(...) Kiedy szukaliśmy odpowiedzi na pytanie, w którym zakorzenia się najgłębszy sens każdego ludzkiego życia: „Panie, co chcesz, abym uczynił?", przede wszystkim dochodziła w nas do głosu potrzeba odpowiedzi na dar Miłości. Bóg umiłował nas w Chrystusie, toteż narastała w nas potrzeba odpowiedzenia na Jego miłość. Zapragnęliśmy, aby jedynym przedmiotem naszej miłości stal się On sam, a w Nim wszyscy nasi bracia. Wydawało się nam wówczas, że aby dojść do pełni tej miłości, musimy żyć możliwie najdoskonalej według Ewangelii na wzór Jezusa, który zanim zaczął głosić Ewangelię, już realizował ją w życiu. Chcieliśmy stosować się nie tylko do nakazów, ale także do rad i pragnień Jezusa. Równocześnie ten sam wewnętrzny głos żądał od nas, byśmy odpowiedzieli na miłość Boga nie zrywając z warunkami życia, w których się znajdowaliśmy (...). Nie zrywając — to znaczy pozostając w warunkach zwyczajnego życia. Mieliśmy być lam obecni nie jako ktoś przychodzący z zewnątrz z misją zbawienia, ale jak ten, kto się tam urodził i pozostając w swoim świecie stara się. pomnażać otrzymane od Boga talenty i dary (...).
Innymi słowy — intuicja czy raczej charyzmat naszego powołania prowadził nas w kierunka organicznego połączenia i zespolenia w jedną całość konsekracji i świeckości. Czy istniały jakieś wzory, na których moglibyśmy się opierać wypracowując nową formę życia zgodnie z charyzmatem naszego powołania? Nie, takich wzorów nie było (...).
Dzisiaj możemy już chyba jaśniej zobaczyć swoją drogę. Przede wszystkim przychodzi nam z pomocą doświadczenie tych, którzy poszli w tym kierunku oraz ich przemyślenia. Przychodzi nam z pomocą nauka II Soboru Watykańskiego, zwłaszcza jego nauka w Kościele (Lumen gentium), o stosunku Kościoła do świata (Gaudium et spes) i o świeckich (Apostolicam actuositatem). Biorąc to wszystko pod uwagę spróbujemy teraz lepiej określić związek zachodzący między konsekracją a świeckością. Innymi słowy — spróbujemy odpowiedzieć na dwa pytania: 1. Co świeckość wnosi do konsekracji, to znaczy w jakim sensie i w jaki sposób wpływa na konsekrację? oraz 2. Co konsekracja wnosi do świeckości, to znaczy w jakim sensie i w jaki sposób wpływa na świeckość? Szukając odpowiedzi na te dwa pytania może dostrzeżemy i uchwycimy żywotną jedność, jaka istnieje między konsekracją i świeckością, jedność, do której dążymy z racji swojego powołania i która mówi o jego oryginalności.
Najpierw co to jest świeckość? Na czym ona polega? W naturalny sposób odpowiedź powinna by wynikać z codziennych obserwacji, na których się opieramy chcąc opisać zwyczajną rzeczywistość swego życia. Świeckość jest sytuacją życiową ludzi świeckich. Ale kim są ci „świeccy"? Są ludźmi, którzy żyją obok nas, w domach, w których i my mieszkamy, pracują z nami w biurach, w przemyśle, w najrozmaitszych instytucjach, należą do związków zawodowych i różnych ugrupowań, mają podobne problemy życiowe, dotyczące mieszkania, pracy i zdrowia, szukają odprężenia i odpoczynku w rozrywkach, które wybierają zgodnie z osobistymi upodobaniami. A zatem „świeccy" — to ci wszyscy, których sytuacja życiowa nie odbiega zasadniczo od sytuacji ogółu społeczeństwa; to ci, którzy nie otrzymali jakiegoś specjalnego zadania, odbiegającego od zwyczajnych warunków ich życia. Nawet przynależność do takiej czy innej religii nie stanowi podstawy do wyodrębnienia kogoś z ogólnej kategorii ludzi świeckich, ponieważ chrześcijanie i muzułmanie, buddyści czy wyznawcy innych religii odnajdują się na jednej wspólnej płaszczyźnie, chociaż oczywiście odmienne zapatrywania religijne, jeśli są autentyczne, będą w różny sposób kształtowały życie i działanie poszczególnych jednostek.
