby ich nie stracić. Modlić się za nich, podejmować określone działania, mieć ich w sercu, jest naszym obowiązkiem. Również z myślą o nich mamy budować Instytut takim, jakim powinien być, aby ci, którzy do nas dołączą, mogli naprawdę poczuć ciepło daru Bożego (tom II).

29. Czytając i rozważając wezwanie św. Pawia skierowane do chrześcijan, aby postępowali w sposób godny ich powołania, dostrzegam w jego słowach pobrzmiewające echo nauk ewangelicznych, jak na przykład: „Bądźcie więc naśladowcami Boga jako dzieci umiłowane" /Ef 5, 1/ lub „postępujcie jak dzieci światłości" /Ef 5,8/ (tom II).

30. Myślę, że skoro słowa te skierowane są do chrześcijan, tym bardziej powinny być przyjęte przez tych, których Pan obdarzył tak szczególnym przywilejem, jak nasze powołanie. Zadaję więc sobie pytanie, myśląc przede wszystkim o sobie, czy ci, którzy nas otaczają mogą w nas dostrzec oznaki podobieństwa do Ojca? Czy dostrzegają odblask światła z nieba, które przyświeca naszej wędrówce po drogach tego świata? (tom II).

31. Kiedy stajemy wobec nagiej prawdy dotyczącej tego, jacy powinniśmy być według woli Bożej, kiedy oceniamy siebie nie według naszych ciasnych kryteriów, ale patrząc oczami Boga, wtedy dopiero dostrzegamy, jak wielki dystans dzieli nas od Bożego wobec nas zamysłu, wyrażającego się w wypełnianiu powołania, do którego zostaliśmy wezwani (tom II).

[G. Lazzati - Listy (nr tomu i strona)]