Listy t. IV - Instytuty Świeckie a Prawo Kanoniczne

Instytuty Świeckie a Prawo Kanoniczne

luty 1977

Nie przybyłem tu jako ekspert Prawa Kanonicznego, ale jako świadek pewnej formy życia, w której żyję z górą czterdzieści lat. Podczas tych lat często odczuwaliśmy /mówię to także w imieniu moich współbraci/ obecność Prawa Kanonicznego bardziej jako przeszkodę, niż pomoc, w wypełnianiu naszego powołania.
Myślę, że dotyczy to wszystkich sytuacji, w których prawo chce zastąpić teologię w interpretacji nowych inicjatyw, rodzących się w żywym doświadczeniu Kościoła ożywianego przez Ducha Świętego. Tymczasem prawo powinno przekładać na język norm życiowych te nowe inicjatywy, których znaczenie, w Chrystusie i w Kościele, odkrywa i objaśnia teologia.
Doświadczenie, o którym mówię jest formą życia świeckiego konsekrowanego, bądź konsekrowanego świeckiego, skupioną w Instytutach Świeckich, a precyzyjniej w Instytutach Świeckich o charakterze laickim i do takich ogranicza się moje doświadczenie.
Muszę, jednak, od razu, zaznaczyć, iż z powodów, które za chwilę przedstawię oraz z racji koncepcji laickości i świeckości, która jest punktem wyjścia dla konsekracji, moim zdaniem, nie jest sensowne stawianie obok siebie, na jednej płaszczyźnie Instytutów Świeckich o charakterze laickim z Instytutami Świeckimi o charakterze kleryckim.

Ograniczony czas mojego wystąpienia nie pozwala na zatrzymanie się nad historycznymi przyczynami takiego stanu rzeczy. Dobrze będzie, jednak, uświadomić sobie, jak wiele czasu upłynęło od pojawienia się - wraz z postacią św. Angeli Merici w XVI wieku - w Kościele pierwszej prośby nowego podejścia do konsekracji w jej formie świeckiej, do pierwszej próby nadania tej formie wagi kanonicznej w 1947 roku, za sprawą Piusa XII, w Konstytucji Apostolskiej Provida Mater. Użyłem celowo słowa 'próby', gdyż nie będę ukrywał, iż dokument ten nie zaspokoił oczekiwań osób żyjących w tej nowej formie, nazwanej konsekracją świecką. A stało się tak z dwu, podstawowych powodów:
niezmienność praktyki polegającej na interpretacji nowej formy życia za pomocą istniejących od lat kategorii prawnych, co doprowadziło do poważnego pomniejszania wartości tejże nowości. W tym konkretnym przypadku było to zastosowanie, choć w ograniczonej mierze, do konsekracji świeckiej kategorii, które od wieków były używane w odniesieniu do konsekracji i życia zakonnego;
instrumentalne potraktowanie nowej formy życia, czyli próby zawłaszczenia jej przez osoby duchowne dla własnych celów. Przyczyn należy szukać w niedostatecznym wtedy jeszcze uświadomieniu sobie natury i znaczenia laikatu oraz bezpośredniej odpowiedzialności za właściwe dla siebie zadania, polegające na kierowaniu sprawami świeckimi po myśli Bożej.

Nie bez powodu, po upływie roku od publikacji Provida Mater, Pius XII w nowym dokumencie Motu proprio Primo Feliciter, z większą klarownością zarysowywał cechy Instytutu Świeckiego. Dokument ten powstał pod naciskiem Armidy Barelli oraz pod wpływem opublikowanych dla uczczenia pamięci Ojca Gemelli badań, w których zgłębiano i podkreślano znaczenie oraz wartość świeckości konsekrowanej. Nie znaczy to, że znikła aura niejasności otaczająca Instytuty Świeckie. Nie przyczynił się do jej zniknięcia tekst wypracowany przez Sobór Watykański II i włączony do dokumentu odnoszącego się do zakonników /Perfectae caritatis/.