Na tle tego szerokiego horyzontu łatwiej będzie uchwycić specyficzne znaczenie pojęcia „człowiek świecki" w odniesieniu do członków społeczności Kościoła. Soborowa Konstytucja o Kościele (KK, n. 31) definiuje najpierw świeckich jako „chrześcijan nie będących członkami stanu kapłańskiego i stanu zakonnego prawnie ustanowionego w Kościele". Ale kiedy Sobór chce opisać to, co przede wszystkim cechuje laikat, wymienia właśnie jego „charakter świecki", a wiec dzielenie z innymi ludźmi tych samych warunków życia, w których trzeba żyć po chrześcijańsku. To stanowi specyficzny rys powołania laikatu (...) W soborowej definicji występują trzy elementy, które łączą się harmonijnie w jedną całość i ona dopiero stanowi o świeckości w znaczeniu chrześcijańskim.
„Szukać Królestwa Bożego" — oto wymaganie będące obowiązkiem każdego ochrzczonego, a więc każdego, kto został „konsekrowany" przez zanurzenie w śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa i z tej raq'i jest powołany do szukania — dla siebie i innych — Królestwa Bożego, „królestwa świętości i łaski, prawdy i życia, sprawiedliwości, miłości i pokoju"... Może nie będzie zbędne podkreślenie, że charakter świecki nie zwalnia chrześcijanina od tego pierwszego i najważniejszego obowiązku, który określa jego istotę i towarzyszy mu w każdej sytuacji życiowej, w każdym działaniu: obowiązku szukania Królestwa Bożego. Zapominanie o tym obowiązku czy odsuwanie go na bok jest przejawem poddawania się procesowi laicyzacji, który prowadzi do laicyzmu i sprawia, że człowiek traci z oczu horyzont zarysowany przez fakt stworzenia oraz zapomina o związku, jaki istnieje między męką i zmartwychwstaniem Chrystusa a rzeczywistością doczesną.
„Zajmując się sprawami świeckimi". Sprawy świeckie — to jest właśnie środowisko, w którym powinno się szukać Królestwa Bożego, a które jest wspólne wszystkim ludziom jako ludziom. Jest to środowisko, od którego „laik" nie odcina się z racji swojego chrześcijaństwa, lecz przeciwnie — bierze za nie odpowiedzialność jak każdy inny człowiek i traktuje jako teren swojej działalności. Trzeba nawet dodać, że biorąc za nie odpowiedzialność szanuje w całej pełni prawa, które rządzą każdą rzeczywistością doczesną i jest świadomy ich nienaruszalności (...).
O ile szukanie Królestwa Bożego upodobnia „laika" do członków innych stanów w Kościele (kapłańskiego i zakonnego), o tyle zajmowanie się sprawami świeckimi odróżnia go od nich i upodobnia do ogółu ludzi przez warunki życia i pracy. W ten sposób przez ludzi świeckich Kościół rzeczywiście głęboko zakorzenia się w świecie...
„Kierując nimi po myśli Bożej". Obecność chrześcijanina wśród spraw doczesnych ma specjalny charakter: nie kieruje on nimi według własnego planu, według swoich osobistych zachcianek, ale według „myśli Bożej". Będzie odkrywał tę Bożą myśl i Boży ład posługując się zarówno światłem rozumu jak i objawienia. Chrześcijanin na równi z innymi ludźmi szanuje oczywiście autonomię spraw doczesnych, ale różni się od innych, a w każdym razie powinien się różnić tym, że „kieruje nimi po myśli Bożej", to znaczy zgodnie z hierarchią wartości, która widzi każdą rzecz na właściwym miejscu i nie pozwala żadnej z nich stać się bożyszczem i zająć miejsce Boga.
