Listy t. II - Czas aktywnego oczekiwania

Czas aktywnego oczekiwania

Mediolan, lipiec 1962

Najmilsi,

Obecny moment życia Instytutu możemy określić jako aktywne oczekiwanie.
Jako przykładni uczestnicy życia Kościoła wraz z nim, uroczyście oczekujemy zapowiedzianego przez Papieża Soboru, aby dzięki niemu Kościół mógł dać swoją odpowiedź na oczekiwania współczesnego świata.
Jako Instytut oczekujemy na ogłoszenie werdyktu Świętej Kongregacji w sprawie tekstu naszej Konstytucji oraz na pozwolenie, wraz z pierwszym zatwierdzeniem, erygowania Instytutu na prawie papieskim. Sprawa nabrała normalnego, proceduralnego toku i już wymieniliśmy opinie na temat niektórych punktów, aby zasady i normy były jasno sformułowane. Jeśli prace soborowe nie opóźnią prac Kongregacji, co dzień tak zwanego „dekretu pochwalnego" - pierwszy akt kanonicznego zatwierdzenia papieskiego, jest już bliski.

Jeśli chodzi o sprawy wewnątrzinstytutowe, co oczekujemy aż aspiranci, po dopełnieniu okresu przygotowawczego, złożą śluby i staną się pełnoprawnymi Milites Chrisri Regis; aż osoby przygotowujące się do aspirantury, po rozpoznaniu woli Boga, rozpoczną okres aspirantury i staną się nadzieją naszego jutra.
Dla chrześcijanina oczekiwanie nie jest czasem pasywnym, lecz aktywnym, przygotowywaniem tego, co ma być i przygotowywaniem się na to, co ma być. Przygotowywanie tego, co ma być oznacza angażowanie się w granicach pozwalających
rozpoznać to, co chce Bóg, aby się czyniło. I tak każdy, we właściwy sobie sposób, niech się stanie narzędziem Opatrzności realizującym zamysł Boży.
Osobiste przygotowanie oznacza coraz głębsze poddawanie się woli Boga /czym jest wolność duchowa/, która objawia się wszystkim i każdemu z osobna w życiu Kościoła, w sprawach tego świata, w życiu Instytutu i życiu indywidualnym.

Wezwanie Papieża dobrze charakteryzuje aktywne oczekiwanie. Papież nawołuje do zbawiennych praktyk pokutnych, które oczyszczając nas odnawiają ducha i dzięki nim wypraszamy łaski potrzebne do prac soborowych, aby były zgodne z Bożym zamysłem. Niech głos Papieża pomoże wszystkim Milites stworzyć atmosferę pokutną, aby całe nasze życie było nią przeniknięte i stało się narzędziem zbawiennego oczyszczenia wewnętrznego.

Wystarczy trochę uważnej czujności, aby wychwycić w naszej codzienności okazje do takich postaw. Tylko Bóg będzie znał te czyny i będą cenne w Jego oczach!
Chciałbym też, aby każdy z nas nałożył na siebie jakąś formę pokutną zgodną z regułą oraz z indywidualnymi możliwościami; mogłoby to być np.: jeden dzień postu w tygodniu lub jeden dzień powstrzymania się od pokarmów mięsnych, poświęcenie godziny ze snu na modlitwę, bądź w wyznaczony dzień powstrzymanie się od picia wina czy jedzenia owoców, czy picia miedzy posiłkami albo nie używanie samochodu w wyznaczony dzień.

Niech każdy znajdzie najbardziej odpowiadającą mu formę, a wszyscy niech zobowiążą się do regularnego czytania informacji na temat Soboru, na przykład w „Civilta" Cattolica". Niech Papież wie, że jego Milites odpowiedzieli na jego apel.
A co ze strony Instytutu? Jak zwykle, coroczny cykl rekolekcji w niedalekiej przyszłości. Jest to wielka łaska, której w dużej mierze zawdzięczamy wierność naszemu powołaniu, wzrost w nim, siły potrzebne, aby oprzeć się pokusie lenistwa duchowego, zapał w naśladowaniu Króla. Nieprzyjaciel będzie starał się piętrzyć trudności, należy wiec przygotować się na nie w modlitwie oraz prosząc o radę Odpowiedzialnych.

Powody naszego oczekiwania są tak istotne, że wymagają od nas szczególnego zaangażowania, ażeby rekolekcje przyniosły obfite owoce i dodały nam siły, W ten sposób będziemy w Kościele wiernymi żołnierzami Chrystusa Króla, gotowymi do wcielenia w życie tego, co Sobór postanowi dla zbawienia świata i żeby zatriumfowało królestwo Chrystusa.
Duch pokutny oraz czas rekolekcji ułatwi nam modlitewne skupienie i wstawiennictwo za braci, którzy przygotowują się do ostatecznych decyzji. Pamięć o nich w modlitwie ułatwi nam nawiązanie więzi braterskich, kiedy znajdą się już w Instytucie.
Jak w każdym roku, tak i w tym, okres wakacyjny ukazuje nam wzrastającą tendencje postaw pogańskich. W duchu cierpimy z tego powodu, a chrześcijańskie poczucie zadośćuczynienia niech będzie dla nas bodźcem do większej wielkoduszności; bo tam gdzie rozlewa się zto, wzrasta także miłość w tych, którzy zostali wybrani zgodnie z Bożą wolą i dobrocią do rozkoszowania się bliskością Pana.

Serdeczności w Chrystusie Królu.