Aby nie zdradzić naszego powołania
22 stycznia 1939 roku
Mój Drogi,
Czekałeś na zaproszenie na umówione wcześniej zebranie, ale aż dotąd byłem bardzo zajęty przeprowadzaniem egzaminów i nie mogłem tego zorganizować. W tym tygodniu nie sądzę, aby było to możliwe i zamierzałem przenieść nasze spotkanie na pierwszą środę miesiąca, kiedy zgromadzimy się na adoracji i zaraz Ci zdradzę dodatkowy powód tej zmiany.
Nie chcąc, aby ogarnęło Cię zniechęcenie zniechęcenie, z radością chcę Ci zakomunikować, że okres ten nie był bezużyteczny, gdyż dzięki łasce Pana odradza się w nas nadzieja na otrzymanie tego, czego potrzebują nasze dusze, aby móc służyć Panu ze wszystkich swych sił. Wiedz zatem, iż byłem u Jego Eminencji Kardynała I. Schustera, w celu zapoznania go z moją i waszą sytuacją, a która była mu całkowicie nieznana. Z wielką dobrocią zachęcił mnie do szczerego wyłożenia mu tego, co zaszło, co uczyniłem odnosząc się do ostatnich wydarzeń w Sodalicji. Swoim spokojem dodał mi otuchy i powiedział, że to, co się zdarzyło nie powinno nas zniechęcać. Zapewnił, że rozumie istotę problemu oraz nasz sposób postępowania.
Przedstawiłem mu więc to, co uważam za swój obowiązek i za co czuję się odpowiedzialny, czyli za wolę powołania do życia czegoś, co będzie odpowiadało naszym potrzebom, aby nie zdradzić naszego powołania. Przestudiował ze mną niektóre możliwości i przekonany o tym, że musi to być coś szczególnego, zakończył tymi słowami: „Od dziś będę się za to modlił i jestem gotowy wam pomóc. W Kościele Bożym jest dość miejsca dla wszelakich form. Módl się i proś innych o modlitwę, a następnie wróć do mnie z gotowym projektem. A nade wszystko bądź dobrej myśli". Te słowa Arcybiskupa są najpiękniejszym darem, jaki mogę Ci ofiarować i z pewnością po ich odczytaniu twoje serce napełni się radością, podobnie jak to było z moim i jak się dzieje teraz w momencie przekazywania Ci tych wieści. A teraz, podczas gdy ja zajmę się opracowaniem projektu, którego pewien zarys już istnieje, wszyscy niech zaczną się modlić w tej intencji, aby Pan dał nam światło przy jego opracowywaniu. Pomyślałem więc, że zasugeruję Ci nowennę do Najświętszego Serca, powinieneś ją zacząć we wtorek, 24, a zakończymy ją razem wieczorem we środę l marca. Na nowennę powinna się składać godzina codziennej adoracji /dla wygody można ją podzielić na dwa razy po pół godziny/, a inne formy niech pozostaną do indywidualnego uznania.
Najważniejsze, abyśmy modlili się dziękując Panu za otrzymany dar, oraz by wyjednać nowe łaski, które pozwolą nam wypełnić Jego wolę.
Wieczorem l marca, po adoracji, chciałbym przedstawić opracowany projekt, który później pokazałbym Arcybiskupowi, jako zbiorowy wyraz naszych pragnień.
Muszę dodać jedną rzecz, piszę ten list bez uprzedniej rozmowy w tej sprawie z księdzem asystentem. Czuję, jednak, że weszliśmy w bardzo delikatną fazę i że ksiądz asystent, ponieważ jest związany z Sodalicją, prawdopodobnie nie będzie mógł nas prowadzić tak, jak tego byśmy pragnęli, z powodów, które intuicyjnie wyczuwasz.
Nie chciałbym, bowiem, aby nawet mała niedelikatność sprawiła mu ból, bo i tak już dużo wycierpiał i cierpi tylko dlatego, że nas kocha. Proszę Cię, abyś nic o tym nie wspominał księdzu asystentowi, aż do l marca, abym mógł mieć czas na taktowne załatwienie sprawy. Jestem pewien Twego zrozumienia.
Za Jego Eminencją powtarzam: Módl się i bądź dobrej myśli.
Pozdrawiam w Chrystusie.