Intuicja właściwa naszemu powołaniu czy raczej jego charyzmat prowadził nas w kierunku organicznego połączenia i zespolenia w jedną całość konsekracji i świeckości. W gruncie rzeczy powiedziałem to samo, co tak zwięźle wyraził tekst soborowy. Jeśli bowiem charakter świecki będzie rozumiany zgodnie z tym, jak to zostało wyżej przedstawione, to świeckość — a więc sytuacja życiowa, w której żyje chrześcijanin nie należący do stanu kapłańskiego ani zakonnego, wymaga od niego przede wszystkim możliwie najgłębszej wierności wobec wymagań chrztu. Na płaszczyźnie teologicznej oznacza to, że świeckość zakłada poświęcenie się Bogu będące owocem chrztu i bierzmowania. Ta konsekracja chrzcielna stanowi podstawę wszelkiej innej konsekracji, ponieważ zanurzając człowieka w tajemnicy śmierci i zmartwychwstania Chrystus ukazuje mu drogę, która prowadzi przez śmierć do życia, a także zawiera w sobie wymaganie doskonałości właściwej synom Bożym („Bądźcie doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski" — Mt 5, 48). Z tego punktu widzenia dla chrześcijanina doskonałość w stanie świeckim jest związana z wypełnieniem wymagań i poddaniem się prawom zawartym w sakramencie chrztu, ponieważ od tego zależy jego zdolność szukania Królestwa Bożego i kierowania sprawami świeckimi po myśli Bożej...
Z drugiej strony świeckość zakłada zaangażowanie się w sprawy doczesne. Wynika ono z podwójnego tytułu, a mianowicie z tego, że się jest człowiekiem i chrześcijanienem. Opiera się na pozytywnej ocenie rzeczywistości, dobrej samej w sobie i służącej pełnemu rozwojowi człowieka zgodnie z planem stworzenia, chociaż równocześnie rzeczywistość ta „została poddana marności" (Rdz 8,20), to znaczy skutkom grzechu.
Jest to jeden z punktów —może nawet najważniejszy — w którym świeckość musi się liczyć z pewną granicą, jeżeli nie chce przerodzić się w laicyzm (...).
O ile to, co powiedzieliśmy na temat świeckości, jest słuszne, to musimy się zgodzić, że nic nie przeciwstawia się w niej pełni miłości, a raczej możliwości jej osiągnięcia. Świeckość bowiem jest sytuacją życiową, do której zostali powołani wszyscy chrześcijanie. Przez nich Chrystus żyje we wszystkich możliwych warunkach ludzkiego życia i zbawia je, to znaczy uwalnia od skutków grzechu dokonując w nich objawienia synów Bożych. W tych warunkach każdy człowiek może w Kościele realizować tajemnicę „wewnętrznego zjednoczenia z Bogiem i jedności całego rodzaju ludzkiego" (KK, n. 1). Świeckość podporządkowana świętości, to znaczy pełnej miłości, może tym samym otworzyć się na szczególną formę „poświęcenia się Bogu i ludziom", poświęcenia, które należy rozumieć jako dopełnienie konsekracji chrztu. Ma ona na celu jak najdoskonalszą realizagę powołania właściwego ludziom świeckim, bez rezygnowania ze świeckiego charakteru życia. Oczywiście nie dokonuje się to bez trudności — przede wszystkim typu psychologicznego, ponieważ historia nie zna wielu przykładów tego rodzaju powołania, a poza tym odbiega ono od utartych sposobów myślenia, które niełatwo jest zmienić. Niemniej istnieją inne dobrze udokumentowane fakty historyczne, o których na ogół mało wiemy, a które mogą świadczyć na rzecz świeckiego powołania. Otóż w starożytności chrześcijańskiej wielu mężczyzn i wiele kobiet nie opuszczając swojego środowiska prowadziło życie ewangeliczne zgodnie z charyzmatem doskonałej czystości (której nie należy mylić z doskonałą czystością małżeńską czy młodzieńczą). Po wtóre w czasach nowożytnych, począwszy od XVI wieku pojawiają się ludzie pragnący poświęcić się Bogu i braciom w takiej formie życia konsekrowanego, która byłaby do pogodzenia z warunkami świeckimi (...).
Poświęcenie się Bogu i ludziom w warunkach życia świeckiego jest z konieczności i we wszystkim uwarunkowane sytuacją świecką. Z tego punktu widzenia warto zatrzymać się trochę nad zagadnieniem wymagań, jakie stawia Świeckość, ażeby — jeśli tak można powiedzieć — konsekracja nie naruszała jej znaczenia i wartości w odniesieniu do Królestwa Bożego, będącego celem konsekracji, a z drugiej strony żeby nie wynikało z tego coś w rodzaju okrojonej konsekracji zakonnej. Przy zachowaniu wszystkich istotnych elementów prawdziwego „poświecenia się Bogu i ludziom", powinna to być przecież oryginalna forma konsekracji, ukształtowana przez charyzmat, który ją zrodził. Niewątpliwie wszyscy zgadzają się co do tego, że dla wszelkiej konsekracji — poczynając od chrzcielnej — istotne są takie elementy jak naśladowanie Chrystusa, modlitwa i służba braciom.
