17. Miłosierdzie bez rozgłosu

Giuseppe Lazzati był katolickim intelektualistą ponieważ cechowała go szczególnego rodzaju wrażliwość, ale był nim także z zawodu. Nie miał jednak tych nieprzyjemnych cech, które często - przede wszystkim u ludzi pospolitych - sprawiają, że intelektualistę charakteryzuje dystans w stosunku do innych. Lazzati, z racji swojego usposobienia i pełnionych funkcji, zachowywał się w sposób dystyngowany (spontanicznie zwracano się do niego per „pan”) ale nigdy na swoich rozmówcach nie wymuszał dystansu. Wręcz przeciwnie, sposób, w jaki traktował innych był pełen szacunku i atencji (jak na przykład prowadzenie rozmów w dialekcie mediolańskim z którymś z przyjaciół). A kiedy dowiadywał się o sprawach radosnych, czy smutnych w życiu swoich znajomych (sukces szkolny, czy zawodowy, małżeństwo, urodziny dziecka, czy żałoba) starał się znaleźć najbardziej odpowiedni sposób, by okazać im swoją bliskość, jak choćby telefonując, lub (co częściej) przysyłając bilecik, czy list... Wiele osób do dziś przechowuje otrzymane od niego przy różnych okolicznościach kartki. Pisane eleganckim i starannym charakterem pisma były znakiem prawdziwej troski i dowodem szczerej przyjaźni w stosunku do adresata.

Lazzati unikał wszelkiego ekshibicjonizmu również, kiedy starał się czynić dobro. Miał zawsze na uwadze, że dla człowieka wiary miłosierdzie winno być czymś codziennym. Iluż jest takich, szczególnie wśród młodych, których na różne sposoby dyskretnie wspierał! Czasem także świadczył cenną i niestety rzadką dziś formę miłosierdzia, polegającą na duchowym towarzyszeniu w rozróżnieniu powołania. Potwierdzają to między innymi osobiste relacje utrzymywane z wielu młodymi ludźmi, spotkanymi w Pustelni San Salvatore, czy w innych sytuacjach. Ale Lazzati wyróżniał się także dzięki temu, co można by nazwać miłosierdziem intelektualnym. Świadczy o tym jego uporczywe zaangażowanie, aby nakłaniać wiernych do refleksji, do intelektualnego pogłębienia treści biblijnych i teologicznych, jego sprzeciw wobec powierzchownej religijności i duszpasterskiej miałkości. Nie należy też zapominać lekcji, jakiej udzielił nam w odniesieniu do innego jeszcze rzadkiej formy miłosierdzia, a mianowicie miłosierdzia w życiu publicznym. Proszony po wojnie o udział w życiu politycznym, nie zawahał się przedłożyć interes kraju nad interes osobisty, którym był powrót do ukochanych badań naukowych. W kwestii wartości polityki Lazzati zgadzał się w całej rozciągłości z tym, co napisał Paweł VI w liście apostolskim Octogesima Adveniens (1971): „Polityka jest sposobem trudnym - zresztą nie jedynym - wykonania chrześcijańskiego obowiązku służby drugim” (p.46).