Listy t. I - Nasze powołanie - 1.04.1948 r.

Nasze powołanie

Mediolan, l kwietnia 1948 Umiłowani Bracia w Chrystusie,

W klimacie radości paschalnej, pełnym duchowych pociech, szczodrze udzielanych swym wiernym przez zmartwychwstałego Króla, daję się prowadzić wewnętrznemu głosowi i kieruję do was te słowa, które mają pomóc wam w przygotowaniu się do dość szczególnego dnia skupienia. A to z wielu powodów.

Mamy powód do wdzięczności dla naszego Króla, który prowadząc nas drogami opatrzności, dał nam naszą własną siedzibę. Od tej pory dni skupienia, nasze spotkania będą się odbywać w otoczeniu lepiej przystosowanym do naszych potrzeb i, mam nadzieję, że dzięki temu staną się bardziej owocne dla naszych dusz.
Następny powód, to prośba o szczególne łaski dla Stowarzyszenia i jego przełożonych, gdyż muszą stawić czoła coraz większej odpowiedzialności i to w sytuacji niesprzyjającej temu zadaniu. Wiecie wszyscy, że, choć starałem się zrobić wszystko, by zrezygnować z obowiązków politycznych, które odciągały mnie od spraw Stowarzyszenia; to jednak posłuszeństwo nakazało mi nich pozostać. Przy tej okazji miałem możliwość ocenienia czym jest ofiara złożona na ołtarzu posłuszeństwa. Dziękując Panu za to cenne doświadczenie, muszę równocześnie zastanowić się nad tym, jak mam połączyć obowiązki w Stowarzyszeniu z pracą polityczną. Dlatego też chcę wypraszać światło łaski, aby każda podejmowana decyzja miała na uwadze wyłącznie większą chwałę Boga.

Z wielu diecezji mam sygnały, że posiew tam dokonany zaczyna wydawać owoce, co pozwala nam przypuszczać, iż Stowarzyszenie będzie się poszerzać poza granice diecezji mediolańskiej.
Oznacza to zwiększenie zakresu odpowiedzialności nie tylko dla przełożonych, lecz dla wszystkich, gdyż na wspólnotę-Matkę patrzy się jak na wzorzec i centrum, z którego rozchodzą się ożywcze soki.
To wszystko powinno nas pobudzić do coraz wytrwalszej modlitwy i do gorliwszego wypełniania naszego powołania — taki cel będzie przyświecał kwietniowemu dniu skupienia. Mam nadzieję, że ten list, w którym chciałbym przypomnieć sens naszego powołania, pomoże wam w przygotowaniu się do naszego spotkania.
Wśród wielu powołań rozkwitających w domu Pana, nasze jest szczególne. Oczywiście, określając znaczenie i wartość naszego powołania nie jest moją intencją pomniejszanie wartości pozostałych. Każde powołanie, wychodząc naprzeciw Bożemu zamysłowi, wzbogaca Mistyczne Ciało Chrystusa, którym jest Kościół.