Niewiele brakowało, aby w tym tekście doszło do całkowitego zrównania świeckich konsekrowanych z zakonnikami. W ostatnim momencie wprowadzono zwrot „quamvis non sint instituta religiosa", choć sama profesja rad ewangelicznych pozostaje istotowo związana z konsekracją. Nie pomogło również dołączenie 'Instytutów Świeckich' do nazwy „Święta Kongregacja do spraw Zakonów". I w końcu, nie przyczynił się do rozjaśnienia sprawy fakt umieszczenia Instytutów Świeckich, podczas prac nad zmianą Kodeksu Prawa Kanonicznego, w części poświęconej zakonnikom lub, jak ktoś woli, formom życia konsekrowanego, którego modelem zasadniczym pozostaje, jednak, życie zakonne.

W takim stanie rzeczy istnieje całkiem realne zagrożenie polegające na tym, że Instytuty Świeckie, desperacko poszukując form bardziej odpowiadających powołaniu świeckiemu konsekrowanemu, wymkną się spod jakiejkolwiek opieki i zwrócą ku formom niekoniecznie odpowiadającym potrzebom autentycznej świeckości. Istnieje też drugi rodzaj zagrożenia odnoszący się do Instytutów zakonnych, które chcąc upodobnić się do modelu Instytutu Świeckiego, rozumianego jako ostatnie wcielenie konsekracji zakonnej, mogą utracić swój charyzmat.
W kontekście powyższych problemów należy sytuować moje wystąpienie. Jego celem jest prośba skierowana do ekspertów prawa, aby zechcieli postrzegać nas takimi, jakimi jesteśmy, jakimi chcemy być, i aby umieścili nas w odpowiedniej, czyli właściwej nam perspektywie prawnej, a nie takiej, która została wypracowana dla innych. Mam tu na myśli zupełnie nowe kategorie prawne odpowiadające nowości, jaką są, w perspektywie teologiczno-eklezjalnej, Instytuty Świeckie. Sądzę, że jest to jedyny sposób na uchronienie przed rozmyciem charakteru poszczególnych powołań, a także na wzbogacenie Kościoła w nowe wartości.
Punkt, od którego wyszliśmy, to chęć zrozumienia, jakie miejsce zajmują świeccy chrześcijanie w budowaniu ciała Chrystusa, czyli Kościoła oraz w tworzeniu miasta na miarę człowieka, co przynależy do właściwych im zadań. Po przeczytaniu rozdziału IV Konstytucji dogmatycznej Lumen Gentium oraz fragmentów innych dokumentów soborowych, jak: Apostolicam Actuositatem, czy dokumentów Magisterium, jak, na przykład, Adhortacja Apostolska Evangelii Nuntiandi, przekonujemy się, że istotę konsekracji świeckiej można pojąć po wcześniejszym, dogłębnym z punktu widzenia teologicznego, przyswojeniu sobie znaczenia świeckości. Jesteśmy przekonani, iż dla tych, którzy pojmują Kościół „w Chrystusie jako sakrament, znak i narzędzie wewnętrznego zjednoczenia z Bogiem i jedności całego rodzaju ludzkiego" /LG l/ konsekracja, będąc pogłębieniem konsekracji chrzcielnej, nabiera różnych cech w zależności od celu swego przeznaczenia. My, zamierzamy uczynić z naszej konsekracji świeckiej narzędzie, dzięki któremu nasza świeckość i jej obecność w Kościele i świecie będzie obecnością owocną, wynikającą z zachowania właściwej dla niej autonomii oraz z ustrzeżenia jej przed wpływami laicyzacji. W tak zakreślonej perspektywie konsekracja nabiera wartości pierwszorzędnej i zasadniczej, jako że jest odpowiedzią miłości niepodzielnej na miłość Boga, którą otrzymaliśmy w Chrystusie. Jest to odpowiedź charakterystyczna dla naszej kondycji świeckiej, a zatem konkretyzuje się w działaniach typowych dla tejże kondycji. Uznając wartość konsekracji za sprawę główną oraz wiążąc ją ze świeckością, postrzegamy nasze zobowiązanie do życia radami ewangelicznymi ubóstwa, posłuszeństwa i czystości nie jako element konstytutywny konsekracji, lecz jako doskonały środek do tego, aby konsekracja oddziaływała w sposób wolny, a zatem skuteczny na świeckość, tak, aby działania z niej wynikające zmierzały do „wewnętrznego zjednoczenia z Bogiem i jedności całego rodzaju ludzkiego". W takim ujęciu, to świeckość określa formę tego zobowiązania oraz typ związku z konsekracją. A zatem, profesja rad ewangelicznych w ujęciu prawnym, które byłoby dla nas do przyjęcia, nie może i nie powinna nabrać cech sakralnych i instytucjonalnych; nawet wtedy, gdy to zobowiązanie będzie w formie ślubu. A takie cechy występują w koncepcji prawnej rad ewangelicznych typu zakonnego.

