Rozważania pod koniec lata
Październik 1964
Wraz z wrześniową turą rekolekcji zamknął się okres letni i zaczynamy się przygotowywać na uroczystość Chrystusa Króla, która przypada 25 października, i od której rozpoczniemy nowy rok życia.
Nie umiem powiedzieć, na ile powiódł się wakacyjny plan 'zorganizowanego rozproszenia', mam tylko cząstkowe relacje, niewystarczające do przygotowania całościowego podsumowania.
Wiem, natomiast, że cztery tury rekolekcji udały się, przynosząc wiele łask, czyli światło i siłę poszczególnym osobom, a zatem i całemu Instytutowi. Podstawowym zadaniem, zawsze aktualnym, jest odnawianie siebie według jedynego wzoru, jakim jest Jezus Chrystus, a rekolekcje są do tego idealnym narzędziem.
Niech każdy, wpatrując się w Chrystusa, ustali swój program zmian, który wraz z częścią negatywną /wady do poprawy/ oraz częścią pozytywną /cnoty do zdobycia i rozwinięcia/, powinien przybliżyć nas do naszego wzoru. Obyśmy naśladując Go, w zgodzie z naszym typem powołania, jak najmniej zniekształcali Ten wzór.
A w stosunku do Instytutu? Ktoś mógłby powiedzieć, że to zadanie Odpowiedzialnych, ale tak nie jest, gdyż nie jest to zadanie tylko Odpowiedzialnych. Przełożeni są za to zadanie bezpośrednio odpowiedzialni i wiem, że do tego się poczuwają i starają się stanąć na wysokości zadania. Ale również my, wszyscy, powinniśmy poczuwać się do odpowiedzialności za to zadanie;
powinniśmy, każdy na swoją miarę, dążyć do uczynienia z Instytutu pulsującą życiem wspólnotę. Wzajemna pomoc /dawanie przykładu, rady, wymiana myśli/ niech sprawi, że między nami będzie krążyła miłość, która uczyni z nas jedność: Ut unum sint! Sądzę, że właśnie taka interpretacja odnosi się do całego Kościoła. Oznacza to, że czyni się wspólne wysiłki, aby krążył w nim Duch Święty, za sprawą którego Kościół zgromadził się na Soborze oraz dąży do odnowy mając przed oczami ideał, zarysowany przez swego Założyciela - Jezusa, który w skrócie ujęty, w Jego modlitwie kapłańskiej, brzmi tak: Ut unum sint!/ Aby byli jedno!/
Wiemy, że to, czego wszyscy pragniemy, nie jest rzeczą łatwą, o ile zależy od nas, czyli w tej części, która nie jest darem Ducha Świętego. Jest to ciągłe zmaganie się, nie znające końca.
Chciałbym, abyśmy wszyscy poczynili wysiłki, tak za pomocą naturalnych środków, którymi dysponujemy, jak i za pomocą środków nadprzyrodzonych, w kierunku dalszego rozwoju. Z pewnością tego dziś od nas oczekuje Król!
Z tą deklaracją dobrej woli, przygotujmy się na nasze święto.
Pamiętajmy w naszych modlitwach zwłaszcza o tych, którzy składają śluby wieczyste, bądź swoje pierwsze śluby, oraz o tych, którzy rozpoczną okres aspirantury. W tym przejawia się rozwój Instytutu. Oby ten rozwój był przyczyną nie tylko naszej radości, ale również dodawał otuchy i rozweselał /jeśli można tak po ludzku powiedzieć/ serce naszego Króla!