Naśladowanie Chrystusa czyli pójście za Nim — rozumiane bardziej w znaczeniu teologicznym niż ascetycznym — to wzrastanie z Chrystusem według rytmu naszego ludzkiego rozwoju i prawa życia, złożonego w nas przez chrzest, który ma nas prowadzić „do człowieka doskonałego, do miary wielkości według Pełni Chrystusa" (Ef 4, 13). Mamy rodzić się nieustannie za sprawą Słowa, które stało się człowiekiem i z którym chrzest złączył nas w sposób tajemniczy ale rzeczywisty, dając nam udział w Jego śmierci i zmartwychwstaniu. To wymaga od nas, aby uczynić z tego Słowa normę życia przyjmując je możliwie najpełniej, łącznie z radami (...). I oto poświęcenie się Bogu czyni rady ewangeliczne przedmiotem zobowiązania, które może mieć rozmaitą formę (ślubu, obietnicy, przysięgi). Czy Świeckość da się pogodzić z taką formą konsekracji, dodaną do konsekracji chrześcielnej? Odpowiemy kategorycznie, że tak, ale pod warunkiem, że będą respektowane wymagania świeckości i że szacunek dla jej praw nigdy nie będzie traktowany jako odrzucenie czy pomniejszenie wymagań konsekracji, lecz jako oryginalna forma ich praktykowania w życiu świeckim (...).
Przede wszystkim trzeba wyraźnie powiedzieć, że konsekracja jako taka nie wyłącza ze świeckich warunków życia ani ze świata ludzi świeckich, nawet jeżeli osoby poświęcone Bogu będą stanowiły wśród nich jakąś specjalną kategorię. Będzie się mówiło o „świeckich konsekrowanych", a to nie jest absolutnie to samo, co „konsekrowani świeccy". Pierwsze określenie odnosi się do tych, którzy nadal należą do laikatu; drugie do tych, którzy jako świeccy (a więc bez świeceń kapłańskich) przeszli do stanu zakonnego.
Niektórzy uważają, że świeckość wymaga kategorycznie, aby nie podejmować żadnych formalnych zobowiązań prócz tych, które nakłada chrzest. Stanowisko to jednak nie wydaje się uzasadnione. Jeżeli bowiem zobowiązania tak są pomyślane, że nie naruszają autentycznie świeckiego charakteru życia, to dlaczego nie miałyby pogodzić się ze świeckością? Najwięcej zastrzeżeń wywołuje dobrowolna rezygnacja z małżeństwa traktowana jako czynnik oddzielający od stanu świeckiego. Ale taki sposób myślenia dowodzi, że na pierwszy plan wysuwa się tu raczej psychologiczne i socjologiczne, a nie teologiczne aspekty „charakteru świeckiego" i „świeckości". Chociaż bowiem małżeństwo odpowiada wymaganiom głęboko zakorzenionym w biologicznej, fizjologicznej i psychologicznej rzeczywistości człowieka, to jednak pozostaje ono przedmiotem jego wolnego wyboru i człowiek nie jest mniej człowiekiem dlatego tylko, że nie wybrał stanu małżeńskiego. „Czystość doskonała" wybrana dla „Królestwa Niebieskiego" pozbawia człowieka pewnego typu doświadczeń, które mogą ubogacić osobowość tego, kto wielkodusznie przyjmuje na siebie obowiązki małżeńskie, ale równocześnie otwiera na miłość, która rezygnując z doznań uczuciowych i zmysłowych staje się bardziej uniwersalna i uzdalnia do służenia innym (...).
W odniesieniu do ubóstwa i posłuszeństwa świeckość będzie stawiać konkretne wymagania, aby świecki charakter życia w niczym nie został naruszony.