Na czym polega szczególne znaczenie i wartość naszego powołania? Aby na to odpowiedzieć, trzeba przyjrzeć się bliżej pojęciu świat. Kiedy wypowiadamy słowo świat, możemy je rozumieć w dwojaki sposób: w znaczeniu całokształtu stworzenia oraz w znaczeniu jakiego nabiera, po grzechu, w porządku odkupienia; tak że Boski Mistrz może używać dwu tych znaczeń przeciwstawiając je sobie: Jesteście w świecie, ale nie ze świata.
Wpierwszym znaczeniu termin świat wyraża całokształt stworzenia: całe stworzenie nieożywione i ożywione ich aktywności, w których, zgodnie z własną naturą każda wyraża siebie. Wzrok Boga Stwórcy spoczął na tym świecie: „A Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre" /Rdz l,31/.
W tym świecie człowiek został umieszczony, a stworzenie, zgodnie z Bożym nakazem, objawia mu Boga, pomaga mu w dojściu do Niego - ostatecznego celu człowieka i wszystkiego stworzenia.
Życie na świecie jest więc koniecznym etapem w wędrówce człowieka do Boga. Podporządkowywanie sobie świata, rozumiane jako odkrywanie praw /fizycznych i duchowych/ nim rządzących ma prowadzić do ich wykorzystywania dla dobra człowieka, dla polepszenia jego warunków życia. Życie człowieka, zgodnie z planem Boga, miało być radosnym dochodzeniem do Boga poprzez stworzenie, jako przygotowanie do pełnego połączenia się z Nim; mógł to osiągnąć dzięki łasce udzielonej mu w chwili stworzenia.
W drugim znaczeniu termin świat oznacza rzeczywistość ze skazą, której przyczyna, tkwi w grzechu pierworodnym, a u podłoża jej rozwoju leżą trzy pożądliwości, czyniąc z człowieka cel stworzenia. I właśnie do takiego znaczenia słowa świat jesteśmy przyzwyczajeni. Działalność Chrystusa jest ze swej istoty nie do pogodzenia z taką koncepcją świata. Ta niezgoda jest również elementem zasadniczym chrześcijaństwa i odróżnia chrześcijan od pogan; to jest człowiek należący do Chrystusa, a to człowiek należący do świata!
Takie rozumienie pojęcia świat odcisnęło swe piętno na całej ascetycznej myśli chrześcijańskiej. Ucieczka od świata stała się jej elementem centralnym, tak w sensie duchowym, czyli dystansu do świata, i to dotyczy wszystkich chrześcijan; jak i w sensie dosłownym, czyli wybór stanu zakonnego i wyłączenia się ze świata w pierwszym tego słowa rozumieniu oraz jako środowiska naznaczonego grzechem.
Z perspektywy historycznej wszystko to było konieczne dla utrwalenia się głównych wartości chrześcijańskich, czyli podstawowych wartości nadprzyrodzonych, jak kontemplacja Boga - cel oraz środek do tego prowadzący - łaska.
Koncepcja wycofania się ze świata zaowocowała tym, że chrześcijanie zatracili Boży sens panowania nad stworzeniem, w ich pojęciu, świat i panowanie nad nim stało się polem działania Złego. Wobec tego, rzuca się na chrześcijan, bardziej lub mniej sensowne oskarżenie o wycofanie się ze świata, o wrogość wobec postępu, o negację wartości ogólnoludzkich ect... A że niektóre zachowania uprawniały do tego rodzaju sądów, można oczywiście przyznać. Ale było to skutkiem określonej sytuacji historycznej, która przygotowała chrześcijanom grunt do lepszego, całościowego rozumienia idei chrześcijaństwa i jej realizacji. Taki jest sens naszych czasów, a najżywotniejszym problemem jest /jak w każdych czasach było to szczególnie ważne dla rozwoju cywilizacji i Kościoła/ kreowanie nowego typu świętości. Nowego, gdyż do elementów zasadniczych i niezmiennych, z których nic nie przepadnie, dołącza się nowe.

Porządek odkupienia nie znosi porządku stworzenia, lecz utrwalenie się tego pierwszego jest trudnym i stopniowym procesem. Pierwszy etap tego procesu był długi i wyczerpujący i doprowadził, jak już wspomniałem, do zrozumienia podstawowego celu i środka do jego osiągnięcia: łaski. Obecnie nadszedł moment, w których chrześcijanin, zbrojny w łaskę i świadomy celu, może skierować swe siły do wypełnienia polecenia Boga - Stwórcy: „Czyńcie sobie ziemię poddaną"/Rdz 1,28/, dla swego zbawienia i na chwałę Bożą.
Święty, umocniony łaską i z zasady przeciwny temu światu, zmierza szybko ku Bogu podporządkowując sobie świat, któr za jego pośrednictwem staje się narzędziem chwały Bożej, taki sposób urzeczywistnia się Królestwo Chrystusa. Nie chcę jeszcze raz powtarzać, że historia instytutów zakonnych mieści się w tej filozofii, podobnie jak i nasza. Utrzymaliśmy zasadnicze elementy, porzuciliśmy przypadkowe, aby przyjąć nowe, czysto ewangeliczne: choć nie należymy do tego świata, pozostajemy w nim, aby móc wprowadzać w tym świecie Królestwo Chrystusa. Chcemy poddawać Mu świat, ażeby Wcielenie osiągnęło sv pełnię i wypełniony został cel, jakim jest uwielbienie Ojca.
Nasze powołanie jest powołaniem do takiej świętości. Mamy sami ją osiągnąć oraz upowszechniać jej znaczenie wśród nam współczesnych, aby zawitała na świecie wiosna chrześcijaństwa, wyrażająca się w bogactwie łaski i człowieczeństwa.
Wymienię teraz cechy charakterystyczne owej świętości, a każdy z was niech rozważy to w swoim sercu.

