W Wenezueli z Emilio (Gian Vito Tannoia)

Moja znajomość z Emilio, jako osobą i jako świeckim konsekrowanym, rozwinęła się dzięki naszym wspólnym podróżom do Wenezueli, które odbywaliśmy kilkakrotnie, począwszy od 2009 r„ czyli już 12 lat temu.

Chciałbym tu przypomnieć pewien aspekt jego "wizji życia", który, jestem pewien, był bardzo bliski jego sercu: bycie na bieżąco w stosowaniu technologii i nowych "odkryć komputerowych", aby móc je wykorzystywać i "zarządzać" nimi w możliwie najlepszy sposób.

Jego przenośny komputer był wyposażony we wszystko, co mogło się przydać w podróży: międzynarodową klawiaturę, wbudowane profesjonalne słowniki językowe (np. Real Academia Espanola), przydatne aplikacje formacyjne (w tym duchowe), oprogramowanie zawierające wszystkie główne wersje Biblii w wielu językach, z komentarzami, krytyką tekstu itp. Tak więc odkryłem również zalety kompaktowej przenośnej drukarki podróżnej (była to PIXMA).

Dla niego ta dbałość o szczegóły oznaczała tylko jedno: szacunek i akceptację dla ludzi, dla różnych kultur, dla języków (czekając na odlot samolotu, dał mi kiedyś do zrozumienia, że nauka języka to gest miłości). Dlatego był wobec mnie szczególnie surowy i wymagający, nie pozwalał na najmniejsze zawahanie, gdy wypowiadałem się po hiszpańsku (inaczej w drodze powrotnej musiałabym wysłuchiwać jego narzekań... a Wenezuela to prawie 10 godzin lotu...).

Kiedy w 2013 r. został zaproszony do dwukrotnego wygłoszenia wykładu-świadectwa na temat swojej służby w poliklinice Gemelli, gdy ranny został papież Jan Paweł II (w Union Radio, słuchanym w całej Wenezueli, a następnie w bazylice San Francisco w Caracas), chętnie podkreślał, że jego zawodowa służba była wykonywana z sumiennością i pasją "dla człowieka" (niezależnie od tego, czy był to papież).

Zawsze będę nosił w sobie jego rady i żywą pamięć jego przykładu, nie tylko w moim życiu osoby konsekrowanej, ale także w moim życiu zawodowym, być może próbując naśladować - z nadzieją, że mi się to uda - jego umiejętność dostosowania się do rzeczywistych sytuacji, od najbardziej ubogich do "luksusowych", przeżywanych z taką samą naturalnością.

Komentarze