Przede wszystkim więc zobowiązanie do ubóstwa nie może pozbawiać prawa do posiadania i administrowania dobrami, ale powinno pogłębiać poczucie odpowiedzialności za te dobra. Ograniczając zakres posiadania i ucząc właściwego gospodarowania dobrami w poczuciu istotnej zależności od Boga i w duchu służby braciom, ubóstwo będzie uzdalniało człowieka — wolnego od nieuporządkowanych przywiązań — do „kierowania sprawami doczesnymi po myśli Bożej", co stanowi właśnie rys świeckiego powołania.
Przy zobowiązaniu do posłuszeństwa należy podkreślić poczucie odpowiedzialności tego, kto je podejmuje, aby przez dobrowolnie przyjętą zależność w określonych sprawach od drugiego człowieka potwierdzić swoje pragnienie całkowitego przylgnięcia we wszystkim do woli Bożej. Posłuszeństwo Bogu powinno jeszcze bardziej rozwinąć jego inicjatywę w dziedzinie kierowania sprawami doczesnymi po myśli Bożej. W ten sposób zopbowiązanie do praktykowania rad ewangelicznych przybiera z racji świeckości nową i oryginalną formę.
Świeckość wywiera także decydujący wpływ na modlitwę tego, kto poświęca się Bogu pragnąc równocześnie być w zgodzie z wymaganiami życia świeckiego.
Dalecy jesteśmy od myśli, że można w sposób autentyczny i wierny spełniać to, do czego zobowiązuje nas chrzest, a jeszcze bardziej poświecenie się Bogu, bez nieustannej modlitwy osobistej i liturgicznej. Gdyby ktoś myślał, że świeccy konsekrowani mogą traktować modlitwę jako zobowiązanie drugorzędne, dałby dowód ulegania wpływom naturalizmu i laicyzacji. Niewątpliwie jednak modlitwa tego, kto przeżywa swoją konsekrację w warunkach życia świeckiego, z konieczności będzie naznaczona znamieniem tych warunków. Świecki konsekrowany, wierny prymatowi modlitwy, na ogół tylko w rzadkich momentach będzie mógł modlić się razem ze swoimi braćmi w powołaniu. Zazwyczaj jego udział we wspólnej modlitwie będzie polegał na uczestnictwie w zgormadzeniu wiernych, wśród których żyje i pracuje. Często miejscem słuchania Słowa Bożego i prowadzenia rozmowy z Bogiem będzie dla niego własny pokój — jeżeli takowy posiada — lub kąt we wspólnym mieszkaniu. W modlitwie swojej będzie przedstawiał Bogu wszystko, co niesie ze sobą życie świeckie w znaczeniu pozytywnym i negatywnym, aby to, co potrzebuje oczyszczenia, zostało oczyszczone i mogło stać się darem i ofiarą, ażeby cały świat został skierowany do Boga. „W ten sposób — mówi Sobór — ludzie świeccy jako (...) czciciele Boga sam świat Jemu poświęcają" (KK, n. 34). Czy słów tych nie należy w szczególny sposób odnieść do świeckich konsekrowanych? Niewątpliwie pożyteczna będzie dla nich znajomość doświadczeń w dziedzinie modlitwy praktykowanej w innych formach życia konsekrowanego, nie powinni jednak ulegać pokusie przyswajania sobie gotowych wzorów, ponieważ sami muszą odkrywać takie sposoby modlitwy, które będą najbardziej odpowiadały ich duchowym potrzebom.
Podobnie świeckość stwarza podobne warunki dla służby drugiemu człowiekowi, jakkolwiek by sieją pojmowało. W wyborze form tej służby pierwszeństwo będzie miało to wszystko, co łączy się z „zajmowaniem się sprawami doczesnymi i kierowaniem nimi po myśli Bożej", aby tkwić jak najmocniej w społeczeństwie... W duchu miłości świecki konsekrowany będzie starał się rozumieć tych, z którymi dzieli wspólne warunki życia i to będzie wyznaczało drogi jego służby człowiekowi.
Tak więc świeckość wywiera wpływ na wszystkie elementy konsekracji i stwarza warunki do realizowania jej w nowej formie (...).