Nie należy zapominać o tym, że wspólnota zakonna, jako taka, jest powołana do dawania świadectwa życia radami ewangelicznymi i także w tym celu jest ustanowiona. Tymczasem, w przypadku Instytutów Świeckich tak nie jest. Istnienie wspólnoty w Instytutach świeckich nie ma wagi świadectwa publicznego i nie jest ona w tym celu ustanowiona. Jej celem jest formacja świeckich konsekrowanych, ażeby uti singuli stali się w świecie świadkami świeckości w jej pełnym, chrześcijańskim znaczeniu. Innymi słowy, według nas, nie tyle trzeba się koncentrować na dywagacjach terminologicznych odnoszących się do typu zobowiązania /ślub, przyrzeczenie, przysięga/, ile na przemyśleniu ich w kontekście duchowości i w związku z konsekracją, a nie umieszczanie ich na płaszczyźnie prawnej w odniesieniu do instytucji czy stanu życia.

Nie bez powodu, w niektórych Instytutach Świeckich, w których żywa jest świadomość tego, co jest charakterystyczne i specyficzne dla konsekracji świeckiej, istnieje tendencja do nie wyrażania, w wyżej podanych formach, zobowiązania do życia radami ewangelicznymi oraz do unikania sprecyzowanych, obligatoryjnych sformułowań. Postępowanie to, w pierwszej chwili, może wydać się pozbawione minusów, także dzięki entuzjazmowi, z którym przeżywany jest charyzmat założycielski, ale z biegiem czasu ocena może ulec zmianie. Pojawią się bowiem, sytuacje życiowe, w których wsparcie w postaci trwałych zobowiązań może okazać się konieczne.
Przy założeniu, że zostanie wreszcie zrozumiana nowość, jaką są Instytuty Świeckie odrzucające negatywną próbę ich definiowania: „nie są Instytutami zakonnymi" /Perfectae Caritatis/, może się okazać bezprzedmiotowa kwestia natury więzi czy zobowiązań, które przyjmuje na siebie świecki decydując się na życie w Instytucie Świeckim. Powstał on nie z powodu tych zobowiązań, ale na mocy konsekracji i jest przestrzenią, w której stan świecki może osiągnąć pełniejszy wymiar. Dobrze byłoby przypomnieć sobie duchowy wymiar i znaczenie ślubu, a nie tylko jego wymiar prawny. Należy też zadbać o to, by uniknąć sytuacji, w której odrzucenie ślubu jako formy zobowiązania i szukanie innych /jak choćby forma przyrzeczenia/, stanie się sposobnością do rozluźnienia zobowiązania życia radami ewangelicznymi, które są przecież niezbędne do pełnego przeżywania konsekracji świeckiej. W każdym razie, przy wyborze formy zobowiązania, zwłaszcza w stosunku do rady ubóstwa i posłuszeństwa, dobrze jest w pełni zrozumieć, czym jest świeckość.

Jeśli moje doświadczenie osoby żyjącej w stanie świeckim konsekrowanym, zostanie wzięte pod uwagę przez specjalistów od Prawa Kanonicznego, chciałbym moje wystąpienie zakończyć gorącą prośbą o dogłębne przemyślenie tej kwestii. Gdyby udało się dokonać lepszego rozróżnienia między kontemplacyjnymi formami życia zakonnego a nowością prezentowaną przez Instytuty Świeckie, pozwoliłoby to, tym ostatnim, na odpowiedniejsze usytuowanie w Kościele, a tym samym w Kodeksie Prawa Kanonicznego. Umożliwiłoby to Instytutom Świeckim rozwój przy zachowaniu wierności charyzmatowi, od którego biorą początek i uchroniłoby instytuty przed spadkiem zaufania, wynikającym z niezrozumienia stanowiska Kościoła. A przecież w takich sytuacjach mogą się zrodzić próby odejścia od Kościoła, czy ucieczki do przodu, czy na boki i z nurtami tymi znacznie trudniej dojść do porozumienia, a co dopiero oczekiwać konstruktywnych przemyśleń.