1. Duch nadprzyrodzony = „znajomość i ukochanie życia łaski i środków do jej osiągnięcia: pobożność, umartwienia, praktyki cnót wrodzonych i nabytych. Im bardziej angażujemy się w osiąganie świętości, tym mocniej powinniśmy uchwycić się powyższych środków. Pozostaną one niezmienne wraz z upływem czasu. Mógłbym powtórzyć za św. Pawłem: „Gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy- niech będzie przeklęty!" /Ga 1,8/

2. Duch przeciwstawny logice tego świata = walka z grzechem i pochodną od niego koncepcją życia i świata. Walka z materializmem, który wciska się wszystkimi szczelinami w nasze życie. Wolność od pożądliwości, które czynią cię niewolnikiem
tego świata, abyś mógł podporządkować sobie ziemię. Stworzenia nie podporządkuje sobie ten, który nie umie nabrać do nich zdrowego dystansu! Pomyślcie o wartości ślubów!

3. Duch misyjny = duch podboju świata, nie w sensie geograficznym, ale w takim znaczeniu, że każde stworzenie jest obiektem do włączenia do Królestwa Bożego. Miłość do nich pobudza nas do szybszego poddania ich nam czyli do poddania
ich Bogu.
Wszystkie stworzenia trzeba poznać, umieć się nimi posłużyć dla naszego dobra i na chwałę Boga.
Do stworzeń zaliczyć też należy technikę, począwszy od naukowo-doświadczalnych aż do ekonomii i polityki.
Taki stosunek do świata, który kochamy, jak misjonarz kocha swój kraj misyjny, wymaga od nas następujących rzeczy: a) poznawania świata - pasja poznawcza na tyle, na ile pozwalają nam na to nasze warunki. Ważne jest to, co czytamy i czego się uczymy;
b) wychodzenie do świata z otwartą duszą i sercem; c) właściwe wartościowanie świata, bez postaw krańcowej negacji czy przesadnego uwielbienia; d) umocnieni duchem nadprzyrodzonym mamy uwolnić świat od niewoli grzechu; e) zaangażowania w świecie odkupionym przez Chrystusa, śpiewając pieśń ku chwale Ojca.
Zrozumiałe jest, że powołanie to urzeczywistnia się przede wszystkim na polu naszego życia zawodowego, rodzinnego, społecznego, gdzie możemy wcielać w życie powyższego ducha.
A następnie na polu działalności apostolskiej, gdzie możemy zaszczepiać takiego ducha uświadamiając każdemu, jak ma pojmować swe powołanie, zależnie od stopnia doskonałości, do jakiego został powołany.

Kogo możemy wziąć za wzór dla naszego powołania?
Kiedy w tym czy w owym świętym poszukuję istotnych elementów naszego powołania, to dochodzę do wniosku, prawdziwym wzorem jest Jezus. Przez 30 lat pracował nad wcielaniem w życie doskonałości w życiu rodzinnym, zawodowym, społecznym. A przez 3 lata Nauczyciel takiej doskonałości, przekonujący swoim doświadczeniem.
W Niego wpatrzeni, naśladując Go i doskonaląc się zgodnie z wymogiem naszego powołania, możemy ukazać swoim przykładem formującą siłę świętości. Wtedy nasze powołanie stanie się nie tylko przyczyną wewnętrznego pokoju /jakby zapowiedzią wiecznej radości w domu Ojca/, lecz stanie się zaczynem dobra w naszych czasach i ukaże ludziom drogę prowadzącą do szczęścia.
Niech Najświętsza Maryja Panna wyprosi dla nas coraz lepsze zrozumienie tak doniosłego powołania i wzbudzi w nas gotowość do jego wypełniania. Ażeby każdy z nas indywidualnie oraz jako wspólnota, mógł podołać odpowiedzialności, której podjął się wobec Boga, wobec Kościoła, wobec wszystkich naszych braci!
Tym życzeniem i nadzieją w sercu pozdrawiam wszystkich, zapewniając was o mojej ciągłej modlitwie za was; równocześnie proszę o waszą modlitwę za przełożonych i całe Stowarzyszenie. Pozdrowienia w Chrystusie.