Pozostaje nam jeszcze rozważyć, co konsekracja wnosi do świeckości... W pierwszej chwili słowo „konsekracja" — poświęcenie — może sugerować, że inicjatywa pochodzi od człowieka, i że to ,ja" się poświęcam. W rzeczywistości jest zupełnie inaczej. Konsekracja wynika przede wszystkim z inicjatywy Bożej; to Bóg mnie poświęca. Chcąc to wyrazić w terminologii biblijnej mogę powiedzieć, że przy konsekracji Bóg wyciąga swoją wszechmocną rękę nad człowiekiem i zawiera z nim przymierze przypieczętowane krwią Chrystusa — Odkupiciela. Przez śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa Bóg jakby zobowiązuje się ukształtować człowieka na Jego obraz. Na tę Bożą inicjatywę człowiek odpowiada dobrowolnym zaangażowaniem, gotowy czynić wszystko, czego Bóg zażąda.
W poświęceniu się Bogu, które ze strony człowieka wyraża się przez podjęcie zobowiązań (rady ewangeliczne, modlitwa, służba braciom), rozwija się struktura chrztu. Konsekracja, która zasadniczo była zawarta w chrzcie w sposób jakby ukryty, została w pewnym sensie uwyraźniona pod wpływem działania Ducha Świętego. Kiedy Jego wezwanie (powołanie) nie każe człowiekowi zmieniać dotychczasowych warunków życia, by służyć celom, które bez takiego zerwania mogą być osiągnięte, wówczas niewątpliwie skierowuje go ono ku temu, do czego wzywała już pierwotna konsekracja chrzcielna. Innymi słowy konsekracja, przez którą Bóg chce nas jak najpełniej upodobnić do Chrystusa, równocześnie rozwija to, co złożył w nas chrzest (cel ogólny) i zmie¬rza ku temu (cel specyficzny), aby w warunkach świeckiego życia realizowana była w sposób bardziej pewny i skuteczny obecność synów Bożych, skierowująca ludzi i całą rzeczywistość stworzoną do prawdziwego ich celu (por. Rz 8, 19-22).
W sposób bardziej pewny i skuteczny. Zasadniczo tego rodzaju obecność powinni realizować wszyscy ochrzeczeni. Dla wszystkich jest to możliwe. Niewątpliwie pozytywnym momentem w naszych czasach jest wzrost poczucia odpowiedzialności ludzi świeckich za Kościół i świat, ale być może przyczynił się do tego w jakiejś mierze właśnie rozwój nowej formy życia poświęconego Bogu, której Kościół nadał imię „Instytuty świeckie" (...).
W sposób bardziej pewny... Pamiętajmy, że zobowiązania ze strony człowieka stanowią istotę konsekracji, nie są elementami nowymi, dodanymi do wymagań chrześcijańskiego misterium. Przeciwnie, one są tylko jakimś szczególnym sposobem czy stopniem wypełniania tego, co powinno być treścią życia wszystkich chrześcijan. Odnosi się to do modlitwy, do ducha ubóstwa, do czystości, do uległości wobec Boga i posłuszeństwa, do ducha służby braciom. Ale powszechne doświadczenie — bardziej niż teoria — uczy, że warunki życia świeckiego przedstawiają wiele poważnych trudności dla chrześcijanina, który chce sprostać wymaganiom swojego chrześcijaństwa. Może właśnie dlatego — chociaż to nie jest jedyny powód — uważano kiedyś, że konsekracja jest nie do pogodzenia z zajmowaniem się sprawami świeckimi i uznawano ją jedynie w formie konsekracji zakonnej. Toteż można powiedzieć, że jeżeli przez poświęcenie się Bogu chrześcijanin podnosi do rangi specjalnego zobowiązania to, co już było zawarte w chrzcie, jeżeli przez praktykowanie rad ewangelicznych w formie dostosowanej do warunków świeckich realizuje specjalne powołanie, potwierdzone we wspólnocie zajmującej określenie miejsce w życiu Kościoła, to może on „w sposób bardziej pewny" przezwyciężyć trudności i uniknąć niebezpieczeństwa laicyzacji, która jest karykaturą świeckości... Wspólnota powołania pomaga bowiem swoim członkom do wierności w modlitwie i braterskiej służbie ludziom w duchu rad ewangelicznych. Bez tej pomocy świeckość mogłaby łatwo przerodzić się w filantropijny naturalizm, eliminując stopniowo elementy związane z jej charakterem nadprzyrodzonym, a mianowicie modlitwę, ubóstwo, czystość, posłuszeństwo i miłość.
