„Unikaj błędu w sprawach wielkich i małych i nie stawaj się wrogiem, zamiast być przyjacielem. Zły człowiek hańbę i wstyd odziedziczy, podobnie grzesznik o podwójnym języku. Nie oddawaj się na pastwę swojej żądzy, by nie pozbawiła cię siły jak bawół: pożre twoje liście, zniszczy twe owoce i staniesz się jak uschłe drzewo. Złe pragnienie zgubi tego, kto mu ulega, uczyni go pośmiewiskiem dla wrogów" (Syr 5,15 - 6,4).
1. Dobrze strzeżone serce jest skarbem człowieka. Serce, które błądzi, jest zniszczeniem i hańbą człowieka. „Corruptio optimipessima”. Serce błądzi, kiedy daje się omotać fałszywym miłościom i zmysłowym przyjaźniom.
Czysta przyjaźń pełna jest szlachetności i przynosi dobre owoce; przyjaźń cielesna natomiast jest haniebnym i grzesznym pogwałceniem prawa. Jest fizyczną i moralną chorobą, która jeśli dochodzi do paroksyzmu, pali ciało; oczy zioną ogniem, | ruchy stają się nieskoordynowane; traci się głowę. Wówczas osoba, którą się kocha, włada całym jestestwem; często także we śnie. Czuje się potrzebę jej obecności; coraz dłuższe stają się banalne i niepotrzebne rozmowy; kiedy są one zabronione, zastępuje się je wspomnieniami, zdjęciami, listami, i można dojść do momentu, w którym człowiek korzysta ze swojej wolności w sposób nieuporządkowany, łamiąc obowiązujące go zasady.
Miłość zmysłowa jest ślepa. Traci się czas na odwiedziny, na zamartwianie się, na obmyślanie nowych sposobów spotkań. Serce jest rozproszone, myśli pomieszane: życie traci sens i kierunek.
2. Jak rodzi się [zła przyjaźń]? Zgodnie z charakterami. Sangwinicy rzucają się w otchłań; flegmatycy są powolni; lenie, żarłoki i wrażliwcy niemal nieświadomie przygotowują sobie drogę. Listy, przedstawienia, spojrzenia itd. są ostatnim motorem napędowym. Serce tworzy
sobie bożka: który nie jest wybierany ze względu na dobroć, pozycję, intelekt, piękno... ale zgodnie z głosem frywolnego kaprysu.
Kto wpada w pułapkę złych przyjaźni, traci swój czas, majątek, reputację, cnotę, a także sieje zgorszenie.
Traci czas: nie podchodzi do nauki w sposób poważny; zapomina albo źle pełni obowiązki wynikające z jego stanu; kobieta, która traci głowę i serce, nie troszczy się już zupełnie ani o męża, ani o dzieci, ani o dom.
Traci majątek: umysł pełen jest niepokoju i często, aby podtrzymać złą relację, w sposób nieprzemyślany wydaje się pieniądze.
Traci reputację: najpierw jest wstrząs, potem podejrzenia, sądy, zaczyna się zdawać sobie sprawę z poniesionej szkody, w końcu wyrzuty zabijają zupełnie szacunek i uniemożliwiają jakiekolwiek pozytywne oddziaływanie we wzajemnej relacji. Religijność i cnota idą na dno.
Być może początek miał charakter duchowy, ale koniec jest zdecydowanie cielesny. Święty Augustyn mówi: „Miłość duchowa często rodzi czułość, czułość rodzi szacunek, szacunek rodzi zażyłość, już śmierdzi. Z im większej wysokości się spada, tym większy hałas i szkoda. Im bardziej pozycja społeczna wymagała cnoty moralnej, tym głębsze i powszechniejsze są skutki zgorszenia.
3. Panie, co się później stanie, jeśli dusze niewinnych zostały zmącone, popsute, pozbawione dziewictwa? Powstały głębokie bruzdy, które trudno czymkolwiek zasypać, a które prowadzą do utrwalenia grzechu.
Ostrzeżenia kierowane do gorszycieli, przytaczane przez Ewangelię, pochodzą od Boga i są straszliwe. Wiara gaśnie, więzy trzymające dusze w karbach słabną: dusza nie należy już do Boga, Bóg nie towarzyszy już duszy. Boże mój, żebym tylko za wszelką cenę ustrzegł moje serce od takiego zatopienia! I jeśli uświadomię sobie, że znajduje się w takim niebezpieczeństwie, abym umiał wstać za cenę jakiejkolwiek, najcięższej nawet ofiary.
Rachunek sumienia. - Co mówi mi tutaj sumienie? Jak przeżywam moje przyjaźnie?
Postanowienie. - Będę stale pamiętał, że: ocalić serce to znaczy ocalić wszystko; a także ocalić wraz ze mną wielu innych. Przyjrzę się uczuciom towarzyszącym moim przyjaźniom i będę gotowy wycofać się z każdej grzesznej relacji.
Modlitwa. - Panie, jestem człowiekiem; i jako człowiek posiadam serce niestałe i wrażliwe. W obliczu jakiegokolwiek poruszenia serca muszę ćwiczyć absolutne i zwycięskie panowanie nad nim. Powinienem obciąć sobie rękę, odrąbać stopę, wydłubać oko; muszę odrąbać, ponieważ jeden jest tylko dylemat: albo życie, albo śmierć. Panie, ofiaruję Ci moje serce. Chcę dawać Ci je każdego dnia; strzeż go. Strzeż mnie, Panie, jak źrenicy oka, ukryj mnie w cieniu Twych skrzydeł.
za: J. Alberione, Krótkie medytacje na każdy dzień roku, Edycja Świętego Pawła, Częstochowa 2014.