Kard. Ryś u ewangelików: Kościół ma bardzo ciężkie rany zadane przez podziały

Kościół ma bardzo ciężkie rany pozadawane mu przez własne dzieci - własne córki, własnych synów. Wśród tych ran są rany podziałów. Czy nas to boli, że jesteśmy jako Kościół poszarpani, że potrafiliśmy się w sposób straszny ranić zabijać się wzajemnie, poniewierać się wzajemnie, wyklinać, przezywać, odrzucać? - pytał kard. Ryś.

W regionie łódzkim trwają  Dni Modlitw o Jedność Chrześcijan. W sobotę 27 stycznia nabożeństwu Słowa Bożego w kościele ewangelicko-reformowanym w Bełchatowie przewodniczył bp Marek Izdebski, superintendent senior Kościoła Ewangelicko – Reformowanego w RP i proboszcz bełchatowskiego zboru tegoż Kościoła. Kazanie podczas nabożeństwa wygłosił metropolita łódzki kard. Grzegorz Ryś.

Nawiązując do przypowieści o Miłosiernym Samarytaninie kardynał zwrócił uwagę, że Samarytaninem jest Jezus, a pobitym i poranionym jest każdy z nas, ale nie tylko. - Czy ja widzę w obrazie tego pobitego człowieka moją wspólnotę kościelną? Czy ja widzę w obrazie tego człowieka cały Kościół? My mówimy, wierzymy i tak wyznajemy, że Kościół jest święty, czy to znaczy, że nie ma ran? Kościół ma bardzo ciężkie rany pozadawane mu przez własne dzieci - własne córki, własnych synów. To nie są rany chwalebne. Kościół ma rany chwalebne wtedy, kiedy jest raniony przez prześladowców, przez tych, którzy chcą go niszczyć, którzy uderzają w Kościół z zewnątrz. To są rany jaśniejące, to są rany męczeństwa. Ale są też rany, które mu zadają jego własne dzieci. Wśród tych ran są rany podziałów. Czy nas to boli, że jesteśmy jako Kościół poszarpani, że potrafiliśmy się w sposób straszny ranić zabijać się wzajemnie, poniewierać się wzajemnie, wyklinać, przezywać, odrzucać? Czy my chcemy to zobaczyć czytając tę przypowieść? – pytał kaznodzieja. 

- Dla Żyda Samarytanin był heretykiem. Jak papiści dla protestantów, jak lutry dla katolików. Całkiem do niedawna tak o sobie nawzajem mówiliśmy. Są Kościoły, które w dalszym ciągu jeszcze używają tego języka - zapewniam was. Znamy te swoje różnice. Nie modlimy się razem. Modlimy się inaczej, są momenty, kiedy modlimy się razem – podkreślił metropolita łódzki.

- A jeśli Jezus chce leczyć rany jednego Kościoła przez posługę drugiego? A jeśli chce leczyć rany Kościoła powszechnego mocą Ducha Świętego, który żyje w Kościele, o którym do niedawna mówiliśmy heretycki? Do tego sprowadza się definicja ekumenizmu, którą ukuł Ojciec Święty Jan Paweł II, który mówił, że ekumenizm to nie jest tylko wzajemna znajomość siebie, bo można mieć o sobie wzajemną wiedzę. Jan Paweł II definiował ekumenizm mówiąc o nim, że to jest wymiana duchowych darów. Jakich duchowych? Tych, które są z Ducha. Żeby w sposób katolicki myśleć o ekumenizmie - tak nas uczą papieże – Duch Święty działa w Kościele Prawosławnym, w Kościołach Protestanckich, we wszystkich tych Kościołach, z którymi prowadzimy dialog. Duch Święty działa także dla mnie. To oznacza, że ja także mogę od nich czerpać i to mnie może leczyć. Ufam, że to działa też w drugą stronę, że to co Duch Święty działa w Kościele Katolickim mogą korzystać bracia Prawosławni, bracia Protestanci i to ich może leczyć. Wtedy jest ekumenizm – podkreślił hierarcha.

Nabożeństwo zakończyło błogosławieństwo, którego księgą Pisma Świętego udzielił kard. Grzegorz Ryś.

Więcej…

xpk/ Bełchatów

Komentarze