Tak więc konsekracja dobrze rozumiana i przeżywana zapewnia nienaruszalność charakteru świeckiego i pobudza chrześcijanina do „szukania Królestwa Bożego przez zajmowanie się sprawami świeckimi i kierowanie nimi po myśli Bożej", a tym samym nie pozwala, by „zajmowanie się sprawami świeckimi" było jedynym celem jego działalności i najważniejszą treścią życia.
W sposób bardziej skuteczny. Dotykamy tutaj tego, co jest najgłębsze i najbardziej ukryte w tajemnicy chrześcijaństwa, a mianowicie zagadnienia stosunku natury do łaski, stosunku możliwości człowieka do potęgi Boga. Działanie chrześcijanina — to działanie, na które składają się ludzkie możliwości i pomoc łaski, a więc działanie ludzkie i Boże równocześnie. Współudział Boga zależy od wielkości daru łaski, ale także od tego, na ile człowiek jest otwarty na jej przyjęcie. Wiemy, że otwarcie to wzrasta proprocjonalnie do wzrostu naszej uległości Duchowi Świętemu, naszego posłuszeństwa Bogu w Chrystusie. Otóż obiektywnie biorąc można powiedzieć, że konsekracja jest danym ludziom przez Boga i zazdrośnie strzeżonym przez Kościół wspaniałym środkiem, który pozwala chrześcijaninowi osiągnąć pełnię miłości, to znaczy wewnętrzne zjednoczenie z Bogiem oraz miłość do braci. Kiedy świecki konsekrowany żyje wymaganiami konsekracji, a więc jednoczy się coraz ściślej z Bogiem, wzrasta jego zdolność działania dla Królestwa Bożego, szukania tego Królestwa we wszystkim i zawsze oraz kierowania sprawami doczesnymi po myśli Bożej dzięki nadprzyrodzonej mądrości wiary. Potrzebny jest tutaj oczywiście ludzki wkład nauki, techniki i cnót naturalnych, wymaganych na płaszczyźnie rzeczywistości doczesnej i dla celów doczesnych, ale przez ścisłe zjednoczenie z działaniem Bożym ludzka działalność wyzwala się od zniekształceń, jakie powoduje grzech i staje się zdolna do naturalnego dobra. Im bardziej to się ujawnia, tym bardziej konsekracja i świeckość stają się organiczną jednością, a styl życia świeckiego konsekrowanego coraz lepiej wyraża to, o czym mówił Sobór żądając, aby „każdy człowiek świecki był wobec świata świadkiem zmartwychwstania i życia Pana Jezusa i znakiem Boga żywego" (KK, n. 38).
Jest to styl życia chrześcijanina, który na mocy chrztu i zakorzenionej w nim konsekracji, (...) przez odrzucenie światowości, mocą Krzyża Chrystusa i w łączności z Jego zbawczą ofiarą uczestniczy w dziele odkupiania spraw doczesnych, „aby się ustawicznie dokonywały i rozwijały po myśli Chrystusa i aby służyły chwale Stworzyciela i Odkupiciela" (KK, n. 31). Ten styl powinna charakteryzować wielka pokora, pokora człowieka, który wie, że został powołany do tego, aby zniknąć w cieście świata... Powinno charakteryzować go otwarcie na wszystko, co w świecie jest pozytywne, a także nadzieja oparta na zbawczej mocy Boga i radość człowieka, który angażuje się głęboko w swoją działalność nie szukając jednak osobistego sukcesu, ponieważ cel tej działalności leży na innej płaszczyźnie. Styl ten nie różni się zasadniczo od stylu życia każdego chrześcijanina i dlatego nie potrzeba żadnego zewnętrznego znaku konsekracji. Znakiem wyróżniającym ma być tutaj jedynie intensywność i prostota, z jaką człowiek przeżywa swoje powołanie (...).
Świecka konsekracja jako „znak czasów" włącza się w perspektywę, którą nakreśliła Konstytucja duszpasterska Gaudium et spes mówiąca o stosunku Kościoła do świata i powołaniu laikatu (...),
Tłum. L. R.
Referat wygłoszony w Rzymie, we wrześniu 1970 r. przez Giuseppe Lazzatiego, podczas pierwszego Światowego Kongresu Instytutów Świeckich (z niewielkimi skrótami), Ateneum Kapłańskie, 1985, 105 (77), nr 2/459, 214-223.
W: Dla Boga i świata, świeccy konsekrowani, Kielce 1993, s. 79 - 86.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz