Wychyleni w przyszłość

Listy Pawła, listy innych apostołów, Apokalipsa to nie zakurzona historia, ale ważne pouczenie dla chrześcijan tu i teraz.

W narracji Starego Testamentu gatunek ten odgrywa niewielką rolę. Są raczej dodatkiem do innych ksiąg. W Nowym Testamencie ich liczba zaskakuje. Mowa o listach. Czasem krótkich, będących reakcją na konkretne problemy chrześcijańskiej wspólnoty, innym razem zawierających ceła traktaty teologiczne. Wiele z nich powstało, zanim spisana została pierwsza z Ewangelii. Są dziś nie tylko świadectwem tego, jak ich adresaci rozumieli i jak wcielali w życie naukę pozostawianą im przez Jezusa Chrystusa, ale też ważnym pouczeniem dla nas, żyjących dwadzieścia wieków później. (...)



Myśląc o końcu świata

Około 50 r. powstał Pierwszy List do Tesaloniczan. Jest on uważany za chronoligicznie pierwsze z pism Nowego Testamentu. Drugi napisany został niewiele później. W obu, prócz informacji dotyczących spraw bieżących czy wezwań do świętego życia, apostoł Paweł porusza temat powtórnego przyjścia Pana Jezusa. Widać, że nadzieja na rychłą paruzję musiała być w tym Kościele - a być może nie tylko w nim - bardzo silna. Do tego stopnia, że niektórzy, uznając, iż wkrótce ma nadejśc koniec świata, porzucali swoje codzienne obowiązki. Paweł napomina ich i przypomina zdrowe zasady życia chrześcijańskiego. Swoistą ciekawostką jest końcowka Drugiego Listu do Tesaloniczan, zawierająca informację, że tych parę ostatnich zdań Paweł pisze osobiście. Widać, że zgodnie z ówczesnymi zwyczajami, znanymi dziś, listy były albo dyktowane, albo, po przekazaniu ogólnych wskazań, pisane przez sekretarza. Niby nic ważnego, ale każe to z ostrością podchodzić do dyskusji biblistów, którzy analizując styl poszczególnych pism, próbują podważyć Pawłowe autostwo.

Wskazówki pasterskie

Dwa listy do Tymoteusza i List do Tytusa to tak zwane listy pasterskie. Paweł zwraca się w nich do swoich uczniów kierujących chrześcijańskimi gminami w Efezie i na Krecie. Odnosi się do konkretnych problemów, jakie się tam pojawiały. Najbardziej znanym ich fragmentem jest katalog cech, jakimi powinni charakteryzować się biskupi i diakoni. Obraz Kościoła, który się z tych listów wyłania, pokazuje, że różnorakie nieporzadki, niewierności, realizowanie własnych pomysłów jako nauki Kościoła to problemy nie tylko naszych czasów. A pasterzom paweł przypomina: nie ustawajcie w staraniach, naprawcie to, bo jesteście za ten Kościół odpowiedzialni.

Ostatni ze zbioru listów Pawłowych to piękny osobisty List do Filemona. Paweł prosi adresata, aby z miłością przyjął z powrotem zbiegłego niewolnika Onezyma, informując, że w międzyczasie stał się on dla Filemona bratem w Chrystusie. Piekny przyczynek do rozważania o tym, jak chrześcijanie, tolerując istniejący porządek społeczny, przez swoje widzenie świata potrafią go zmieniać.

Do Hebrajczyków po hebrajsku

To jedyny taki przypadek w Nowym Testamencie, w którym list nie ma autora. Dawniej uważano, że napisał go Paweł, ale dziś, ze względu na cechy listerackie i teologię, przyjmuje się, że jednak nie on był autorem. Kto? Pomysłów nie brakuje, ale pewności nie ma. List napisano do Hebrajczyków, czyli do Żydów. Nic dziwnego, że "żydowskie" są i jego tematyka, i sposób argumentacji - dzisiejszy czytelnik nieraz może się zastanawiać, dlaczego autor tak stanowczo twierdzi to, co twierdzi, i czemu tak często cytuje Stary Testament. A chodzi w nim o pokazanie wyższości Nowego Przymierza nad Starym, chrystusa nad arcykapłanami i Jego ofiary nad ofiarami składanymi w jerozolimskiej świątyni. Temat interesujący dla każdego, kto zastanawia się, dlaczego chrześcijaństwo tak bardzo odeszło od judaizmu. Kierunek, w którym zmierza odpowiedź na to pytanie, wyznacza już pierwsze zdanie listu - perełka myśli teologicznej: "Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg do ojców przez proroków, a wtym ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna". Tak, Ewagelia to najpełniejsze objawienie Boga.

Listy do wszystkich

Trzy listy Jana, dwa Piotra oraz pisma Judy i Jakuba to tak zwane listy katolickie. Nie mają konkretnych adresatów. Były raczej listami okólnymi, skierowanymi do wielu różnych gmin. Czytając je po pismach Pawła, można poczuć się zaskoczonym, ponieważ są one znacznie prostsze w odbiorze. Jako pierwszy w tym zbiorze umieszczony został list, którego autorem jest jeden z apostołów, Jakub syn Alfeusza (nie mylić z Jakubem, bratem apostoła Jana), zwierzchnik Kościoła jerozolimskiego. Pismo to zawiera dosadne poczenia o tym, jak powinien żyć prawdziwy chrześcijanin. Uderzają w nim prostota, a jednocześnie głębia myśli autora, który torchę odziera ze złudzeń tych, którzy chcieliby być chrześcijanami tylko częściowo. To w tym liście znajduje się polemika ze zbyt skrajnie rozumianym  stwierdzeniem św. Pawła o zbawieniu przez samą tylko wiarę. "Wiara, jeśli nie byłaby połączona z uczynkami, martwa jest sama w sobie" - pisze Jakub, słusznie zauważając, że nie może być ona jedynie deklaracją, za która nie pójda konkretne czyny.

Dwa kolejne listy tego zbioru to dzieła, których autorstwo tradycyjnie przypisuje się św. Piotrowi. Podobnie jak w wypadku Listu św. Jakuba zawierają one przede wszystkim wskazania dotyczące zasad chrześcijańskiego życia. Przypominają też o nadziei, jaką daje wiara - można powiedzieć, że są wezwaniem do życia wychylonego ku wieczności. W listach tych nie brak też ważnych tematów teologicznych. W pierwszym, jak nigdzie indziej, wyraźnie podjęto tematyk zstąpienia Jezusa do piekieł (otchłani). To prawda wiary pozwalająca nam wierzyć, że zbawieni mogą być także ci sprawiedliwi, którzy umarli, zanim Chrystus zdążył ich odkupić. Abraham, Mojżesz, prorocy i pewnie wielu innych. Prawda ta otwiera też dyskusję nad możliwością zbawienia tych, którzy bez własnej winy nie poznali Chrystusa. W drugim z tych listów znaleźć można przypomnienie, że proroctwa, Pismo Święte, powinny być wyjaśniane przez Kościół. Jego autor wspomina o ludziach "niedouczonych i mało utwierdzonych", którzy opacznie tłumaczą pewne sformułowania z listów św. Pawła. W czasach, gdy tylu ludzi uważa, że wie lepiej niż Kościół, a liczni chcą poprawiać jego nauczanie, powołując sę na prywatne objawienia, to arcyważne przypomnienie.

Listy Jana Apostoła, autora czwartej Ewagelii, to perełki. Pierwszy z nich, najdłuższy, to chyba ndjpiękniejszy ze wszystkich nowotestamentalnych listów. Wracają w nim tematy znane z Ewangelii Jana: życie, światło, prawda, specyfika uczniów Chrystusa. Nade wszsytko zaś podkreślone jest znaczenie miłości. To z tego listu pochodzi znane stwierdzenie, że Bóg jest miłością. Autor na tym jednak nie poprzestaje. Pewnie po to, by nie utożsamiać Boga ze swoimi, nieraz błędnymi wyobrażeniami na temat miłości. Jan pisze także, że "Bóg jest światłością, a nie ma w Nim żadnej ciemności"; jest samym dobrem, bez cienia zła, grzechu. To ważne w kontekście dzisiajszych prób pobłażania złu w imię miłości, ale i wtedy, gdy człowiek zastanawia się, czy Bóg faktycznie jest dla niego tak dobry i w swej dobroci tak bezinteresowny, jak się Go przedstawia. Dwa kolejne listy św. Jana są króciutkie, wręcz zdawkowe, posane jakby szyfrem, by nie zrozumiał ich treści nikt niepowołany. Zawierają przypomnienia o konieczości zachowania porządku miłości w Kościele i pochwaę tych, którzy tak postępują.

Bardzo krótki jest też List św. Judy, jednego z apostołów. Pisany w obliczu pojawienia się wśró wierzących poważnych nadużyć dotyczących głoszenia nauki lekceważącej wręcz Boga i wprowadzania praktyk... rozpustnych. Warto i dziś do niego wracać! Mocno brzmią słowa, gdy apostoł nakazuje: "Dla jednych miejscie listość, dla tych, którzy mają wątpliwości: ratujcie ich, wyrywając z ognia, dla drugich zaś miejscie listość z obawą, mając w nienawiści nawet chiton zbrukany przez ciało".

Niestraszna Apokalipsa

Apokalipsa, ostatnia księga Nowego Testamentu, napisana została najprawdopodobniej przez apostoła Jana podczas jego pobytu na wyspie Patmos, gdzie został zesłany w czasie prześladowań. Pełna jest barwnych obrazów, odniesień, aluzji i karkołomnych czasem skojarzeń. Na przykład wtedy, gdy mówi o krwi Baranka, w któłrej zbawieni wybielili swoje szaty. Wbrew temu, co się czasem uważa, nie jest księgą grozy, ale nadziei. Pokazuje, że choć wierni Chrystusowi mogą doświadczyć na świecie wielkiego gniewu sił zła, to są po stronie Zwycięzcy, który "Przyjdzie niebawem, a Jego zapłata z Nim". Dlatego "błogosławieni, którzy płuczą swe szaty, aby władza nad drzewem życia do nich należała i aby bramami wchodzili do Miasta". A "psy, guślarze, rozpustnicy, zabójcy, bałwochwalcy i każdy, kto kłamstwo kocha i nim żyje", pozostaną na zewnątrz.

Wbrew pozorom nie jest to też księga zapowiadająca jakieś konkretne wydarzenia, które miałyby nastąpić w konkretnym czasie. Jej proroctwa spełniają się i pewnie jeszcze się spełnią wiele razy w historii świata. Bo w różnych epokach i różnych okolicznościach siły ciemności próbują walczyć z tymi, których Chrystus zbawił. Ale nie pokonają ich. Bo On już zwycieżył.

Źródło: Andrzej Macura, Wychyleni w przyszłość, w: Gość Niedzielny nr 45/13.11.2022, s. 30-31.

Komentarze